Dozorca…

Przez wiele lat nie jeździłem

Na wakacje, bo nie mogłem,

Gdyż na życie nie starczało.

Czasy były bardzo… podłe.

 

Przez calutki ten zły okres

Sporo mi się uzbierało

Przeróżnych kompletów… kluczy,

A w szufladzie miejsca… mało.

 

Dlaczego mam tyle tego?

Bo przecież, gdy braknie pana

Flora i fauna sąsiadów

Musi  być dopilnowana.

 

Dokarmiałem złote… rybki,

Chomiki, papugi, myszy

I inne drobne stworzonka,

O których rzadko się słyszy.

 

Ale w tym roku wyjeżdżam!

Na tę wieść moi sąsiedzi

Obrazili się okropnie.

Mam dość już ichnich odwiedzin!

 

Każdy ma do mnie pretensje,

Że postępuję… niegrzecznie!

Bo… wykupili już wczasy,

Gdyż nic nie mówiłem wcześniej!

 

Teraz nie wiedzą co zrobić,

Bo roślinki i zwierzaczki

Muszą mieć pełną opiekę,

A na „najmitę”… nie starczy!

 

Poradziłem: „Ciągnąć losy.

Wyłońcie z siebie pierwszego,

Który dopilnuje trzódki”;

A za roczek… następnego.

 

Cel dla komara

Swędził mnie mocno pośladek,

Bo komar „sprzedał” mi porcję.

Już nie raz w życiu dorosłym

Przeżyłam takie emocje.

 

Zawsze po takim ukłuciu

Mój mąż się ze mnie nabija,

Że komary lecą na mnie,

Bo wielkość celu im sprzyja.

 

Do tej poru moja Córcia

Zawsze broniła mnie przed Nim.

Upominała Tatusia,

By nie mówił takich… bredni.

 

Bo to brzydko się nabijać

Z ułomności innych ludzi.

Są przecież różne osoby…

Łysi, kulawi, rudzi…

 

Gdyby to, co mówił ojciec

Mogło okazać się prawdą,

To komary  kąsałyby

W… brzuch!

I to już dosyć dawno!

Pro forma

Żyję w nieformalnym związku

Chyba już z siedemnaście lat.

Jesteśmy pełną rodziną.

Tu mamy swój „Rodzinny Ład”.

 

Zawsze przyznawałam, że mnie

Nie zależy na małżeństwie.

To nie dokument, a ludzie

Dają sobie wzajem szczęście.

 

Mój ukochany też nigdy

Nie miał parcia na małżeństwo.

Ale dziś mi się… oświadczył.

Opętało Go szaleństwo?

 

Dziwne były oświadczyny

Bez pierścionka i bukietu.

Lecz przyniósł do przeczytania

Cały plik jakichś blankietów.

 

Z nich wynika, że małżeństwo

Mimo wszystko, w każdym razie

To konieczny sposób, żeby

Nie stracić na „Nowym Ładzie”.

Domowe przedszkole

Moi rodzice prosili,

By mój mąż się na to zgodził,

Zeby nasz Syn co dzień do Nich

Jak do przedszkola przychodził.

 

Ja też byłam za tym, żeby

Był On pod opieką „dziadków”.

Przecież mnie wychowywali,

Też byłam z grupy „niejadków”.

 

Babcia na pewno dopatrzy,

By dziecko zawsze nakarmić.

A w przedszkolu różnie bywa

Przy takiej licznej dzieciarni.

 

Nasz Synek jest „żywym” dzieckiem.

Lubi zabawy i psoty.

Cały dzień Jego opiekun

Zawsze ma coś do roboty.

 

Dzisiaj przyszłam Go odebrać,

Lecz zabawa trwała właśnie.

Bawili się w „chowanego”

Wyglądało to… cudacznie:

 

Babunia siedziała w wannie.

Dziadzia do… szafy wciśnięty.

Wnuk oglądał… telewizję

Spokojny i… uśmiechnięty.

„Rekomendacja”

Mieszkam samotnie w „wieżowcu”.

Jestem samotną od roku.

Lecz nie zaznaję  spokoju

Od lokatorów w mym bloku.

 

Tuż przed sprawą rozwodową

Mój już były w ramach odwetu

Wrzucił sąsiadom do skrzynek

Informację pełną bzdetów.

 

Jednym z nich było podanie,

Że można do mojej skrzynki

Bezpiecznie, bez skrępowania,

Wrzucać niechciane przesyłki.

 

Bo ja je kolekcjonuję,

I ciągle powiększam zbiory.

Ludzie to zapamiętali,

A dla mnie kłopot i gorycz.

 

Od tamtej pory minęło

Już sześć lat, a ja bez przerwy

Dwa razy w każdym tygodniu

Miewam ataki alergii.

 

Mam uczulenie na farby,

Szczególnie czarną, gdy splami.

To jest przyczyna egzemy

Na dłoni między palcami.

Pomysł za „stówkę”…

Nie wiem kiedy, gdzieś w pokoju

Zgubiłem banknot. Sto złotych!

Szukałem chyba godzinę.

Nie znalazłem; tyle „floty”!

 

Był już burdel, lecz szukanie

Jeszcze go mi powiększyło.

Jeszcze nigdy w mym pokoju

Takiego „chlewu” nie było!

 

Chcąc nie chcąc byłem zmuszony,

Żeby ten nieład ogarnąć.

Przy okazji gdybym znalazł,

To nie sprzątałbym za darmo.

 

Przetrząsnąłem cal po calu

Każdy kącik, zakamarek

I w efekcie samorzutnie

Nieźle pokój…wysprzątałem.

 

Po niecałej półgodzinie

Przyszedł ojciec do pokoju.

Dzisiaj szczególnie pogodny

I w bardzo dobrym nastroju.

 

Wręczył mi tę moją stówkę,

Bo to on ją u mnie „znalazł”

I z zadowoleniem przyznał,

Że jego pomysł… zadziałał!

Kocie drogi…

Są wspomnienia, co na zawsze

Pozostaną w Twej pamięci.

Ja także mam takich kilka

Pochodzących z lat… młodzieńczych.

 

Wtedy właśnie przechodziłam

„Nastoletni” okres buntu.

Czarny makijaż i włosy

Wszystko kruczee, aż do gruntu!

 

Słuchałam tylko metalu

I nosiłam tylko glany.

Taki był styl ubierania

Z charakterem nie tożsamy,

Bo pomagałam w… kościele,

Bywałam wolontariuszem

W szpitalu, domu opieki…

Więcej wyliczać nie muszę…

 

Moja sąsiadka, staruszka,

Na mój widok wyzywała,

Szatanica, ladacznica

Bo innych wyzwisk nie znała.

 

Nigdy nie reagowałam.

Omijałam ją z daleka.

Rozumiałam jej reakcje –

Starszego przecież człowieka.

 

Ona miała w domu kotkę.

Pewnego dnia się zdarzyło,

Że ukochany czworonóg

Nie wiadomo gdzie zaginął.

 

Wtedy właśnie ta staruszka

Mnie o „zbrodnię” oskarżyła,

Że to ja, a nie nikt inny,

Coś złego kotce zrobiłam!

Mama powiedziała, że nic

Wiemy nic o jej kocicy,

Lecz i tak nas nachodziła.

Sprawdzała nawet w… piwnicy!

 

Sytuacja dość żałosna.

Kiedyś byłam w domu sama.

Znowu przyszła z zapytaniem:

„Czy w końcu przestaniesz kłamać”?

 

Popatrzyłam na Nią groźnie

I wyznałam: „Pożarłam go”!

Babka padła nieprzytomna,

Jakby ktoś jej przylał fangą!

 

Wyglądało, że ma… zawał.

Usłyszał jej  krzyki sąsiad.

On zawezwał pogotowie

I do karetki z Nią też wsiadł.

 

Po trzech godzinach wróciła.

Nic Jej złego się nie stało.

Kot też się w końcu odnalazł

Wyjaśniając scysję całą…

Calineczka

Nie za dużo Bozia dała

Centymetrów pod mą główką.

Prosto z mostu rzec tu muszę:

Jestem kobietą… malutką.

 

W sklepach częstokroć korzystam

Z pomocy nieznanych osób,

By z półek sięgnąć zakupy,

Bo inaczej wprost nie sposób.

 

Ostatnio, jak byłam w sklepie,

Kogoś poprosić musiałam,

O podanie z górnej półki,

Bo sama nie dosięgałam.

 

Sądziłam, że pan po prostu

Poda mi to do koszyka,

A On mnie niespodziewanie

Pod pachy oburącz chwyta

I… podnosi niczym piórko.

Po prostu On mnie podsadził

I podtrzymując mnie w górze

Tubalnym głosem poradził:

 

„Weź to, co Ci jest potrzebne,

A jak będzie trzeba, to Cię

Chętnie podsadzę ponownie,

Bo jesteś lekka jak kocię…

Przez Internet

Mam dwójkę wspaniałych dzieci.

On dwunastolatek, Ona

Dwa lata od Niego starsza,

Swej kobiecości świadoma.

 

Rano słyszałem Ich kłótnię,

Bo za głośna troszkę była.

O drobnostkę się kłóciły.

Ona Mu się… postawiła

 

I krzyknęła Jemu w oczy:

„W końcu, Głupolu, to zrozum,

Że przez „zasrany” Internet

Do reszty straciłeś rozum”!

 

Na to synek odparował:

„No, a Ty cnotę straciłaś”!

Nie wiem, czy tak zażartował,

Czy prawda się za tym kryła…

Głośne sąsiedztwo

Mieszkam opodal kościoła,

Więc dość często obok domu

Przejeżdżają kawalkady

Ustrojonych samochodów.

 

Weselnicy w nich jadący

Włączają głośne klaksony

Jako wiwat Nowożeńcom

W tym kościele poślubionym.

 

Mego młodszego braciszka

Zawsze ich brzmienia wkurzały.

Za każdym razem, gdy słyszał

Nerwowo wzdrygał się cały.

 

Rok temu Brat „dostał prawko”.

Teraz, kiedy zauważy

Weselników przed kościołem,

W „gajerek weselny” włazi

I swoim autem się włącza

Do weselnej kawalkady,

By zmylić im trasę jazdy-

Ot tak, ponoć dla zabawy.

 

Kilka aut, tych spoza miasta,

Zwykle zmylić uda mu się.

I na „manowce sprowadzić”.

Głupie to i… taniusie.