Mieszkam daleko od szkoły.
Dojeżdżam linią podmiejską.
Me spóźnienie na autobus
Może okazać się klęską.
I tak się stało już dzisiaj.
Zaważyły dwie minuty,
Że musiałam iść piechotą
Aż dwie godziny na skróty.
Wreszcie dotarłam pod szkołę.
Tam los się uśmiechnął do mnie.
Na chodniku pięć złociszów
Połyskiwało nieskromnie.
Choć zmęczona długim marszem
Schyliłam się, by je podnieść.
Zrobiłam to niefortunnie,
Aż popękały mi spodnie.
A w dodatku ta moneta
Została tam podłożona.
Okazało się, że była
Do chodnika przyklejona.