Mój mąż w żartach mówił córce,
Że jeśli kiedyś publicznie
Zdarzy jej się puścić bąka,
To niech znajdzie błyskawicznie
Niesympatyczną osobę
I natychmiast głośnym słowem
Całą winę na nią zwali
Wywołując wokół tego
Całkiem niewinny skandalik.
Wczoraj z mężem i córeczką
Stałam w kolejce do kasy.
Wtem poczułam „zgniłe jaja” –
Ten smród, to „bąkowy” klasyk.
Wszyscy go w kolejce czuli,
Gdyż zapach był wszechobecny.
Nikt na to nie reagował.
Udawali, że są grzeczni?
Córcia spojrzała na ojca.
Potem udając niedowład
Rzekła do mnie głośnym szeptem:
– Fuuuj… Mamo, jak mogłaś!!!