Dziś pojechałem po bułki,
Bo na niebie dużo chmurek.
Zanim wszedłem do piekarni,
Rower oparłem o murek.
Nie było wielkiej kolejki,
Więc kupiłem dosyć szybko.
Obok roweru stał facet.
W torbie miał także… pieczywko.
Zaczął się na mnie wydzierać,
I to niewybrednym słowem,
Że „tutaj nie ma parkingu,
A ty postawiłeś… rower!
Zagrodziłeś ludziom przejście
Narażając na nieszczęście.
Jesteś chyba powalony,
Głupi, niezrównoważony”!
A właśnie tym miejscu chodnik
Jest wyjątkowo szeroki.
Autem można tu zawrócić,
Burtnik[1] nie jest za wysoki.
Przekonany, że to szajbus,
To po prostu go olałem.
Trochę jeszcze się wydzierał,
Ale nie reagowałem…
…Po dłuższej chwili zaprzestał.
Widać, że troszkę się… spieszył.
Wsiadł do swojego gruchota,
Co… stał na przejściu dla pieszych!!!
[1] burtnik – inaczej krawężnik