Zapytałam swego męża
Dlaczego, i to od dawna,
Nie mówi mi, że mnie kocha.
Czyżby to była nieprawda?
On troszeczkę zaskoczony
Zupełnie szczerze się przyznał,
Iż po ślubie zauważył,
Że ja jestem… jakaś dziwna.
Już wkrótce po zaślubinach
Przestał „darzyć mnie uczuciem”,
I uważa, że ja także
Gdzie indziej lokuję chucie.
Mimo łez nadal drążyłam,
Czemu więc razem mieszkamy?
Na co odparł, że po prostu
Wspólnotę małżeńską mamy.
Tak wygodniej, niż osobno.
Bo, pomijając szczegóły,
Przy rozliczaniu podatku
Niższe kwoty trzeba „bulić”!
Po tych słowach wszystko wokół
Zaczęłam widzieć „na czarno”.
Pojechałam do rodziców,
By tam jakoś się ogarnąć,
A Oni mi powiedzieli
Żebym się nie mazgaiła,
Bo ta Jego „miłość” do mnie
Nigdy prawdziwą nie była.
Wcale nie byliśmy parą
Taką prawdziwą, faktyczną.
Byliśmy w związku… formalnym;
Taką zagrywką taktyczną.
Jego miłość była sztuczna,
Taka na pokaz, celowa.
On swoje uczucia do mnie
Umiejętnie symulował.
Zastanawiam się, dlaczego
Nikt mi o tym nie powiedział.
Dwanaście lat życia w błędzie,
Czy to rodziców strategia?
Czyżby to był Ich interes,
Żebym ja z mężem mieszkała,
A Im wygodniej niż dotąd
Żyć w domu nie przeszkadzała?