Ptasi fitness

Postanowiłam, że wreszcie

Coś sobie samej dowiodę

I koniecznie muszę schudnąć;

Zgubić fałdki, drugą brodę…

 

Żeby szybciej zyskać efekt,

Oprócz zwykłych ćwiczeń fitness

Będę ćwiczyć taniec brzucha.

To jest trudne, lecz ambitne.

Mam filmiki na You Tube.

Z nich się uczę gestów, ruchów.

Uszyłam też strój tancerki.

Skromny, bo nie mam funduszów.

 

Tańczyłam kiedyś w salonie

Przy dosyć głośnej muzyce.

Nie widziałam, że ktoś trzeci

Patrzył na mnie podczas ćwiczeń.

To ojciec razem z kolegą.

Skończyli pracę dość szybko

I przyszli wcześniej do domu,

Żeby wypić zimne piwko.

Patrzyli już długą chwilę,

Jak próbuję opanować

Elementy tańca brzucha.

A że trudno szła nauka

Potrząsania pośladkami

Śmiechem wszystko… skwitowali.

 

Od tej pory kumpel ojca,

Kiedy tylko mnie zobaczy,

Potrząsa swymi spodniami

Niczym tłustym kuprem kaczym!

Badanie

Miałam na dziś wyznaczony

Termin do ginekologa.

Weszłam do przychodni, patrzę,

A w środku pełno rusztowań.

Remont, ale idę dalej

Pod znane mi gabinety.

Kobiety czekają, bo dzisiaj

Kolejka długa; niestety!

 

Po jakimś czasie nareszcie

Dostałam się do lekarza.

Lekarz zapytał: „Beata?

Potem rozebrać się kazał

I odwrócił w stronę okna.

Zdjęłam więc wszystko od pasa.

Położyłam się w fotelu.

Gotowość do badań zgłaszam.

 

Lekarz odwrócił się do mnie

Stetoskop trzymając w dłoni.

Spytał mnie: „o co tu chodzi”?

I w szoku oczy zasłonił.

 

Dzisiaj właśnie w tym pokoju

Z racji robót remontowych

Przyjmował też internista.

I to właśnie z przyczyn owych

I zbieżności wieku, imion

Doszło do takiej pomyłki.

Szybko zwiałam z gabinetu

Nie czekając ani chwilki!

Pobudka

Wczoraj coś mnie obudziło.

Słychać było od sąsiada,

Jak zabawia się z kimś w nocy

Z intensywnością tornada.

Mam problemy z zasypianiem,

Więc nakrzyczałam przez ścianę,

By ciszę nocną szanował,

A nie robił w nocy zamęt.

Dzisiaj rano jego córka,

Którą spotkałem na schodach

Powiedziała, że przyczyną

Tego zajścia jest choroba.

Jej ojciec na epilepsję

Kilkanaście lat choruje.

A choroba raz do roku

Tak mocno go atakuje.

Zawstydziła mnie dziewczyna.

Nie powinnam była krzyczeć,

Bo nie zawsze dzieje się to,

Co aktualnie słyszycie…

 

Randka

Umówiłem się z dziewczyną

Na spotkanie w drogiej knajpie.

Poznaliśmy się przypadkiem

Przez znajomego na Skypie.

Dziewczyna jest bardzo fajna,

Więc chciałem zrobić wrażenie.

Podałem jej kartę prosząc,

By złożyła zamówienie.

 

Nie wiem, czemu zamówiła

Tajską zupę z krewetkami.

Chciałem, żeby ją zmieniła,

Jak już zostaliśmy sami.

Wyjaśniłem, że uczula

Mnie każde danie z krewetek

I dlatego ciągle muszę

Uważać na swoją dietę.

I jeżeli chce się ze mną

Nadal spotykać, dlatego

Musi koniecznie zamówić

U kelnera coś innego.

 

Spojrzała na mnie wołając

Na kelnera, by się „bujnął”

I przyniósł natychmiast zupę

Dla niej jedną, mnie – podwójną!

Trądzikowata

Odkąd sięga moja pamięć,

Zawsze miałam problem z cerą.

Trądzik na twarzy przez lata

Był mą udręką cholerną.

 

Leczyłam się oczywiście.

Stosowałam różne leki.

Jednak skóra była chora.

Miałam krosty i wycieki…

 

Jestem nowiutkim „słoikiem”,

Bo w Warszawie mam „robotę”.

Tu nowemu lekarzowi

Powierzyłam swą zgryzotę.

 

Wkrótce wykrył, że trądziku

Pozbyłam się lata temu,

A to, z czym obecnie walczę

To uczulenie od kremu,

Który wcierany przez lata

Nowych cierpień mi przysparzał,

A był mi przepisywany

Przez poprzedniego lekarza.

Lekarstwo

Jest już późno po południu.

Wracam zmęczony po pracy.

Pusto wokół. Późna pora.

W domach schowani rodacy.

Uwagę moją zwrócił pan

Stojący pod jednym z domów.

Strasznie kasłał, prawie rzęził.

Podszedłem, żeby mu pomóc.

Cały czas łapie powietrze

I czegoś w aktówce szuka.

Podczas kaszlu coś w niej znaleźć,

To skomplikowana sztuka.

 

Myślałem, że to astmatyk

Szuka tam inhalatora.

Kiedy znajdzie, już nie musi

Szukać pomocy doktora.

Chciałem wezwać pogotowie,

Lecz on gniewnie mnie ofukał.

Nie potrzebował pomocy,

Gdyż znalazł to, czego szukał.

 

Wyprostował się i westchnął

Patrząc z wdzięcznością w niebiosa,

Po czym wyciągnął zapałki

I… zapalił papierosa.

(P)orzekadło

Mój kolega wszem i wobec

Opowiadał, że jesienią

Rozpocznie studiować chemię

Dając upust swym marzeniom.

 

Właśnie obchodził „dwudziestkę”.

A że czasem pomysł miewam,

To wysłałem Mu przez Skype’a

Tablicę Mendelejewa.

Dla powiększenia efektu

W jakimś szalonym rozpędzie

Dopisałem tą sentencję:

„Niech Ci chemia lekką będzie”!

 

Wtedy to był tylko dowcip.

Dzisiaj czuję się jak potwór.

Nie wiedziałem, że u Niego

Zdiagnozowano nowotwór.

Powitanie

Poszłyśmy z mamą do cioci,

Co niedawno wzrok straciła.

Dlatego, że jej niełatwo,

Mam być dla niej bardzo miła.

Muszę tak się zachowywać,

Jakby jej się nic nie stało.

Dlatego będziem rozmawiać,

Tak jak kiedyś się gadało.

 

Wysłuchałam tych zaleceń.

Dam radę, choć ciężko będzie.

Kocham ciocię. Jej dobrostan

Głównie będę mieć na względzie.

 

Kiedy byliśmy na miejscu

I ciocia nam otworzyła,

Moja mama niespodzianie

Z takim tekstem wyskoczyła:

– My przyszłyśmy cię odwiedzić,

A ty tak po ciemku siedzisz?

eR, czy eL

Byłam z córcią pięciolatką.

Pierwszy raz u logopedy.

Mała ma wadę wymowy.

Nie chcę u niej większej biedy.

 

Żeby malutką oswoić,

Lekarka pyta dziewczynkę:

– Czy lubisz jakieś zwierzątka?

– Może miałaś kiedyś świnkę?

Potem spytała rzeczowo,

– Czy chciałabyś się wysiusiać?

Zaprzeczyła, wtedy ona:

– Jak ma na imię mamusia?

 

– No, mamusia. – dziecko mówi,

Więc ponownie pani pyta,

Ale znów to samo słyszy,

Więc ostatnią szansę chwyta:

– Powiedz mi, jak twój tatulek

Na twoją mamusię woła?

– Lóźnie, ale najcęściej

To Lopucha lub Pieldoła.

Jak dziecko…

Lekarz rodzinny kontrolnie

Zlecił mi USG brzucha.

Wzięłam przepisane leki.

Trzeba lekarza posłuchać.

Wieczorem zażyłam Xennę

Potem jeszcze Espumisan.

Położyłam się do łóżka.

Usnąć pomogła Melisa.

 

Rano męka, bo bez kawki.

Mimo długiego siedzenia

I moich ogromnych starań

Nie doszło do wypróżnienia.

Lekarz się o to nie spytał,

Tylko rozpoczął badanie.

Nacisk sondą na podbrzusze

Spowodował… wypróżnianie.