Pomagaliśmy kumplowi
W przeprowadzce do… dziewczyny.
Mieszkał u rodziców, ale
Ciążył u dozór „matczyny”.
To nie była przeprowadzka
Z jednej ulicy na drugą.
Ona mieszka w innym mieście
I podróż trwa dosyć długo.
Jego ciuchy i manele
Upchaliśmy do „kombiaka”.
Choć nie wszystko się zmieściło,
Każdy z nas mocno się stachał.
Uznaliśmy, że nie można
„Na siłę” reszty upychać
I jutro przewieść tę resztę,
Niż dziś nabawić się „syfa”.
Byliśmy w połowie trasy,
Kiedy kombiak złapał „kapcia”.
Żaden problem, ja potrafię
Oponkę wymienić „rach-ciach”!
By się dostać do „zapasu”,
Trzeba było… rozładować
Prawie połowę maneli,
A potem znowu je schować.
No, troszeczkę mi ulżyło,
Gdy Wam o tym napisłem.
On już został z tą dziewczyną
Ja więcej Go nie widziałem….