Ciężka choroba w dzieciństwie
Ślady we mnie zostawiła.
Muszę uważać z jedzeniem
I żebym wódki nie piła.
Wracałam rano z Sylwestra.
Byłam w cudownym humorze.
Jechałam z mężem do domu.
To ja kierowałam wozem.
Zatrzymała nas Policja.
Posądzili mnie, że piłam,
Bo witając ich uśmiechem
Chyba tym się naraziłam.
Rozkazali „Proszę wysiąść”!
Wysiadając przydeptałam
Swoją balową kreację
I na ziemi „zlądowałam”.
Sytuacja wręcz komiczna.
Chociaż upadłam z impetem,
To humor mnie nie opuszczał.
Znowu zaniosłam się śmiechem!
Wzięli mnie na posterunek.
Przesiedziałam tam pięć godzin.
Pobrali próbki do badań.
Nie dadzą się „babie” zwodzić,
Bo na pewno coś tam brałam,
Tylko się nie przyznawałam!
Nie mogli uwierzyć, że ja
Trzeźwiutka i nie na haju
Mogę być też „pod humorkiem”
Tak jak pierwszy lepszy chlajus.