Wracałem piechotą z impry.
Świętowaliśmy zwycięstwo
Naszej drużyny piłkarskiej.
Polewano ciut za często.
Było mi bardzo wesoło,
Że nawet podśpiewywałem.
Nie mam zbyt dobrego słuchu,
Więc troszeczkę fałszowałem.
Na te śpiewy kilku dresów
Zaczepiło mnie, gdyż moje
Fałszowanie im przeszkadza,
A szczególnie mój humorek!
Za to mam zapłacić mandat
I „mogie se podśpewywać”.
Spytałem jeszcze: „czy muszę
Dokumenty pokazywać”?
Zgodzili się , bo no-problem.
Ale kiedy mi wypadła
Z portfela „Karta Kibica”,
To skoczyli mi do… gardła!
Nie powinienem pokazać
Im żadnego dokumentu.
Nie zdołałem się obronić.
Rękę do dziś mam zwichniętą…