Imbecyl w domu

Dziś się właśnie przekonałam,

Że mam imbecyla w domu.

Poszliśmy razem do miasta,

Liczyłam na jego pomoc.

Zabraliśmy synka w wózku.

Musiałam zrobić zakupy.

Uznałam, że bez „pojazdu”

Szybciej w sklepie wszystko kupię.

 

Mąż miał pilnować wózeczka

I czekać na mnie wraz z synkiem.

Wyszłam z zakupami, widzę,

Że sam stoi przed budynkiem.

Patrzy w dal, jak rolnik w pole

I bawi się telefonem!

 

Zapytałam go o dziecko,

A on zdziwiony nic nie wie,

Co się stało z wózkiem, z chłopcem.

Wzrusza ramieniem niepewien.

Spanikowana pobiegłam

Na parking szukać maluszka.

Ale nigdzie nie dostrzegłam

Najmniejszego śladu wózka.

 

Zadzwoniłam na policję,

Jednak zanim przyjechali,

Sprawdziłam u ochroniarzy,

Czy kamery coś nagrały.

To wyjaśniło, jak było:

Jakaś nieduża dziewczynka

Dosłownie sprzed nosa męża

Zabrała naszego synka.

On tego nie zauważył

Zapatrzony w swój telefon.

Daję głowę, że ten casus

Nie przytrafia się kobietom.

 

Kilka przecznic od marketu

Znaleziono nasze słonko.

Synek siedział na kocyku

Bawiąc się brudną grzechotką.

On sam był. Nikogo wokół.

Dziewczynkę, co go porwała,

Znaleziono chwilę później.

Tłumaczyła się, że chciała

Tylko pobawić się dzieckiem,

Takim prawdziwym, bo sama

Ma tylko dwie stare lalki

Bardzo brzydkie i w łachmanach.

 

Wystarczyło na nią spojrzeć,

Żeby się wnet zorientować,

Że jest bardzo zaniedbana

I w biednym domu się chowa.

W tej małej tylko widziałam

Porywaczkę mego synka.

Szarpałam ją nic nie bacząc,

Że to jest mała dziewczynka.

Policja mnie odciągnęła.

Wtedy się opamiętałam,

A ślubnego imbecyla

Już bez świadków poszarpałam.

Rola życia

Mój trzynastoletni synek

Trafił dzisiaj do szpitala,

Gdyż miał napad epilepsji.

Kolega w szatni go znalazł.

 

Przerwałem ważne spotkanie,

Które w firmie prowadziłem

I natychmiast na wezwanie

Wychowawcy popędziłem.

 

Po trzech godzinach czekania

W strachu na wyniki badań

Obserwuję, że nerwowość

W pracę lekarzy się wkrada.

Obawiam się najgorszego,

Bo brak najmniejszego znaku,

Który mógłby być wskazówką

Do rozpoznania ataku.

Trzeba rozszerzyć diagnozę,

Tak pan ordynator orzekł.

 

Młody, gdy tylko usłyszał,

Że zostanie na badaniach,

Nagle wyzdrowiał i wreszcie

Przyznał się do… udawania.

Powiedział, że nie był dobrze

Przygotowany do lekcji

I dlatego w szkolnej szatni

„Zagrał” atak epilepsji.

 

Najgorsze jest jednak to, że

Ten świrowaty matołek

Jest z siebie nadzwyczaj dumny,

Iż jest wspaniałym aktorem.

Żako

Mamy w mieszkaniu papugę.

Bardzo lubi do nas gadać.

Powtórzy wszystko, co słyszy,

Ale wierszy nie układa…

 

Sama była do tej pory.

Przebywała tylko z nami.

Zabawiała nas swym głosem

Cały czas. Całymi dniami…

 

Sytuacja się zmieniła,

Kiedy na świat przyszła Ula.

Zrozumiałe, że bobaska

Każde z rodziców utula.

Papuga od pierwszej chwili

Stała się bardzo zazdrosna.

Siłą rzeczy ona właśnie

Musiała tą drugą zostać.

Szybko się zorientowała,

Że na nas działa płacz dziecka

I zawsze któreś z rodziców

Pobiegnie do jej łóżeczka.

Nauczyła się bezbłędnie

Naśladować płacz dzidziusia.

Teraz ona, już świadomie,

Wykorzystuje uczucia.

Doszło już nawet do tego,

(Zdarza się to często w nocy),

Że zaczyna głośno „płakać”

Wzywając naszej pomocy!

 

W ten sposób mamy bliźniaki

Z poważnym akcentem ptasim.

Dla mnie i mojej małżonki

Zaczęły się ciężkie czasy.

Dorosłość

Mam córkę dwunastolatkę.

Uczęszcza do szóstej klasy.

Nie uważa się za dziecko,

Lecz kobietę. Takie czasy!

Staram się ją zatrzymywać

W domu, ale nie usiedzi.

Boję się, by nie daj Boże,

Nie nabawiła się biedy.

W przeddzień wyjazdu na biwak

Rozmawiałam z wychowawcą,

Żeby dyskretnie się przyjrzał

Mej córeczce dość badawczo.

 

Po godzinie mam telefon.

Wychowawca informuje,

Że widział mą dziewczynkę, jak

Prezerwatywy kupuje

Z automatu w CPN – ie.

Przy niej stała koleżanka

I trochę starszy młodzieniec.

 

Wieczorem, kiedy wróciła,

Do jej pokoju zajrzałam

I zobaczyłam, jak właśnie

Coś pod materac chowała.

Kazałam jej oddać to coś.

Patrzę, wszystko się zgadzało

Były to prezerwatywy.

W paczuszce dwóch brakowało…

Pamięć

Kilka długich lat minęło,

Kiedy zmarła moja mama.

Mimo że zostałam z ojcem,

To bardzo czułam się sama.

 

Gdy skończyła się żałoba,

On się ożenił ponownie.

Wtedy dostałam macochę

I młodsze rodzeństwo przyrodnie.

Ta kobieta miała córkę,

Której ojciec wcześnie umarł.

Wtedy dałam temu wiarę,

Ale teraz więcej kumam.

Zauważyłam, że one

Nigdy nie chodzą na cmentarz.

To znaczyło, że o zmarłym

Szybko przestały pamiętać.

 

Drążyłam temat uparcie.

Dziś dowiedziałam się prawdy.

Ojciec młodej nie jest martwy.

To zmyślone przez nich bajdy,

Bo mój tata jest jej ojcem.

Kiedy jeszcze mama żyła,

To obecna druga żona

Jego kochanicą była.

Gdy już minęła żałoba,

To natychmiast się pobrali.

Przez lata wszystkim kłamali,

Że w przeszłości się nie znali.

 

Dobrze, że jestem dorosła.

Od kłamców się wyprowadzę.

Pamięć mamy mi pomoże.

Na pewno sobie poradzę!

Awatar

Wieczorem ktoś dzwonił do drzwi.

Gdy je trochę uchyliłem,

Dostałem potężny cios w twarz.

Za chwilę drugi, a potem

Jeszcze raz i jeszcze raz…,

Aż nogami się nakryłem.

Padłem prawie nieprzytomny.

Ten ktoś zamknął drzwi i odszedł.

Jedynie zapamiętałem,

Że był łysy z czarnym wąsem.

 

Sprawę zgłosiłem policji.

Niebawem go namierzyła

I bardzo szybko tą sprawę

Dokumentnie wyjaśniła.

 

Mój dwunastoletni synek

Podszył się pod komandosa

I na jakimś głupim forum

Zgrywał wielkiego herosa.

Mą fotografię z paszportu

Jako swój awatar wstawił.

Lecz niestety, w jednym z postów

Ślad, gdzie mieszkamy, zostawił.

Tam też publicznie zagroził,

Że rozprawi się z szaleńcem,

Który będzie aż tak głupi

I wyzwanie podjąć zechce.

 

Bardziej od guza i sińców,

(Jeszcze da się je wytrzymać),

Boli mnie zdecydowanie

Głupota własnego syna!

Łacina

Dziś zupełnie przypadkowo

Usłyszałam jak ma córka

Rozmawiała z koleżanką

Z tego samego podwórka.

 

To, co usłyszałam brzmiało:

– Ku**a, przyjdź do mnie, Monika

I wyciągnij mie z chałupy,

Bo mi stara dzisiej fika

I nie chce mnie samej puścić,

Bo jak se nie dmuchne dymkem,

To od razu roz**er**le

Całom je**ną rodzinke.

Wybór

Spóźniłem się dosyć mocno

Na urodziny syneczka.

To wyjątkowy dzień dla mnie

I przedszkolnego człowieczka.

 

Jakaś baba wyjeżdżając

Z parkingu osiedlowego

Uszkodziła mój samochód.

To powód spóźnienia mego.

Nikomu się nic nie stało,

Ale ta durna kobieta

Na mnie winę zrzucała, bo

„Zawsze jest wina faceta”!

W dodatku mnie nie widziała,

Gdyż „podstępnie” podjechałem.

A że się nie przyznawałem,

Zaraz Policję wezwała.

Dwie godziny czekaliśmy,

Zanim radiowóz dojechał.

Policjant wyśmiał jej wersję,

Wlepił mandat i… odjechał.

 

Synek czekał zapłakany.

Nie chciał rozpocząć imprezy

Bez taty, który nie przyszedł

I Go o tym nie uprzedził.

Wytłumaczyłem malcowi,

Co na parkingu się stało.

Że to wina tej kobiety.

Za jej sprawą taki chaos.

 

Mały skwitował to szybko:

Ja też kocham samochodzik,

Ale zawsze go zostawię

Dla ciebie, choć mnie… zawodzisz.

Złe miejsce

Jestem opiekunką dzieci.

Teraz moim podopiecznym

Jest trzyletni chłopczyk – Kubuś,

Bardzo grzeczny i serdeczny.

 

Nie miałam żadnych kłopotów

Z tym malutkim wychowankiem.

Niestety. Wnet się zaczęły

Któregoś dnia, wczesnym rankiem.

 

Przyszłam, tak jak do tej pory,

By się Kubą opiekować.

Nagle rodzice chłopczyka

Mieli zamiar mnie zlinczować.

Ich bardzo wielkie wzburzenie

Z relacji chłopca wynika,

Że ja podobno ich synka

Często w „złych miejscach” dotykam.

 

Szkoda, że krewcy rodzice

Mieli na myśli złe wzorce

I założyli, że z synkiem

Dzieje się to, co najgorsze.

Powinni chłopca wypytać,

Co to konkretnie oznacza,

A nie zaraz mnie oskarżać

O to, że ja ich syneczka „macam”.

 

Dowiedzieliby się zaraz,

Że „w złych miejscach dotykanie”

To po prostu delikatne

Pod paszkami łaskotanie.

Oszczędziliby w ten sposób

Masę nerwów obu stronom,

A szczególnie sobie wstydu,

Są kulturalni. Rzekomo…

Przekąska

Głodna wróciłam ze szkoły,

Więc jedyne jabłko zjadłam.

Do obiadu dwie godziny,

Więc do lekcji wcześniej siadłam.

 

Nie upłynął nawet kwadrans,

Kiedy do mego pokoju

Wparowała „czarownica” –

Młodsza siostra w wiedźmy stroju.

Była cała zaryczana,

Więc spytałam, co się stało?

Powiedziała, że zginęło,

A może gdzieś się schowało,

Jabłuszko przez nią „zatrute”,

Przeznaczone dla królewny.

Ma jej podać dziś tak samo,

Jak to w bajce było niegdyś.

 

Specjalnie je przyrządziła:

Dwa dni trzymała w kuwecie

Naszego czarnego kota,

A potem w kuble na śmiecie.

Było trochę pobrudzone,

Więc wypłukała jabłuszko

W naszej muszli klozetowej

I wytarła szmatką – skurzką.