Poprosiłem swego szefa
Żebym mógł wyjść z pracy wcześniej,
Bo zamówiłem dentystę,
Gdyż zęby mam dziś bolesne.
Zgodził się, choć z oporami.
Potwierdził, że mnie rozumie
I schorowanej osobie
Zgody odmówić nie umie.
Bo niego jest podobnie:
U okulisty ma być dziś
I dokładnie o czternastej
Na badanie oczu przyjść.
Po godzinie wyszło na jaw,
Że nas obu jedna droga
Prowadzi do okulisty
Oraz do… stomatologa.
Obaj na siebie wpadliśmy
W przychodni u… proktologa[1]!
Patrzcie ludzie! Różne „stołki”,
Ale ta sama choroba.
[1] Lekarz specj. chorób odbytu