Szef miał kiedyś kłopot w domu.
Nie miał z kim dziecka zostawić,
Więc przyszedł z córką do pracy,
No i musiał ją ktoś bawić.
Akurat trwało spotkanie.
Mocno wystraszone dziecko
Dano pod moją pod opiekę,
Bym… zajęła Ją bajeczką.
Byłam jedyną kobietą
Wśród kilkunastu facetów.
Zagadałam do dziewczynki
Nie oszczędzając… uśmiechów.
Siedziała cichutko przy mnie
Ssąc paluszek wystraszona.
Żeby jakoś ją rozruszać
Objęłam ją wpół rękoma
I powiedziałam, że ja też,
Kiedy byłam jeszcze mała,
Podobnie jak ona teraz
Ciągle swe paluszki ssałam.
Rozbroiła mnie pytając,
Czy tak samo robię nadal.
Odpowiedziałam że już nie,
Bo to dość wstydliwa sprawa.
Chwilę później już nie było
Mi do śmiechu, bo ta mała
Z wielkim zdziwieniem w głosiku
Głośnym „szeptem” zapytała:
„To co teraz lubisz possać”?
Sondowała dalej sprawę…
Cenne były miny panów
Chcących zachować powagę.