Zarabiam na życie twarzą,
Gdyż jestem akwizytorem.
Mój wygląd dla klienteli
Ma znaczenie. I to spore!
Kiedyś tak się ułożyło,
Że pomiędzy spotkaniami
Miałem dwie godziny „luzu”,
A byłem już dość skonany,
Ponieważ moje dzieciaki
Nie dały mi pospać w nocy.
Gdy usiadłem w samochodzie,
Same zamknęły się oczy.
Nie wiedząc zupełnie o tym
Usnąłem oparłszy głowę
Na kierownicy pojazdu.
Bardzo lubię tę metodę.
Miałem jeszcze trzy spotkania.
Wszystkie były dość udane.
Zebrałem wiele zamówień.
Byłem znacznie „na plus” z planem.
Czy dlatego, że rozmówcy
Przyglądali się mej twarzy?
Kiedyś o takim utargu
Mogłem sobie tylko marzyć!
Sprawa się wyjaśniła,
Gdy tylko wsiadłem za kółko,
No i we wstecznym lusterku
Zobaczyłem swoje… czółko,
A na nim znak Citroena
Co odbił się tam, gdy spałem.
Ludzie logo podziwiali
A nie mnie, jak ja myślałem.