Strefa

Przed obiadem chciałam umyć

Twarz i pobrudzone ręce.

Zgadnijcie, jaka osoba

Siedziała właśnie w łazience?

 

Moja Córcia na nocniku

Czytała… instrukcję „Lego”!

Przecież w łazience jest „duszno”

Łazienki nie są od tego!

 

Zdziwiona otwarłam usta,

Ale nim coś powiedziałam,

Poirytowana Córcia

Bezczelnie się odezwała:

„Czy zakłócam Ci Twą strefę,

Kiedy czytasz swą gazetę”?

Wspólnicy

Synek wszystkie swe mleczaki

Chował zawsze do poduszki,

By je oddawać wszyściutkie

Dla dobrej „Wróżki-Zębuszki”.

 

Dzisiaj wypadł Mu dwunasty,

Ale powiedział, że tego

Oddał swojemu koledze

Z powodu… racjonalnego.

 

Jego tata nie jest skąpy

I daje stówkę za ząbek,

A nie malutkie dwadzieścia –

To jest lichutki zarobek.

 

Uzgodnili między sobą,

Że tamten będzie udawał,

Że to są jego mleczaki

I pół stówki mu… oddawał.

 

Na szczęście

Jestem „nowa”. Dzisiaj właśnie

Po raz pierwszy się zdarzyło,

Że przyprowadziłam do pracy

Swą Córeczkę. Było miło.

 

Wszystkim moim koleżankom

Podobała się ogromnie,

A jedna nawet stwierdziła,

Że bardzo podobna do… mnie!

Bo ma moje ustka, nosek,

Oczka i „piegusie” liczne.

 

A szefowa: „Są dla dzieci

Operacyjki…  plastyczne”.

Domowe przedszkole

Moi rodzice prosili,

By mój mąż się na to zgodził,

Zeby nasz Syn co dzień do Nich

Jak do przedszkola przychodził.

 

Ja też byłam za tym, żeby

Był On pod opieką „dziadków”.

Przecież mnie wychowywali,

Też byłam z grupy „niejadków”.

 

Babcia na pewno dopatrzy,

By dziecko zawsze nakarmić.

A w przedszkolu różnie bywa

Przy takiej licznej dzieciarni.

 

Nasz Synek jest „żywym” dzieckiem.

Lubi zabawy i psoty.

Cały dzień Jego opiekun

Zawsze ma coś do roboty.

 

Dzisiaj przyszłam Go odebrać,

Lecz zabawa trwała właśnie.

Bawili się w „chowanego”

Wyglądało to… cudacznie:

 

Babunia siedziała w wannie.

Dziadzia do… szafy wciśnięty.

Wnuk oglądał… telewizję

Spokojny i… uśmiechnięty.

„Zdechlak”

W nocy „zdechł” mi mój telefon.

Ładowarkę podłączyłem

I poszedłem do roboty.

Dobrze, że się nie spóźniłem.

 

Wyszedłem bez telefonu,

Co rzadko mi się przydarza.

Synek widział moje „męki”,

Lecz współczucia nie okazał.

 

Zaraz po pracy wróciłem

Na obiad, bo jadam w domu,

Ale nie mogłem odnaleźć

Swego cacka – telefonu.

 

Nie wiem czemu na podłodze

Leżała brudna łopata

Zabrudzona glinką, błotem,

A obok niej jakaś szmata.

 

Sześcioletni synek patrzył

Gdzieś daleko w kąt pokoju.

Smutny, i jakby to nie On,

W bardzo dziwnym był nastroju.

 

Powiedział, że gdy usłyszał

Smutną wieść o telefonie,

Zrozumiał, że właśnie nadszedł

Mojej „komóreczki” koniec.

 

Postanowił mnie wyręczyć,

Bo widział moje wzburzenie

I zakopał go w ogródku

Najgłębiej, jak mógł, pod ziemię.

 

„Zdechlak” wart był dwieście dolców.

W nocy go chyba wykopię.

Cieszę się, że z mego Synka

Jest tak współczujący Chłopiec.

Teściowa

Moja teściowa w całości

Zasługuje na to miano,

Bo chyba wszystkie złe cechy

Od Niej splagiatowano.

 

Dzisiaj właśnie dała popis

Traktowania swego Wnuczka.

Według mnie ona się stała

Jako babcia wprost… nieludzka!

 

Akurat dziś do Niej szliśmy.

Na chodniku tuż pod blokiem

Błyszczała błotna kałuża –

Nie sforsujesz jednym krokiem.

 

Syn wystrojony jak nigdy,

Więc ostrzegłem, by nie wchodził,

Bo zabłoci nowe buty,

Ale wiadomo, ci młodzi…

 

Nie posłuchał i…przeskoczył.

Buty pozostały czyste,

Ale tyłkiem wpadł w to błoto!

No, i wszystko oczywiste!

 

Cała reszta ciuchów… zgroza!

Wszystko zbłocone na amen,

A że Synek szybko rośnie,

To brak ubranka na zmianę.

 

Teściowa miała, jak zwykle,

Na nas niezłe używanie

Za spóźnienie i… „Wnuczulka”

Niezbyt odświętne ubranie.

 

 

Przez Internet

Mam dwójkę wspaniałych dzieci.

On dwunastolatek, Ona

Dwa lata od Niego starsza,

Swej kobiecości świadoma.

 

Rano słyszałem Ich kłótnię,

Bo za głośna troszkę była.

O drobnostkę się kłóciły.

Ona Mu się… postawiła

 

I krzyknęła Jemu w oczy:

„W końcu, Głupolu, to zrozum,

Że przez „zasrany” Internet

Do reszty straciłeś rozum”!

 

Na to synek odparował:

„No, a Ty cnotę straciłaś”!

Nie wiem, czy tak zażartował,

Czy prawda się za tym kryła…

Po(d)stęp wychowawczy

W naszej okolicy mieszka

Dużo młodych małżeństw z dziećmi.

Nie ma w okolicy… żłobka,

A jest według mnie…konieczny.

 

Rozwiesiłam ogłoszenia,

Że mogę za odpłatnością

Dziećmi się zaopiekować

Z należytą starannością.

 

Opiekuję się swą córcią,

Ale dodatkowo chciałam

Jeszcze choć trochę dorobić.

Z pewnością radę bym dała.

 

Lubię maluszki i z Nimi

Zabawy, harce, swawole.

Mój mąż także mnie popiera.

Załóżmy własne przedszkole.

 

Będę mogła przyjąć dzieci

Malutkie i trochę starsze.

Im więcej będzie dzieciaczków,

Tym opłaty będą tańsze.

 

Zatrudniłam opiekunki.

Przygotowaliśmy lokal.

Niczego dzieciom nie zbraknie.

Założyłam nawet… bloga!

 

Przedszkole zaczęło działać.

Dzieci są zadowolone,

Lecz niestety. Kiedyś musiał

Nastąpić właśnie… ten moment:

 

Wczoraj rodzice dziewczynki,

Która pierwszy raz tu była,

Byli… zdegustowani, że

Ich córeczka się… nudziła!

 

Bo nie ma tu niezbędnego

Wyposażenia dla dzieci:

Telewizora, tabletów…

Tu rosną… analfabeci!

 

Ich Klarusia właśnie z nimi

Spędza czas, bo… to jest postęp!

Szkoda mi jest tej dziewczynki.

Jej dzieciństwo jest żałosne.

 

Co za głos?

Nie było dzisiaj dwóch lekcji,

A więc ponad dwie godziny

Wróciłam wcześniej do domu

Niż przewidywał limit.

 

Niedługo miała też wrócić

Ze swej  pracy moja  mama.

Wiedziałam, że nie za długo

Pobędę w mieszkaniu sama.

 

Siadłam więc do komputera.

Włączyłam muzyczny kanał

I nagle niespodziewanie

Znajomy głos usłyszałam.

 

To moja mama wołała:

„Co tak marudzisz i zwlekasz.

Kochanie, chodź tutaj do mnie,

Nie mogę już się doczekać”!

 

Usłyszałam wnet  mężczyznę.

Głos co odpowiedział na to,

Był mi nieznany, a ten pan

Na pewno nie był mym Tatą.

 

Szalony?

Mój pięcioletni syneczek

Nie mógł zasnąć, więc zacząłem

Wymyślać Mu historyjki.

Na szczyt absurdu się „wspiąłem”.

 

A On ciągle nie zasypiał,

Tylko zapytał mnie: „Powiedz,

Dlaczego Ty  nie możesz być

Taki, jak inni ojcowie?.

 

Zdziwił mnie takim pytaniem,

Więc spytałem, „Co rozumiesz

Przez to, no bo ja w tej chwili

Odpowiedzieć Ci nie umiem”.

 

W odpowiedzi usłyszałem:

„Chciałbym żebyś był fajniejszy,

Bo jesteś trochę do kitu,

A pragnę, żebyś był „krejzi”.