Dzisiaj krótko przed zamknięciem
Utarg w mym sklepie liczyłam.
Dużo było drobnych monet,
Więc bardzo skupiona byłam.
Nie zauważyłam tego,
Że jeszcze jedna klientka
Weszła ostatnia do sklepu
Cicho, jak jakaś agentka.
To znana mi starsza pani
Cierpiąca na Alzheimera.
Uznała chyba, że właśnie
Ktoś do kasy się dobiera.
Musiała mnie jeszcze wcześniej
Obserwować, jak banknoty
Chowałam do swej torebki –
Utarg dzienny tysiąc złotych.
Zadzwoniła na Policję.
Z utargiem mnie zatrzymano
I osadzono w areszcie.
Jak złodziejkę traktowano.
Do rana mnie tam więziono
Nim łaskawie przesłuchano.
Wyjaśniłam, że nie jestem
Tym za kogo mnie podano.
Wypuszczono mnie w… południe,
Bo musieli wszystko sprawdzić,
Czy te moje wyjaśnienia
Nie odbiegają od… prawdy!
Dla Policji to rutyna,
Lecz dla mnie sprawa niebłaha.
Wypuszczono mnie w… południe.
Nikt nie powiedział… „przepraszam”.