Przez Internet

Mam dwójkę wspaniałych dzieci.

On dwunastolatek, Ona

Dwa lata od Niego starsza,

Swej kobiecości świadoma.

 

Rano słyszałem Ich kłótnię,

Bo za głośna troszkę była.

O drobnostkę się kłóciły.

Ona Mu się… postawiła

 

I krzyknęła Jemu w oczy:

„W końcu, Głupolu, to zrozum,

Że przez „zasrany” Internet

Do reszty straciłeś rozum”!

 

Na to synek odparował:

„No, a Ty cnotę straciłaś”!

Nie wiem, czy tak zażartował,

Czy prawda się za tym kryła…

Głośne sąsiedztwo

Mieszkam opodal kościoła,

Więc dość często obok domu

Przejeżdżają kawalkady

Ustrojonych samochodów.

 

Weselnicy w nich jadący

Włączają głośne klaksony

Jako wiwat Nowożeńcom

W tym kościele poślubionym.

 

Mego młodszego braciszka

Zawsze ich brzmienia wkurzały.

Za każdym razem, gdy słyszał

Nerwowo wzdrygał się cały.

 

Rok temu Brat „dostał prawko”.

Teraz, kiedy zauważy

Weselników przed kościołem,

W „gajerek weselny” włazi

I swoim autem się włącza

Do weselnej kawalkady,

By zmylić im trasę jazdy-

Ot tak, ponoć dla zabawy.

 

Kilka aut, tych spoza miasta,

Zwykle zmylić uda mu się.

I na „manowce sprowadzić”.

Głupie to i… taniusie.

 

Calineczka

Nie za dużo Bozia dała

Centymetrów pod mą główką.

Prosto z mostu rzec tu muszę:

Jestem kobietą… malutką.

 

W sklepach częstokroć korzystam

Z pomocy nieznanych osób,

By z półek sięgnąć zakupy,

Bo inaczej wprost nie sposób.

 

Ostatnio, jak byłam w sklepie,

Kogoś poprosić musiałam,

O podanie z górnej półki,

Bo sama nie dosięgałam.

 

Sądziłam, że pan po prostu

Poda mi to do koszyka,

A On mnie niespodziewanie

Pod pachy oburącz chwyta

I… podnosi niczym piórko.

Po prostu On mnie podsadził

I podtrzymując mnie w górze

Tubalnym głosem poradził:

 

„Weź to, co Ci jest potrzebne,

A jak będzie trzeba, to Cię

Chętnie podsadzę ponownie,

Bo jesteś lekka jak kocię…

 

Agresja…

Nie wiadomo skąd i kiedy

Myszy w domu się zalęgły.

Walczyliśmy z nimi chyba

Przez dwa tygodnie, bez przerwy.

 

Wszędzie tam, gdzie tylko można,

Pułapki nastawiliśmy,

Ale efektów tych działań

Wcale nie doczekaliśmy.

 

Po kilku dniach „polowania”

Wróciłam głodna do domu.

Nim zasiadłam do kolacji,

Piłam sodówkę z syfonu.

 

Gdy już „Dziennik” nadawali,

Wodę do czajnika wlałam

I postawiłam na gazie.

Chwilę na wrzątek czekałam.

 

Zrobiłam sobie herbatkę,

Ale już po kilku łykach

Stwierdziłam, że z nią coś nie tak…

I nie jest to smak lubczyka!

 

Pomyślałam, że w czajniku

Znalazły się przypadkowo

Jakieś przyprawy, zapachy,

A być może… zgniły owoc!

 

Gdy do zlewu ją wlewałam,

Wypłynęła zdechła… myszka.

Musiała tam się wgramolić

Wtedy, gdy nie było gwizdka.

 

„Jedna jaskółka nie czyni…”

Tak samo można powiedzieć

To, że walka z gryzoniami

Będzie dość długim zabiegiem.

 

Metryka

Właśnie moja młodsza siostra

Stała się „bardzo” dorosła.

Swą dorosłość okazuje

Przez chód i… wyniosłą postać.

 

Ale „w głowie”.. jak dotychczas

Nastolatką się wydaje.

Nie widać, żeby choć trochę

Zmieniła swoje zwyczaje.

 

Postanowiłem dla draki

Dać Jej dorosłości „fetysz”:

Zestaw „tylko dla dorosłych”-

Takie miłosne gadżety.

 

Rankiem, tuż po obudzeniu,

Gdy rodzice jeszcze spali,

Wręczyłem Solenizantce

Komplet intymnych detali.

 

Gdy otworzyła pudełko,

Badawczo na mnie spojrzała

I… o paragon prosiła,

Bo datę sprawdzić musiała.

 

Gdyż identyczny komplecik

Dwa lata temu kupiła,

Więc chce sprawdzić, czy być może

To ta sama paczka była.

 

Okazało się, że życie

Intymne mojej siostrzyczki,

Jest znacznie intensywniejsze

Niż wynika tu z … metryczki!

 

Zakręcony, zakręcona…

Rodzina naszych sąsiadów

Jest kompletnie… odlotowa.

Są sympatyczni, obłędni…

Cała familia wdechowa.

 

Ojciec, matka i dwóch synów

Są zakręceni totalnie.

Nie dziwię się nastolatkom,

Bo to w tym wieku normalne…

 

Wszyscy są… nieogarnięci.

Wciąż zdarza się coś głupiego:

To nie zaciągną hamulca

I samochód wjedzie w drzewo.

 

A to zapomną o… kocie

I dzwonią w czasie urlopu,

By „tylko do ich powrotu

Dać wikt i azyl ich kotu”…

 

Lecz teraz przebili wszystko:

Na urlop mieli wyjechać.

Auto spakowane „na full”

I… znowu zaznali pecha:

 

Rodzice z nastolatkami

Rozlokowali się w aucie,

A auto nie chce… zapalić.

Oj, nie zostaną na aucie…

 

Bo od czego auto… żony?

Przesiedli się całą czwórką,

Ruszyli i… pojechali.

Przez chwilkę słyszałem turkot.

 

Żadne z nich przez parę godzin

Nie skumało, że bagaże

Tu zostały. Kiedy wrócą?

To dopiero się okaże…

Wsparcie

Pochodzę z biednej rodziny.

Zaliczyłem studia dzienne.

Miałem stypendium, lecz koszty

Były wyższe niewspółmiernie.

 

Imałem się różnych robót

W naszej studenckiej spółdzielni.

Lecz nie zawsze jest „robota”,

A czasem „człowiek się… leni”.

 

Jak się leni, to jest głodny.

Jak pracuje, to zarobi.

Ale wtedy tak się dzieje,

Że z nauką „nie wyrobi”.

 

Tak jednak źle mi nie było.

Potrafiłem jakoś przeżyć.

Mam już dyplom, teraz muszę

Z życiem dorosłych się zmierzyć.

 

Niedawno byłem u Babci.

Zaskoczyła mnie pytaniem,

Czy przydały mi się „grosze”

Regularnie przysyłane.

 

Bo przez lata Stara Babcia

Co miesiąc mi wysyłała

Przekaz na dwieście złociszów;

Jak na Nią sumka niemała!

 

Dla mnie byłyby wsparciem.

Lecz nieznane mi powody,

Czemu kaskę wysyłała

Do całkiem obcej osoby!

Pieczyste

Kilka lat temu to było.

Moja Żona jechać miała

Na swą pierwszą delegację,

Gdy ta tragedia się stała.

 

Mnie przytrafił się wypadek,

Co nie skończył się „na guzku”,

Lecz na połamanych nogach

Oraz inwalidzkim wózku.

 

W tej sytuacji nie chciała

Mnie aż na tydzień zostawić,

Lecz wymogłem, by jechała.

Ja nie będę się mazgaić!

 

Nie mamy dzieci. Z pewnością

Dam sobie radę samemu.

Ona przez to, że wyjedzie,

Uniknie w pracy problemów.

 

Pojechała. Ja zostałem.

Odpowiedzialnie, świadomie.

Pierwsze dwa dni spokojne,

W trzecim… poparzyłem dłonie!

 

Chciałem na obiad… pieczyste.

Włączyłem „na full” piekarnik.

Przecież sam dam sobie radę,

I samemu się wykarmię!

 

Piekłem kurczaka w brytfannie.

Kiedy już był upieczony,

Założyłem rękawiczki –

Te „kuchenne” mojej żony.

 

Chwytam brytfankę za uszy…

Ból mnie uderzył gwałtownie

I w żaden sposób nie mogłem

Naczynia z pieczystym podnieść!

 

To był mój kompletny dramat.

Byłem w rękawicach żony

I nagle, nie wiedzieć czemu

Wyję z bólu poparzony!

 

Potem sobie przypomniałem,

(Tej prawdy wreszcie dociekłem)

Że Żona miała też „łapki”

Chroniące dłonie przed ciepłem.

 

Wylądowałem w szpitalu.

Żonie nic nie powiedziałem,

Bo wstydziłem się, że w kuchni

Okazałem się …. bęcwałem.

 

 

Porzucona?

Matka mojego chłopaka

Tak dziwnie się zachowuje,

Jakby była Jego żoną,

No i to… wykorzystuje.

 

Patrzy na mnie krzywo za to,

Że „próbuję Jej Go odbić” .

To jedyny Jej mężczyzna,

Więc do mnie stosuje mobbing.

 

Ciągle jakieś ma uwagi,

Spojrzenia pełne zazdrości.

Daje mi do zrozumienia,

Że dość niechętnie  mnie gości.

 

Ojciec mojego chłopaka

Zginął w wypadku drogowym.

Matka została w rozpaczy,

Rodzina nie miała „głowy”.

 

Z czasem On przejął na siebie

Rolę faceta w rodzinie.

Matka kocha Go wyłącznie.

Mnie tolerować nie umie.

 

Starałam się to zrozumieć

I odpuściłam Mu wiele

Dziwacznych Jego zachowań,

Ale w ostatnią niedzielę

Przegiął już wybitnie pałę.

Tuż po tym, jak się zgodziłam

Przyjąć Jego oświadczyny,

Wybuchła następna chryja.

 

Bąknął, że jedzie do… mamy,

Bo dla Niej też ma pierścionek,

Żeby nie czuła się sama,

Gdy on mnie „weźmie za żonę”.

 

Mandat

Teść dostał od komornika

Listem poleconym nakaz

Do zapłaty pewnej kwoty

Bezzwłocznie, pilnie, od zaraz.

 

Przyznał się, że to był mandat

Sprzed trzech lat, ale go olał.

Teraz mówi, że po prawdzie

Na pół litra wydać wolał.

 

A uregulować tę grzywnę

Powinniśmy my, ponieważ

Spieszył się, bo jechał do nas.

A zresztą… u Niego bieda!