Pewnego dnia szłam do domu.
Byłam wtedy zakochana.
Taką miłość do tej pory
Widywałam na ekranach.
Wędrowałam z głową w chmurach,
A motyle w brzuchu miałam.
Zamyślona, rozmarzona
Cały świat mocno kochałam.
Słońce. Śpiew ptaków. Zefirek
Włosy rozwiewa łagodnie.
Szpilki i zwiewna sukienka.
Śmieją się do mnie przechodnie.
Idę szybko pewnym krokiem…
Aż tu nagle… walę głową
W piękną, w kolorze miłości,
Czerwoną skrzynkę pocztową.
Otrzeźwiałam od mych marzeń.
Romantyczność uleciała
Teraz tylko mnie obchodzi,
Czy moja głowa jest cała!