Pobudka

O siódmej z samego rana,

Słyszałem komórki dźwięki.

Telefon gdzieś się ładował,

Był poza zasięgiem ręki.

 

Zerwałem się, by odebrać.

Myślałem, że dzwoni do mnie

Chory ojciec ze szpitala.

Zerwałem się półprzytomnie

I pobiegłem, by odebrać.

Nagle o coś się potknąłem

I na podłogę jak długi

Przed siebie na twarz runąłem.

 

Ale zdążyłem odebrać!

Właśnie jakiś miły głosik

Na pokaz wełnianych kołder

Bardzo uprzejmie mnie prosił.

Dodaj komentarz