Dzisiaj rano moja matka
Na schodach przed moim biurem
Zrobiła mi niespodzianie
Niewybredną awanturę.
Od lat się nie odzywała,
Jak bym był osobą obcą,
Bo w rozumieniu rodziny
Jestem ponoć czarną owcą.
Nie uznali do tej pory
Moich dorosłych wyborów.
Powinienem był według nich
Iść posłusznie do klasztoru.
Ja nie żyję w celibacie.
Jestem szczęśliwie żonaty.
Potrzebna mi miłość ludzka
Nie religijne dogmaty.
Dziś mi matka urządziła
Nieprzyjemną sytuację
Zarzucając, że zniszczyłem
Ich rodzinną reputację
Przez to, że z „pewną dziewczyną
W łóżku wpadkę zaliczyłem”.
Do tej pory nie dotarło
Do matki i reszty rodziny,
Że ja już ponad osiem lat
Jestem mężem „tej dziewczyny”.
A tą „wpadką”, tak wynikło,
Jest pozytywne in vitro.