Czytelnia

Nasza ośmioletnia córcia

Jest dzieckiem cichym, spokojnym.

Nigdy nie zauważyłem u Niej

Zachowań choćby niesfornych.

 

W czerwcu dostałam wezwanie

Od wychowawczyni córki,

Bym ją pilnie odwiedziła.

Myślałam, że w sprawie cenzurki.

 

Ale po przyjściu do szkoły

Dowiedziałam się, że sprawa

Jest znacznie bardziej poważna.

Na czyn karalny zakrawa!

 

Córka znalazła u brata

Dość zniszczonego „świerszczyka”

I zaniosła go do szkoły

Dając go innym „poczytać”.

 

Czytelnia była w kibelku.

A za możliwość „czytania”

Od każdego albo każdej

Parę złotych pobierała!!!

 

Przymus?

Nasz nastoletni potomek

Ma do mnie wielką urazę,

Że ostatnio ja z małżonką

Za rzadko sypiamy razem.

 

Mama przez to jest wkurzona.

Często nawet popłakuje.

Ten ponury nastrój mamy

Atmosferę w domu psuje.

Ona wciąż jest  rozeźlona.

Jeszcze nie mówił nikomu,

Że na nim się wciąż  wyżywa

I chyba… „da dyla z domu”!

 

Rodzina?

Zostałam mamą zastępczą

I to zupełnym przypadkiem,

Kiedy „erka” zabierała

Do porodu mą sąsiadkę.

 

Zostawiła dwójkę dzieci.

A że nie było nikogo,

Sytuacja mnie zmusiła

Zostać z nimi choć chwilowo.

 

Ja nie posiadam potomstwa,

Bo mam „kobiece” kłopoty.

Nie mogę mieć własnych dzieci,

To przygarnęłam „sieroty”.

 

Znałam je tylko z widzenia,

Więc nie wiedziałam nic o nich.

Pierwsze, co musiałam zrobić,

To rodzinę powiadomić.

 

Od dzieci się dowiedziałam,

Że ich tatuś zmarł niedawno.

Dziadek z babcią ich nie lubią,

Po tym jak tatko „zasłabnął”.

 

Znalazłam „telefon” do nich.

Powiedziałam, co się stało,

Że ich synowa znów rodzi…

Ale ich nic nie ruszało!

 

Powiedzieli, że ja sobie

Urządzam ich kosztem kpiny!

„Ona” po śmierci ich syna

Nie jest już członkiem rodziny!

 

 

Czarodziejka

Jechaliśmy z dzieciakami

Pociągiem już dosyć długo.

Coraz bardziej widać było,

Że nasze dzieci się nudzą.

 

Ze znudzenia moją córkę

Opanowała  głupawka.

Udawała czarodziejkę

Z pałeczką z ołówka w łapkach.

 

W pewnym momencie dotknęła

Mnie w ramię „różdżką” dość czule

Wypowiadając „zaklęcie” –

„Zamieniam Ciebie w brzydulę”.

 

Odwróciłam się zdziwiona,

Że tak źle mi życzy córka.

Ona patrzy się z zachwytem,

Aż śmieje się Jej buziulka

 

Wreszcie z radością krzyknęła:

„Mamusiu, mamuńciu droga!

Zadziałało! Ja naprawdę

Miałam moc Cię zaczarować”!

Kakofonia

W mieszkaniu piętro pod nami

Mieszka mama i bliźniaki.

Nie wiem czemu, lecz bez ojca

Wychowują się chłopaki.

 

Tupią, wrzeszczą, hałasują.

Czasem słychać huk wystrzałów.

Całą klatkę, w tym mnie także,

Doprowadzają do szału!

 

Wczoraj mieli urodziny

Chyba szóste, albo piąte.

Wieczorem tuż przed kolacją

Blok zagłuszyli jazgotem.

 

Jeden trąbił bardzo głośno.

Drugi znów w bębenek walił.

Takie modne instrumenty

Od babci z dziadkiem dostali.

 

Jak czegoś tu nie zmienimy,

To wskutek harców bliźniaków

Nasz dom będzie zbieraniną

Szaleńców oraz dziwaków!

 

Papuga

Brat wyjechał na wakacje.

Na „wycug” przywiózł papugę

Prosząc mnie, bym mu wyświadczył

Drobną, braterską przysługę.

 

Moje trzyletnie bliźniaki

Były nią wprost zachwycone

Zwłaszcza, że to co mówiła,

Oni… przyswoili w moment!

 

Nie wiedziałem, że papuga

Umiała gadać przekleństwa.

Mój brat ją tego wyuczył.

Dorosły facet, a bęcwał!!!

 

Mikstura

Pamiętam, że moja Babcia

Miała swoje receptury

Na leczenie różnych chorób.

Wszystkie to dary… natury!

 

Kiedyś, gdy leżałem chory,

Przyniosła w szklance gorącą

Jakąś domową miksturę,

Jeszcze mocno parującą.

 

Skład poznałem znacznie później.

Był w niej ocet, ale winny,

Sok z cytryny, miód, cebula.

A smak? Naprawdę ohydny!

 

Mimo tego całą szklankę

Wypiłem bez zwłoki, duszkiem.

Pustą szklankę odstawiłem

Na szafeczkę tuż za łóżkiem.

 

Gdy po chwili przyszła babcia,

Widząc, że szklanka jest pusta,

Roześmiała się serdecznie

Dłonią przysłaniając usta.

 

W końcu powiedziała tylko

Dziwne wtedy dla mnie słowa:

„Parą z gorącej mikstury

Ty miałeś się inhalować”!

Sławna

Byłam w szkole mego syna

Zanieść jakieś dokumenty.

Była przerwa, chyba „duża”.

Synek był „mocno zajęty”.

 

Błądziłam po korytarzach,

Żeby znaleźć sekretariat.

Przedzierając się wśród uczniów

Słyszałam jak jakiś wariat

Wołał do swoich kolegów,

Jakby popadł w jakiś  szał:

„Ale balony, ale MILF[1]”!

Wyglądało, że mnie znał.

 

Wieczorem się dowiedziałam,

Że synek skrycie mnie nagrał

I rozesłał przez Internet.

I tak to stałam się „sławna”!

 

[1] akronim  od słów „mom I’d like to fuck”. Określa atrakcyjną seksualnie kobietę w wieku pozwalającym mieć dorosłego już potomka.

„Komplement”

Byłam dziś na imieninach

U swojej siostry mężatki.

Jest bardzo do mnie podobna.

Nie mamy krasy amantki.

 

Siostra ma jedną córeczkę,

Bardzo fajną ośmiolatkę.

Porozmawiałyśmy sobie

Sącząc lipową  herbatkę.

 

W pewnej chwili powiedziałam,

Bo chciałam być dla Niej miła,

Że wygląda dziś zupełnie

Jak mama, gdy młodą była.

 

W swym pokoju się zamknęła.

Pierwszy raz od dawien dawna

Przez cały wieczór ryczała,

Że przez mamę jest nieładna.

 

Podobieństwo

Na zasadach loteryjnych

Wyciągałyśmy ryciny.

Dzieci nazwy zgadywały.

Dość często się tak bawimy.

 

Gdy kiedyś wylosowałam

Goryla piękny rysunek,

Jeden z chłopców krzyknął „mama”

Do obydwu opiekunek.

 

Popłakałam się ze śmiechu,

Chociaż nie powinnam przecież,

Postanowiłam, że kiedyś

Opowiem o tym kobiecie.

 

Dziś zdarzyła się okazja,

Kiedy swego synka mama

Przyprowadziła do żłobka.

Czekałam, gdy będzie sama,

Żebym mogła się przekonać,

Czy syn nie przesadził czasem.

 

Popatrzyłam i odeszłam.

Musiałam… się zgodzić z Jasiem!