Schowek

Jechałam dziś na uczelnię

Autobusem linii „dziewięć”.

Było zimno, więc włożyłam

Bluzę z kapturem na siebie.

 

Za mną siedział jakiś facet.

Ciągle z tyłu było słychać,

Kiedy on jak „z grubej rury”

Kichał, kichał i… znów kichał.

 

Zasłaniałam twarz, jak mogłam,

By nie skaził mnie wirusem.

Już nie raz złapałam katar

Podczas jazdy autobusem.

 

Od kumpeli na uczelni

Dowiedziałam się, że chyba

W kapturze mam coś schowane,

Bo jak idę, to się „kiwa”.

 

Zdjęłam bluzę, a z kaptura

Wyciągnęłam w kulki zbite

Białe chusteczki do nosa

Higieniczne i… zużyte.

Dodaj komentarz