Kiedy stocznie strajkowały,
Byłem wtedy jeszcze mały.
Dziś synkowi o tym gadam
I efekt rozmowy badam.
Mój rezolutny synek
Bardzo trafnie tą rzecz ujął
Mówiąc: strajkuje się po to,
By zarabiać nie pracując.
Kiedy stocznie strajkowały,
Byłem wtedy jeszcze mały.
Dziś synkowi o tym gadam
I efekt rozmowy badam.
Mój rezolutny synek
Bardzo trafnie tą rzecz ujął
Mówiąc: strajkuje się po to,
By zarabiać nie pracując.
Byłam kiedyś na zakupach
Z synkiem, co ma cztery latka.
Trzymałam synka za rączkę,
Tak jak czyni każda matka.
Przed nami stał klient – murzyn,
W naszych stronach rzadkość, zjawa.
Wtem Kuba ugryzł go w rękę
Myśląc, że to… czekolada.
Tak mu powiedział kolega,
Kiedy w parku się huśtali:
Murzyni są z czekolady,
A z pianki bezowej – biali.
Przeprosiłam, wyjaśniłam
Najlepiej, jak potrafiłam.
Sytuacja, choć zabawna,
Nie była dla mnie zbyt miła.
Niedawno był w telewizji
Przed programem na dobranoc
Film, na którym narodziny
Niemowlęcia pokazano.
Kilka dni później słyszałam
Z pokoju moich bliźniaczek
Głośne krzyki „psyj, psyj” i
Stękanie na zmianę z płaczem .
Zaniepokojona weszłam
I zdziwiona zobaczyłam,
Jak jedna leży na łóżku,
A druga nad nią się schyla.
Bawiły się w „narodziny”.
Ciężarna właśnie rodziła
W wielkim trudzie, bowiem z bólu
Cała wiła się jak żmija.
Druga córcia – akuszerka –
Pomagała, jak umiała.
Trzymała „mamę” za rękę
I „psyj” bez przerwy wołała.
Nie byłoby nic zdrożnego,
Bo to nie żadna poruta,
Gdyby w roli niemowlęcia
Nie występowała kupa!
Byłam z mężem i córeczką
Na wsi u mojej rodziny.
Siostra jeszcze nie ma dzieci,
Więc my Zuzią się chwalimy.
Moja córcia ma trzy latka.
Wszystko ją interesuje.
Ciągle mamie albo tacie
Swe odpowiedzi serwuje.
Dla przykładu na pytanie
Typu „a jak robi krowa”?
Mała „muuuu” odpowiadała,
A tata jej w tym wtórował.
I tak w kółko. Ciocia pyta,
Siostrzeniczka odpowiada,
Jak to robią kózki, kotki,
A nawet mała cykada!
W końcu ciocia w żartach pyta:
„Zuziu, a jak robi tatuś”?
„Kulwa, kulwa, kulwa, kulwa!
Znów musę ić do kielatu”!
Wczoraj miałam drugą randkę
Z idealnym wprost facetem.
Byłam nim wprost zachwycona.
Chłonęłam każdym oddechem.
Dziś spotkaliśmy się znowu.
Chcąc, by mnie poznał dokładniej,
Postanowiłam, że dzisiaj
Najważniejszą rzecz ujawnię.
I właśnie mu powiedziałam,
Że już mam malutkie dziecko.
Pierwszy mąż zginął w wypadku.
Zostałam sama z córeczką.
Teraz szukam dla malutkiej
Ojca, a dla siebie męża.
Stwierdził, że nie cierpi dzieci
I mieć swoich nie zamierza.
Uzasadniał to dość długo.
Ja słuchałam, a on gadał.
Nie był wcale tym człowiekiem,
Jakim się wcześniej wydawał.
Udowodnił to pytaniem:
„Czy, jeśli będziemy razem,
Oddasz młodą do … adopcji,
By nie była nam bagażem”?
Ma córka ciągle się dziwi
I ode mnie oczekuje,
Że jej zaraz wytłumaczę
Wszystko to, co ją nurtuje.
Odkąd zaczęła mówić,
Ciągle zadaje pytania:
Tato, dlaczego? A po co?
Czasem nie do wytrzymania…
Dzisiaj podczas wielkiej burzy
Jechaliśmy samochodem.
Zgasł prąd na całym osiedlu.
Właśnie to było powodem,
Że zadała swe pytanie:
– Jakim cudem tak się stało
Że wszystkie światła pogasły,
A te w aucie wciąż działają!
Pytanie było wyraźne.
Nie powinienem się dziwić
Gdyby była małym dzieckiem;
Gdyby, Gdyby, Gdyby, gdyby…
Ona ma lat osiemnaście;
Właśnie, właśnie, właśnie, właśnie…
Od nagłej śmierci mej żony
Prowadzę życie ascety.
Nawet nie czułem potrzeby,
By zbliżyć się do kobiety.
Żona zmarła bardzo młodo,
Miała tylko lat czterdzieści.
Marzyłem, bym jeszcze choć raz
Mógł jak dawniej ją popieścić.
Żeby to było możliwe,
Grasowałem w Internecie
W poszukiwaniu filmików
Pomagających podniecie.
Znalazłem, bo to nietrudne,
Takie dla dorosłych strony.
Szukałem filmiku z panią
Podobną do mojej żony.
Polowałem na blondynkę.
Najlepiej, by była Polką.
Znalazłem ją! Identyczną!
Taką samą jak Me Słonko!
Tak trafiłem na nagranie
Z udziałem starej rajfurki,
Która zachwalała wdzięki
Mej piętnastoletniej… córki!
Na „Szybkim Czacie” video
Poznałem fajną dziewczynę.
Dwadzieścia lat, czarne włosy.
Małgorzata ma na imię.
Dość często rozmawialiśmy.
Mówiłem dużo o sobie.
Już wie, gdzie ja pracuję.
Gdzie ona? Chyba się dowiem…
Kiedyś, zupełnie niedawno,
Sugerowałem z nadzieją,
Że chcę spotkać ją w realu,
Że już przyszedł czas na przełom!
Jednakże, nie wiedzieć czemu,
Kilkukrotnie odmawiała.
Miałem wrażenie, że ona
Spotkania ze mną się bała.
Dzisiaj ją niespodziewanie
Spotkałem u siebie w biurze.
Pomyślałem, że kochana
Nie mogła mnie zwodzić dłużej.
Ona tu przyszła do ojca,
A mnie spotkał wielki niefart.
Gosia, to czternastoletnia
Córeczka mojego szefa!
Spotkałam dziś koleżankę.
Kilka lat jej nie widziałam.
Razem w przedszkolu, a w szkole
W jednej ławce z nią siedziałam.
Poszłyśmy razem na kawkę,
By pogadać, bo okazja.
Niedaleko siedział facet.
Chyba diabeł go tu nasłał.
Przy nim siedziała dziewczynka,
Do której non stop nawijał:
„Dżesi”, zaśpiewaj piosenkę,
Piękny dzisiaj masz makijaż!
Dżesika, jakaś ty piękna,
Zdolna, wprost zachwycająca!
Powiedz tatusiowi wierszyk”…
I tak wciąż w kółko, bez końca.
Zapytałam koleżanki,
„Czy słyszałaś coś takiego”?
„Tak, bo to jest moja córcia.
Przecież nie ma w tym nic złego”!
Do córeczki siedmiolatki
Przyszła koleżanka z klasy.
Miały bawić się w ogrodzie.
Naglę wybuchły hałasy.
Moja córcia tak krzyczała,
Aż słychać było wokoło.
Rzucała tym co popadnie
Jak jakiś mały oszołom.
Wyglądało, jakby tajfun
Przeleciał przez nasz ogródek.
Grill na ziemi, ławki leżą,
Przewrócono też… psią budę!
Widząc ten ogromny chaos
Zapytałam, co się stało.
Córeczka odpowiedziała
W głosiku tłumiąc pretensje:
„Nie widzisz, że się bawimy
Tu w Kuchenne Rewolucje”,
A ja jestem Magdą Gessler?