Pomoc drogowa

Na drodze szybkiego ruchu

Potrąciłem małe zwierzę.

Była to niewielka sarna.

Wyszedłem, by ją obejrzeć,

Ale ofiara  „zderzenia”

Zaraz uciekła do lasu.

Ja stałem zdenerwowany

Wskutek tego ambarasu.

 

Choć niewielkie były szkody,

Wezwałem pomoc drogową,

Żeby sprawdzili stan auta

Rzetelnie, na miejscu, fachowo.

Przyjechali bardzo szybko

Z wielką gracją, na sygnale!

Byłem wielce zadziwiony,

Po co aż tak wielki alert!

 

Zdumienie moje dość szybko

Przeszło w szok, bo nieuważny

Kierowca z wielkim impetem

Wpadł lawetą w mój bagażnik!

Siła zderzenia natychmiast

Zrzuciła autko do rowu.

Nie czekałem chwili dłużej.

Zaraz wezwałem radiowóz.

 

Policjanci „przedmuchali”

Mnie i tego od „pomocy”.

U mnie stwierdzono „trzy zera”.

Ten drugi wszystkich zaskoczył:

Ponad dwa promile „dmuchnął”.

Teraz wiem skąd ten animusz.

To nie „pomocny” kierowca,

Ale tylko zwykły pijus!

Cudownie…

Mam dorosłego braciszka.

Jest ratownikiem medycznym.

Spokojny, zrównoważony

Przywykł do zdarzeń drastycznych.

Jednak dzisiaj coś się stało.

Miał nerwowe załamanie.

Płakał. Kumple mnie wezwali

Widząc go w tym dziwnym stanie.

Sprawa pilna, gdyż braciszek

Dość dziwnie się zachowuje.

Podali mi adres domu,

Gdzie się obecnie znajduje.

 

Dzisiaj na pilne wezwanie

Pojechali do kobiety

By ją przywieść do porodu,

Lecz nie zdążyli, niestety!

Poród zaczął się zbyt wcześnie,

Żeby jechać do szpitala.

Dyspozytor ratownikom

Odebrać poród zezwalał.

 

Poród trwał, lecz mój braciszek

Zamiast rodzącej pomagać,

Zaczął dziwnym zachowaniem

Po prostu bardzo przeszkadzać.

Dotąd odbierał porody

Spokojnie, profesjonalnie.

Dziś szlochał wielkimi łzami.

Wyglądało to fatalnie.

 

Okazało się dość szybko,

Że braciszek „był pod wpływem”

Niezidentyfikowanych

Dragów lub może używek.

 

Tak się rozczulił, rozkleił,

Że łkał pod wpływem wzruszenia

I zachwytu z cudownego…

Fenomenu narodzenia.

Życie bez początku

Mój wujek mnie molestował,

Odkąd siedem lat skończyłam.

Zagroził mi karą piekła,

Bym nikomu nie mówiła.

Rodziców nie obchodziłam.

To przecież alkoholicy.

Wujek wódkę im przynosił.

Tylko on się dla nich liczył.

 

Jednak w końcu we mnie pękło.

Księdzu o tym powiedziałam.

Wujka zaaresztowano,

Przypuszczam, że ksiądz zadziałał.

Dostał karę w zawieszeniu,

Bo na rozprawie żałował

I publicznie się popłakał.

Na ofiarę się kreował.

Poza tym nie był karany

I „był człowiekiem porządnym”;

Urząd sołtysa sprawował!

Wspierał ubogich i głodnych…

 

Trzynaście lat wtedy miałam

I psychikę roztrzęsioną.

Pięć lat w specjalnym ośrodku

Psychikę moją leczono.

 

Dziś mam dwadzieścia dwa lata.

Choć wiele krzywd doświadczyłam,

Odwiedziłam wieś rodzinną,

Gdzie dziesięć już lat nie byłam.

 

Dowiedziałam się, że jestem

Dla całej wioski legendą.

Niebawem się okazało,

Że to dla mnie żaden splendor.

Ja, wyrodna siostrzenica,

Zazdrosna byłam jak żmija,

Że wujek biednych wspomagał,

A mnie bezczelnie pomijał.

Za to biednego staruszka

W molestowanie wrobiłam,

A swoich chorych rodziców

Bez wahania opuściłam.

 

 Byłam taka zatwardziała,

Że milczałam całe lata.

Matka z ojcem jeszcze żyją,

Ale bieda ich przygniata.

Podobno wuj bardzo długo

Przeżywał horror przeze mnie

Na skutek podłych oskarżeń

Złożonych w sądzie nikczemnie.

To ja na jego pieniądze

Byłam na tyle łapczywa,

Że zawróciłam mu w głowie;

To ku**stwem się nazywa!

 

Tak mnie ma wieś przywitała.

A zdarzyło się po tym,

Jak zapijaczona matka

Znowu mnie z domu wygnała.

Dla niej córką już nie byłam,

Bo jej brata rodzonego

O podły grzech oskarżyłam,

A ją, kochaną mateńkę,

Ohydną hańbą okryłam.

 

Dziś zerwałam z mą przeszłością.

Jestem jak nowo rodzona.

Nie mam już żadnej rodziny.

Ta historie jest skończona!

Matka jest…

Moja matka, kiedy może,

Że złością mi wypomina,

Że jej porażki życiowe

To jedynie moja wina.

Nienawidzi mnie, bo jestem

„Owocem” młodzieńczej wpadki

Z nieznanym bliżej chłopakiem

Podczas jedynej ich randki.

 

Straciła przeze mnie wszystkie

Szanse na porządne życie.

Gdyby mogła, to tą ciążę

Usunęłaby gdzieś skrycie.

Ale nie zrobiła tego

Z tego względu, że jej mama

Obiecała, że nie będzie

Zostawiona z dzieckiem sama.

 

Rzeczywiście babcia z dziadkiem

Wychowali mnie bez matki,

Bo na mnie nie mogła patrzeć.

Na mój widok „miała drgawki”!

Choć Im się nie przelewało

Dali mi wszystko, co mogli.

Po mojej maturze jednak

Po kolei zaniemogli.

Zostałam sama jak palec.

Skończyłam studia, mam pracę.

Mam samochód dobrej marki,

A od roku nawet daczę.

 

Nagle znalazła się … matka.

Nigdy nie przypuszczałam, że

Ja, dwudziestopięciolatka,

Kiedykolwiek ją zobaczę!

Poza tym, że mnie rodziła,

Absolutnie nie wiedziała,

Co się działo przez te lata.

Przecież mogła, lecz nie chciała!

 

Teraz właśnie ta zakała

Bardzo przewrotnie uznała,

Że nie miałabym niczego,

Gdyby mnie nie urodziła.

I ona właśnie dlatego

Żąda ode mnie wypłaty

„Stypendium rodzicielskiego”.

To ma być zapłata za trud,

Który ona ponosiła,

Kiedy to przez długie lata

Samotną matką mi była.

…No i teraz to że żyję,

Ze złością mi wypomina…

Wyznanie

Mój chłopak bardzo się upił

Podczas rodzinnej imprezy.

Nie wiem czemu, ale nagle

Po pijaku zaczął bredzić.

 

Wstał i chwiejąc się na nogach

Wyznał w obecności gości

Mojej bliźniaczej siostrzyczce

Gorące słowa miłości:

On już od dawna ją kocha.

Bez wahania mnie zostawi.

Właśnie z nim będzie szczęśliwa.

Tylko on może to sprawić!

 

Ta przemowa jest nagrana.

Słuchaczy też miała wielu,

On taki toast wydukał

Na mojej siostry weselu!

 

Dzisiaj koleżanka z pracy

Przekazała mi słuchawkę

Ze słowami „To twój dzwoni”

Z miną, jakby miała czkawkę.

 

Zamiast wpierw się zastanowić,

Po co do mnie miałby dzwonić,

Odebrałam ze słowami:

„Cześć ogierze, masz kondomy”?

 

W rzeczywistości zadzwonił

Do mnie ktoś zupełnie inny;

Szef nad szefy wszystkich szefów,

Czyli prezes naszej firmy…

Spacerowicz

Spacerowałem po parku.

Usłyszałem, że przy bramie

Od dosyć długiej już chwili

Trwa poważne zamieszanie.

Agresywny pies – owczarek

Atakuje tam kolesia.

Z daleka widać, że z niego

Taki dość typowy dresiarz.

 

Kiedyś pracowałem z psami

Jako opiekun w schronisku.

Umiem się z nimi obchodzić.

Nie jestem żaden nowicjusz.

Odciągnąłem pieska na bok.

Uspokoił się po chwili,

Ale warczał wciąż na niego.

Tak jak ja czuł „woń promili”.

 

Nagle ten uratowany

Przywalił mi „fangę” w twarz

Z obiecanką, że uderzy

Mnie jeszcze niejeden raz,

Gdy zobaczy mego „kundla”

Biegającego bez smyczy,

Bo po parku spacerują

Tylko ludzie przyzwoici!

Skutki picia…

Na imprezie w moim domu

Przesadziłem z alkoholem.

Dzisiaj wiem, że powinienem

Pić jedynie Coca Colę.

Dość wcześnie film mi się urwał.

Nie pamiętam, co się działo.

Dopiero rano stwierdziłem

Co się u mnie wyprawiało.

Ktoś z mojego telefonu,

(A może było ich paru),

Wysłał szefowi wiadomość:

„Wpadaj szybko do mnie, Daruś.

Polewamy, jest bogato,

Zapraszam razem z Agatą”.

 

Oczywiście przeprosiłem,

Wyjaśniając, że to kawał,

Ale było coś jeszcze, co

Mogło przyprawić o zawał.

To aż trzykrotne monity,

Które szef mi przysłał w nocy.

„Podaj adres, bo nie mogę

Takiej okazji przeoczyć”.

Przyjacielska niespodzianka

Ja z kilkoma kolesiami

Byliśmy u przyjaciela.

To był wieczór w ścisłym gronie,

Taki super męski relaks.

 

Było fajnie. Piwko, wino.

Brak mocnego alkoholu,

Bo kibice go nie piją

Podczas transmisji futbolu.

 

Jednak piwko robi swoje.

Jakoś doczekałem przerwy.

Pobiegłem do ubikacji,

Gdyż pęcherz mnie mocno gnębił.

 

Wielka ulga. Uff, wytrzymam

Drugą połowę spotkania.

Muszę tylko się pospieszyć,

Bo do drzwi puka kompania.

 

Pochyliłem się nad wanną.

Patrzę i oczom nie wierzę.

Tam leży obrączka żony

“Zgubiona dziś na spacerze”.

Przez telefon

Szedłem sobie spokojniutko

Po parku późnym wieczorem.

Nagle usłyszałem „dryń, dryń”;

Zaskoczenie dosyć spore.

 

Wydawał je jakiś menel

W obszarpanym, brudnym dresie.

Zignorowałem go licząc,

Że się w końcu sam wyniesie.

A on krzyknął do mnie: „Ku**a!

Odbierz telefon, ofiaro”!

„Odebrałem” krzycząc: „Halo”!

On: „Za halo w mordę walą”!

I dał upust swoim nerwom

Spuszczając mi niezłe… wpi***ol!