Ząb za ząb…

Różne hobby mają chłopcy,

Jedni „zakochani” w filmie,

Znaczki zbierają, monety…

Wielu książki czyta pilnie.

 

A mój chłopak wpadł w obsesję

Kontemplowania horrorów

I innych okropnych filmów.

Sam dokonuje wyborów.

 

Nie byłby to żaden problem,

Gdyby nie miał po „seansie”

Potwornych zwidów, koszmarów…

Przez parę godzin jest w… transie!

 

W końcu miarka się przebrała,

Gdy pewnej nocy nad ranem

Obudził mnie potworny krzyk

I świdrujący ból  w  ramię.

 

Próbowałam Go obudzić.

Wtedy z całej siły „z łokcia”

Uderzył mnie w twarz tak mocno

Że złamał mi… nie paznokcia,

Lecz jedynkę… górną, prawą.

Oddałam mu także z łokcia,

Bo uznaję, że  „ząb za ząb”!!!

 

Nadwaga

Żona dość dużo przytyła

Podczas ciąży i chce teraz

Zrzucić nadmiar kilogramów,

By wyglądać jak… ideał.

 

Ale córeczka na razie

Dość mocno daje nam w kość,

Więc trudno pilnować diety.

Czasem to „mamy Jej dość”.

 

Przeważnie nie ma energii,

By wykonywać ćwiczenia.

Więc Jej waga ciągle „stała”,

A czas niczego nie zmienia.

 

Coraz bardziej jest zmęczona,

Choć Jej pomagam jak mogę.

Nawet gotuję obiadki

I sam umyję…   podłogę!

 

Mimo wszystko wciąż jest gorzej.

Dziś w nocy szloch mnie zbudził.

Płakała tuląc dzidziusia,

Bo noworodek marudził.

 

Spytałem dlaczego płacze,

A Ona wręcz spazmatycznie

Odrzekła, że w tym tygodniu

Przytyła bardzo drastycznie:

Ma aż cztery kilo więcej…

„O czym Ty mówisz”?  spytałem.

Nie widziałem, by coś nagle

Pogorszyło się z Jej ciałem.

 

Zabrałem z Jej z rąk córeczkę

Prosząc, by znów się zważyła.

Po chwili do Niej dotarło,

Że nic, a nic nie przytyła…

 

 

 

Przyganiał kocioł…

Dziś pojechałem po bułki,

Bo na niebie dużo chmurek.

Zanim wszedłem do piekarni,

Rower oparłem o murek.

 

Nie było wielkiej kolejki,

Więc kupiłem dosyć szybko.

Obok roweru stał facet.

W torbie miał także… pieczywko.

 

Zaczął się na mnie wydzierać,

I to niewybrednym słowem,

Że „tutaj nie ma parkingu,

A ty postawiłeś… rower!

Zagrodziłeś ludziom przejście

Narażając na nieszczęście.

Jesteś chyba powalony,

Głupi, niezrównoważony”!

 

A właśnie tym miejscu chodnik

Jest wyjątkowo szeroki.

Autem można tu zawrócić,

Burtnik[1] nie jest za wysoki.

 

Przekonany, że to szajbus,

To po prostu go olałem.

Trochę jeszcze się wydzierał,

Ale nie reagowałem…

 

…Po dłuższej chwili zaprzestał.

Widać, że troszkę się… spieszył.

Wsiadł do swojego gruchota,

Co… stał na przejściu dla pieszych!!!

 

[1] burtnik – inaczej krawężnik

Dozorca…

Przez wiele lat nie jeździłem

Na wakacje, bo nie mogłem,

Gdyż na życie nie starczało.

Czasy były bardzo… podłe.

 

Przez calutki ten zły okres

Sporo mi się uzbierało

Przeróżnych kompletów… kluczy,

A w szufladzie miejsca… mało.

 

Dlaczego mam tyle tego?

Bo przecież, gdy braknie pana

Flora i fauna sąsiadów

Musi  być dopilnowana.

 

Dokarmiałem złote… rybki,

Chomiki, papugi, myszy

I inne drobne stworzonka,

O których rzadko się słyszy.

 

Ale w tym roku wyjeżdżam!

Na tę wieść moi sąsiedzi

Obrazili się okropnie.

Mam dość już ichnich odwiedzin!

 

Każdy ma do mnie pretensje,

Że postępuję… niegrzecznie!

Bo… wykupili już wczasy,

Gdyż nic nie mówiłem wcześniej!

 

Teraz nie wiedzą co zrobić,

Bo roślinki i zwierzaczki

Muszą mieć pełną opiekę,

A na „najmitę”… nie starczy!

 

Poradziłem: „Ciągnąć losy.

Wyłońcie z siebie pierwszego,

Który dopilnuje trzódki”;

A za roczek… następnego.

 

 

 

Pieskie powi…

Mieszkam na obrzeżach miasta

Razem z Żoną i Córeczką.

Lokalizację wybrałem

Głównie ze względu na dziecko.

 

Mamy „podręczny” ogródek

A w nim same nowalijki.

Własne marchewki, pietruszki

No i… najwcześniejsze pyrki.

 

Mieszkańcy naszego miasta

Dostrzegli miejsca uroki

I tłumnie tu przyjeżdżają

Zadeptując nasze łąki.

 

Dojechać można li tylko

Własnym „środkiem  transportowym”.

Brak szaletu, a więc problem

Stary jak ludzkość… „gdzie zrobić?

 

Rzecz jasna idą do lasu,

A z nimi ich ulubieńcy.

Tam załatwią „potrzeby”

Cichuteńko, bez pieniędzy.

 

Problem w tym, że są przypadki

Kiedy to właściciel zaraz

Po przyjeździe na nasz parking

Na wszystko pieskom pozwala.

 

I nasz osiedlowy trawnik

Brudzi seria psich odchodów.

Tam często bawią się dzieci,

Sprzątanie? Nie ma powodu.

 

Mój ojciec tego nie zdzierżył

I pewnej paniusi zwrócił

To, co jej piesek narobił…

Do kabiny jej to wrzucił!

 

Szkoda tylko, że w tej złości

Nie poznał… nowej Sąsiadki.

Nie wyszło Mu powitanie…

To przypadek nader rzadki…

 

 

Zakłócanie

Sąsiad z lokalu „nad nami”

Co niedawno się wprowadził,

Przyszedł z pretensjami, że mu

Nasze zachowanie wadzi.

 

A w szczególności jeden dźwięk,

Którego on nie kojarzy,

Ale prosi, żeby przestać,

Bo to jego bardzo razi.

 

Zdziwiło mnie to żądanie,

Bo spokojnie zawsze u nas.

O co chodzi sąsiadowi?

Bardzo zaskoczony dumam.

 

W końcu pytam o szczegóły.

Dość zawile odpowiadał,

Że chodzi Mu o „te dźwięki”,

Które „jakiś „czort” wydawał.

 

Po dość długim wyjaśnianiu

Udało się nam ustalić,

Że chodzi Mu o… odkurzacz,

Który Go „po uszach wali”.

 

Z pełnym przekonaniem wmawiał,

Że nigdy w życiu „nie sprzątał

Chaty takim jak ten wyjcem

I… czysto ma, nawet w kątach”!

 

Taką cholerną maszynę

Mogę „puszczać”, jak pożyję

Na odludziu, a nie w bloku,

Bo… marnuję życie czyjeś…

 

 

Aż wstyd pisać…

Mój sąsiad z mieszkania obok

Wsunął mi pod drzwi karteczkę

Z informacją, że mój…. balkon

Jest zaniedbany troszeczkę.

 

Mianowicie: trzy donice

Są nierówno postawione,

Co bardzo drażni sąsiadkę,

Znaczy się…  tę jego żonę.

 

Karteczkę to on napisał,

Bo małżonkę,  starszą panią,

Ten stan rzeczy bardzo drażni,

Kiedy wstaje co dzień rano.

 

Stan nerwowy Jego żony

Nie pozwala milczeć dłużej.

Dlatego prosi uprzejmie,

Chociaż nie chce być intruzem,

Byśmy o swój balkon dbali

I porządku pilnowali.

A to, co na nim trzymamy,

Zawsze równo ustawiali.

 

Nie potrafię wyobrazić

Sobie takiej sytuacji,

Kiedy nerwica przymusza

Do niezrozumiałych akcji.

 

Te nerwice i natręctwa.

W każdym wieku dopadają

A jak „złapią” to bez leków

Szczególnie mocno trzymają.

 

Współczuję państwu Sąsiadom,

Ale mój małżonek teraz

Ma niesamowity ubaw –

Ten złośliwiec i przechera.

 

Zamiast zrozumieć czyjś defekt,

On z tego ma niezły ubaw

I codziennie na balkonie

Donice skręca, przesuwa…

 

Po około trzech miesiącach

Przerwał codzienną  zabawę.

Czyżby Mu się już znudziło?

Lek zadziałał i… po sprawie.

 

Dozorca…

Przez wiele lat nie jeździłem

Na wakacje, bo nie mogłem,

Gdyż na życie nie starczało.

Czasy były bardzo… podłe.

 

Przez calutki ten zły okres

Sporo mi się uzbierało

Przeróżnych kompletów… kluczy,

A w szufladzie miejsca… mało.

 

Dlaczego mam tyle tego?

Bo przecież, gdy braknie pana

Flora i fauna sąsiadów

Musi  być dopilnowana.

 

Dokarmiałem złote… rybki,

Chomiki, papugi, myszy

I inne drobne stworzonka,

O których rzadko się słyszy.

 

Ale w tym roku wyjeżdżam!

Na tę wieść moi sąsiedzi

Obrazili się okropnie.

Mam dość już ichnich odwiedzin!

 

Każdy ma do mnie pretensje,

Że postępuję… niegrzecznie!

Bo… wykupili już wczasy,

Gdyż nic nie mówiłem wcześniej!

 

Teraz nie wiedzą co zrobić,

Bo roślinki i zwierzaczki

Muszą mieć pełną opiekę,

A na „najmitę”… nie starczy!

 

Poradziłem: „Ciągnąć losy.

Wyłońcie z siebie pierwszego,

Który dopilnuje trzódki”;

A za roczek… następnego.

 

Cel dla komara

Swędził mnie mocno pośladek,

Bo komar „sprzedał” mi porcję.

Już nie raz w życiu dorosłym

Przeżyłam takie emocje.

 

Zawsze po takim ukłuciu

Mój mąż się ze mnie nabija,

Że komary lecą na mnie,

Bo wielkość celu im sprzyja.

 

Do tej poru moja Córcia

Zawsze broniła mnie przed Nim.

Upominała Tatusia,

By nie mówił takich… bredni.

 

Bo to brzydko się nabijać

Z ułomności innych ludzi.

Są przecież różne osoby…

Łysi, kulawi, rudzi…

 

Gdyby to, co mówił ojciec

Mogło okazać się prawdą,

To komary  kąsałyby

W… brzuch!

I to już dosyć dawno!

Pro forma

Żyję w nieformalnym związku

Chyba już z siedemnaście lat.

Jesteśmy pełną rodziną.

Tu mamy swój „Rodzinny Ład”.

 

Zawsze przyznawałam, że mnie

Nie zależy na małżeństwie.

To nie dokument, a ludzie

Dają sobie wzajem szczęście.

 

Mój ukochany też nigdy

Nie miał parcia na małżeństwo.

Ale dziś mi się… oświadczył.

Opętało Go szaleństwo?

 

Dziwne były oświadczyny

Bez pierścionka i bukietu.

Lecz przyniósł do przeczytania

Cały plik jakichś blankietów.

 

Z nich wynika, że małżeństwo

Mimo wszystko, w każdym razie

To konieczny sposób, żeby

Nie stracić na „Nowym Ładzie”.