Kot wydostał się na zewnątrz
I wpadł na pomysł dość byczy,
Żeby sobie powędrować
Środkiem ruchliwej ulicy.
Akurat jechał samochód.
Kierowca kota nie widział,
Bo to było tuż po zmroku.
Myślałam, że będzie „bida”!.
Rzuciłam się na ratunek,
By na chodnik go przerzucić
Udało się, lecz uparciuch
Z powrotem na jezdnię wrócił!
Skutek dla mnie nieciekawy,
Bo gdy samochód odjechał,
Kot cały i zdrowy… mruczał:
Była to dlań uciecha?
Nie żałuję swego czynu,
Choć ja ratując kociaka,
Wpadłam na maskę pojazdu
Łapiąc…dużego siniaka!