Same błędy

Moje dwie małe córeczki

Często u babci bywają.

Lubią te wizyty u Niej.

Ciągle na nowe czekają.

 

Ostatnio z babcią smażyły

Pyszne jesienne przetwory.

Babcia ma duży ogródek

I owoców wybór spory.

 

Kiedy po Nie przyjechałam

Z dumą mi prezentowały

Butelki oraz słoiki,

A każdy z nich… opisany:

„Żórawina” albo „Grószka”,

„Drzem pożeczkowy z malinom”.

 

„Wiem, kto robił te naklejki”,

Powiedziałam z „wazeliną”.

„Ja, a co”? teściowa na to

Z bardzo, bardzo dumną miną.

 

A teraz jest obrażona,

Bo, tak powiedziała Ona,

Przy Jej wnukach ja celowo

Zrobiłam babcię…w balona.

 

Babunia

Byłem na spacerze z babcią.

To dość leciwa kobieta.

Jest już po osiemdziesiątce,

Lecz nikt by Jej tyle nie dał.

 

Nagle zaczepiło nas dwóch

Oprychów w skórzanych kurtkach

„Prosząc” o… oddanie forsy,

Bo nas… „pogłaszczą po główkach”!

 

Obaj mieli w rękach noże,

Więc bardzo się przestraszyłem.

Bez oporu zza pazuchy

Zaraz portfel wydobyłem.

 

Ale babcia wszczęła alarm.

Wydzierała się piskliwie

Okładając ich torebką

Na oślep, z zacięciem, mściwie!

 

A oni? Zwiali w popłochu,

Tylko kurz za nimi latał.

A ze mnie cała rodzina

Przez tydzień „ciągnęła łacha”.

Priorytet

Najstarszy synek znajomych

Po sąsiedzku mieszkających

Spędzał noce w samochodzie

Owinięty w zwykły kocyk.

 

Kilka razy to widziałam,

Więc chłopaka zapytałam:

– Czemu śpisz tak każdej nocy?

– Czy potrzebujesz pomocy?

 

Odpowiedział, że to trening,

Który można nazwać… wprawką,

Bo jak skończy osiemnastkę

To natychmiast zrobi „prawko…”!

 

Rozmarzony ciągnął dalej:

„…Będę na imprezy jeździł,

A jak będę nawalony,

Prześpię się i… będę trzeźwy”!

 

No cóż… Wstępując w dorosłość

Trzeba mieć swe priorytety.

Jedni chcą tylko… wytrzeźwieć,

Drudzy… podjeść, trzeci… nie tyć.

Rada

Moja malutka Córeczka

Nie mogła zasnąć przez uszko,

Które bardzo Ją bolało,

Choć otuliłam poduszką.

 

Nosiłam Ją i huśtałam

Podśpiewując kołysankę,

Którą w dzieciństwie słyszałam

Śpiewaną przez moją mamkę.

 

Przez tak długi płacz Malutka

Zmęczona byłam z kretesem.

Sąsiadka chyba słyszała,

Bo przysłała SMS-em

Wiadomość następującą:

„Tylko się na mnie nie gniewaj,

Twoja córcia zaraz zaśnie,

Jeśli… przestaniesz Jej śpiewać”!

Wybór

Na Piątą Rocznicę zabrałam

Faceta do sklepu z bielizną

I przemówiłam do Niego

Najczystszą w świecie polszczyzną:

 

„Kochanie, Ty się nie krępuj.

Kupimy Ci co wybierzesz

I w nocy przetestujemy,

Ty mój kochany… ogierze”.

 

Rozejrzał się naokoło,

Podumał chwilę stroskany

I powiedział: „Kochaniutka,

Zawieź mnie do Castoramy”.

 

Awans

Dostałem nareszcie awans.

W innym biurze będę błyszczał!

Będę miał wyższą pozycję,

Niż  zajmowałem dotychczas!

 

Bliżej domu, lepsza pensja,

Swój gabinet, sekretarka.

Czy mógłbym czegoś chcieć więcej?

Może zimnego „browarka”?

 

Nie! Brak powitalnej kupy

Na środeczku biurka z kwiatkiem,

Byłby tym jednym, jedynym,

Miłym dzisiejszym dodatkiem.

 

Auto – debil

Bardzo kocham… samochody.

Często bywam na wyścigach.

Lubię, gdy „jakieś ferrari”

Ze świstem przede mną śmiga.

 

Tam też poznałam chłopaka.

Na randkę się umówiłam.

Wiedział, że lubiłam jeździć,

Chociaż się tym nie chwaliłam.

 

On, nie wiedziałam dlaczego,

Wbił sobie niestety w głowę,

Że na pierwszą naszą randkę

Przyjedzie swym samochodem.

 

Dla mnie auto przede wszystkim

Musi być sprawne i tanie.

On oczywiście w tej kwestii

Ma zupełnie inne zdanie.

 

Przyjechał okrężną drogą

Swoją nowiuteńką furą,

Bo… on musi mieć przyjemność

I wykazać się brawurą!

 

Później zajechał na stację.

Musiał „schella” zatankować,

Bo silnik wysokoprężny

Tylko ten olej „przyjmował”.

 

Gdy czułam zniecierpliwienie,

On jeszcze na myjnię skręcił,

Żeby mu autko umyli

Jacyś znajomi ajenci.

 

Nudziłam się, więc bezczelnie

Żądał, żebym odkurzyła

Piękne skórzane fotele,

To nie będę się nudziła.

 

Mocno wkurzona poczułam,

Że dłużej z nim być nie mogę.

Kazałam się wieźć do domu.

Znów wybrał… okrężną drogę!

 

Persona

Byliśmy z całą rodziną

Na wakacjach w Poroninie.

Chciałem zrobić pamiątkową

Fotografię mej rodzinie.

 

Wszyscy byli ustawieni.

Nagle nieznana mi laska,

Nie wiadomo skąd zupełnie,

W moim kadrze się znalazła.

 

Kiedy mnie zauważyła,

Zamiast przeprosić, to ona

Właśnie na mnie się wydarła

Machając groźnie rękoma.

 

Wykrzyczała, że jest znaną

Gwiazdą serwisu Instagram

I nikomu bez jej zgody

Nie pozwala robić nagrań.

 

Bo ona tylko na sesjach

I tylko profesjonalnie

Pozuje do fotografii,

A ja szczególnie brutalnie

Atakuję ją, by darmo

Zrobić byle jakie zdjęcie

I potem kasiorę zgarnąć!

 

Dałem się jej wykrzyczeć,

Po czym cicho powiedziałem,

Że jej nie znam i że ona

Jest po prostu damskim chamem.

A ja za nic mam jej piski,

Więc ma spadać jak najszybciej,

Bo robię zdjęcie swym Bliskim.

 

Nagle uszło z niej powietrze

I chyba wówczas dopiero

Zrozumiała, że nikt tutaj

Nie nagrywa z nią video.

 

Może też do niej dotarło,

Ze istnieją inni także,

Którzy prywatnie, dla siebie

Chcieliby znaleźć się w kadrze.

 

Ona to nie pępek  świata.

Jej świat jest tylko ułudą,

Która może się zakończyć

Nierządem, dragami, wódą…

 

 

Planowanie

Niedawno powiedziałem rodzinie,

Że planuję iść do wojska,

To znaczy do wojsk lądowych.

Nie ciągnie mnie Szkoła Morska.

 

I od tego czasu zawsze

Gdy jest w telewizji wzmianka

O żołnierzach polskiej armii

Odzywała się „Ma Fanka”:

 

„To o Tobie, to wspaniale!-

Mama cieszy się bez reszty –

Będziesz moją dumą, synu;

Niedługo już to będziesz Ty!”

 

Byłem zadowolony, że

To czas już nieodległy,

Dopóki tak nie palnęła

Podczas „Apelu Poległych”.

 

„Gwiazdeczka”

Mój brat jest ojcem dwóch synów.

To jeszcze nastolatkowie.

Wcześniej często się użalał,

Że mają bardzo pstro w głowie.

 

Nagle wszystko się zmieniło.

Miast narzekać, zaczął… chwalić,

Że obydwaj astronomią

Są zainteresowani.

 

Na strychu domu urządził

Obserwatorium nieduże.

Cieszyło go, że chłopaków

Kosmos aż tak bardzo urzekł.

 

Kupił teleskop i książki.

Chłopcy przez długie wieczory

Mogli obserwować księżyc,

Planety i gwiazdozbiory…

 

Wcale o tym nie wiedziałem,

Ale się pochwalił kiedyś,

Ile w nich zainwestował,

By mogli „naturę śledzić”.

 

Bo chłopaki w takim wieku

Słuchają głośnej muzyki,

Albo też, co nie daj Boże,

Gapią się w jakieś świerszczyki!

 

Musiałem też wysłuchiwać

Tego, że moje dzieciaki

Nie mają żadnych ambicji

I „wyrosną z nich ciemniaki”

Gdyż „grają”  na komputerze

I niewiele ich obchodzi.

Muszę lepiej ich pilnować,

Póki jeszcze są dość… młodzi!

Powinny wziąć dobry przykład

Z jego ambitnych chłopaków,

Bo siedząc wciąż przy ekranie

Wyrosną mi na… zdechlaków!

 

Niebawem brat mi się przyznał,

Że Go synowie zawiedli.

Bo nie kręciły ich gwiazdy

Tylko zwykły damski… negliż!

 

Przez teleskop podglądali

Z naprzeciwka sąsiadeczkę,

Która całkiem nieświadomie

Im służyła za „gwiazdeczkę”.