Mieliśmy gości na weekend.
Przyjechał mój brat z bratową.
Kolacja nam się udała.
Popiliśmy sobie zdrowo!
Rano wyszedłem na taras
Zaspany jak małe dziecko,
A tam śmieją się serdecznie
Mój braciszek wraz z żoneczką.
Ciekaw skąd z samego rana
U nich taki śmiech „na zabój”,
Spytałem, a on wydukał,
Że powodem… pies sąsiadów!
Psisko po całym ogrodzie
Biegało z koszulką w pysku
Przy rechotaniu braciszka
I wtórze bratowej pisków.
Kiedy psu już się znudziło,
Wrócił za dom i po chwili
Przybiegł ze… spodniami w pysku.
Brat z żoną znów się… cieszyli!
Mnie to też by rozbawiło,
Bo śmiech brata wszystko głuszył,
Gdybym nagle nie rozpoznał,
Że pies szarga moje ciuchy!
Pies przez wykopaną dziurę
Przedostał się na nasz teren,
A psu z suszarki na pranie
Ściągnąć „szmatkę” trudno nie jest.