Szeptem…

Pracuję w sklepie z obuwiem.

Dziś miałam zmianę przy kasie.

Pan płacił za buty żony –

Zwykłe botki na obcasie.

 

Nagle mnie cicho zapytał,

Czy dałabym mu swój numer,

Bo jestem piękna, a chłopcy

Walą do mnie chyba hurmem.

 

Nie byłoby w tej odzywce

Niczego nadzwyczajnego,

Gdyby nie to, że małżonka

Stała dwa metry od niego.

 

Myślał, że ona nie słyszy,

Gdyż w inną stronę zerkała.

Niestety, to  pech dla niego;

Żona wszystko usłyszała!

Dodaj komentarz