Zaskoczenie

Jestem lekarzem rodzinnym.

Tydzień temu do przychodni

Przyszli razem siostra z bratem

Bardzo do siebie podobni.

 

Dwulatek był przeziębiony,

Ale ta szesnastolatka

Zajmowała się braciszkiem

Jak najlepsza w świecie matka.

Mały wymagał leczenia.

Lecz, jak stanowią przepisy,

Rodzice muszą się zgodzić

Składając swoje podpisy.

 

Poprosiłem więc dzierlatkę,

By ściągnęła do mnie matkę.

Wzięła chłopca na kolana

Zaskoczona i zdziwiona.

Wyjaśniła mi, że matką

Chorego malca jest… ona.

Ludożerca

W zeszłym tygodniu pierwszy raz

Opiekowałam się siostrzeńcem.

To „diablę”, a więc spacer z nim

Był dla mnie istnym szaleństwem.

Czterolatek mi uciekał,

Chował też się za drzewami.

Był tak głośny, że marzyłam,

Żeby zmęczył się i zamilkł.

Na dość ruchliwej ulicy

Nie uważał na pojazdy.

Chodził blisko krawężnika.

Był po prostu niepoprawny.

 

Żeby go jakoś powstrzymać

Powiedziałam, że autobus

Niegrzeczne dzieci pożera.

Taki straszny z niego łobuz!

Podziałało. Bardzo grzecznie

Trzymał się z dala od drogi.

Grzecznie, spokojnie, za rączkę

Szedł tuż obok mojej nogi.

 

Dzisiaj ukochana siostra

Zrobiła mi straszną scenę.

Wymyślała od najgorszych.

(Tych słów tutaj nie wymienię).

Powodem, tego wybuchu

Było moje postraszenie,

Że autobus zjada dzieci,

Które do dzisiaj w nim drzemie.

 

Szła razem z synkiem ulicą.

Mały widział naprzeciwko

Autobus, który z przystanku

Odjechał właśnie przed chwilką.

Na przystanku brak jest ludzi.

Widział, że przedtem tam stali.

Więc wysnuł wniosek, że wszyscy

Właśnie zeżarci zostali.

Wpadł w histerię i nie mogła

Siostra chłopca uspokoić.

Czy ja mogę być matką?

Zaczynam się niepokoić.

Ponad plan

Mieliśmy małżeńskie plany:

Mieszkanie, samochód, dzieci.

To jest właściwa kolejność,

Potomstwo na miejscu trzecim.

 

Jednak żona przed terminem

Zaszła w nieplanowaną ciążę.

Mieszkanie malutkie mamy,

Lecz z samochodem nie zdążę.

 

Oboje ustaliliśmy,

Że w tej nagłej sytuacji

Powinniśmy się powstrzymać

Od następnych prokreacji.

A najpilniejszym zadaniem

Jest zdobyć większe mieszkanie.

 

Ten nasz plan także legł w gruzach,

Kiedy to pierwsze USG

Wykazało, że potomków

Urodzi się co najmniej trzech!

Całuśny

Wychowawczyni z przedszkola,

Do którego chodzi synek,

Poskarżyła mi, że chłopczyk

Pocałował pięć dziewczynek.

Nawet o zgodę nie pytał,

Tylko podchodził i cmokał.

Zachowywał się normalnie,

Jakby nie miał żadnych blokad.

 

Gdy wróciliśmy do domu

Opowiedziałam mężowi

O tym, jak nasz pięciolatek

Dzisiaj w przedszkolu nabroił.

Wtedy, już oboje z mężem,

Wyjaśniliśmy taktownie,

Że całowanie dziewczynek

Było całkiem niestosowne.

Przyrzekł, że już nigdy więcej

Nie da buzi „żadnej babie”.

Byliśmy tego pewni, że

Zrozumiał i jest po sprawie.

 

Dzień później ta sama pani

Mówi o nowym wybryku.

Mój synek znowu całował,

Ale… tym razem chłopczyków.

Odmieniec

Przyłapałam mego synka

Jak „piecze” w mikrofalówce

Dosyć dużego pająka.

Co się ulęgło w tej główce?

Czy to „muszka” Tadeuszka?

Może dziecięca ciekawość?

Postanowiłam dać odpór

Takim niemądrym zabawom.

 

Zapytałam go, dlaczego

Męczy biednego pajączka.

Przecież w środku „mikrofali”

Panuje wielka gorączka!

 

Powód był zupełnie inny.

On chciał go napromieniować

I w słoiczku po ogórkach

W tajemniczym  miejscu schować.

 

Potem zjeść, by dzięki temu

Zgodnie z własnym przeświadczeniem

Stać się Peterem Parkerem,

Czyli sławnym Spider-Manem

Danonek

Mój pięcioletni syneczek

Powiedział do mnie niedawno:

„Mama, zrób mi zaraz loda,

Nie bój się o moje gardło”.

 

Powiedziałam OK synku

I wyjęłam dla potomka

Z lodówkowej zamrażarki

Bardzo pysznego Danonka.

 

Rozdarłam opakowanie

I podałam mu do ręki.

„Mamo, to nie tak się robi!

Musisz mi spuścić spodenki”!

 

Byłam w szoku. Co on mówi!

Wypytałam o konkrety.

Posądziłam przedszkolankę

O takie niecne podniety.

 

To była dziewczynka grupy.

Ona właśnie próbowała

Ściągnąć spodenki, bo zaraz

Lodzika zrobić mu chciała.

 

Jaki morał z opowieści?

Co oznacza taka draka?

Ludzie!

Uważajcie, co mówicie

I robicie przy dzieciakach!

Była sobie kolekcja…

Przez prawie całe me życie

Zbierałem małe figurki.

Prawie trzysta egzemplarzy

Zdobiło regał i półki.

Tancerka sprzed dwustu lat

Moją kolekcję wieńczy.

Wartość kolekcji oceniam

Na kilkanaście tysięcy.

Posiadam cenne okazy

Z limitowanych serii,

Unikaty i kurioza

Pojedynczo lub w galerii.

Każda figurka jest jeszcze

Fabrycznie opakowana,

A moja cała kolekcja

Pilnie skatalogowana.

 

Piszę, że „mam”, ale miałem,

Bo gdy na kurs pojechałem,

To mama wszystkie „zabawki”

Zaniosła do domu dziecka.

Po kolekcji nie została

Nawet najmniejsza laleczka!

 

„Chociaż niektóre te graty

Były już tak strasznie stare,

Chciałam dzieciakom z „bidula”

Dać chociaż taki podarek”,

Tłumaczyła mi matula.

Dziecko “w drodze”

Od roku mieszkam z chłopakiem.

Przedtem u rodziców „siedział”.

Ze mną było mu tak dobrze,

Że rzadko ich w domu odwiedzał.

Oni też się nie kwapili,

Żeby do nas przyjść z wizytą.

Nie chcemy jeszcze się żenić.

Czy to jest ansą ukrytą?

Chyba nie, bo gdy zadzwonił,

To bardzo się ucieszyli

I na niedzielny obiadek

Do siebie nas zaprosili.

 

Dawno nie widziałam mamy.

Zdziwiłam się widząc brzuszek.

Czyżby ciąża? – pomyślałam,

Pogratulować jej muszę!

Nim coś rzekłam, sama mówi,

Że oczekuje bobaska.

Ja wskazując na jej brzuszek

Powiedziałam: „Boża łaska”!

„Który miesiąc”?, dalej pytam,

Bo brzuszek ma dosyć duży.

Patrzy na mnie ze zdziwieniem,

Widzę, że coś się w niej burzy.

Po chwili, już z rozbawieniem,

Na ucho mi powiedziała,

Że właśnie zgodę sądu na

Adopcję dziecka dostała.

Amok?

Było już wiele przypadków,

Że gdy nastały upały,

W samochodach na parkingu

Małe dzieci zostawały.

 

Ja także mam małe dziecko.

Jeździ ze mną w foteliku

Nawet wtedy, kiedy w Polsce

 

Jest gorąco jak w tropiku.

Ostatnio wracałam z zakupów.

Córeczka na tylnej kanapie

Spała smacznie w nosidełku,

A ja się za torbę łapię.

Ale folia była słaba.

Zakupy się rozsypały.

Kucnęłam, by je pozbierać.

Nagle ktoś w szybę przywalił.

Jakiś idiota „ratował”

Córcię pogrążoną we śnie.

Szkoda tylko, że nim walnął,

To nie rozejrzał się wcześniej.

Dołek

Mam dwóch bliźniaczych synalków.

Są niesforni, choć kochani.

Zawsze razem rozrabiają,

Są na siebie wręcz skazani.

Tak przepełnieni energią,

Że trudno z nimi wytrzymać.

Dziś już miałam tego dosyć.

Musiałam chłopców powstrzymać.

 

Obiecałam, że jeżeli

Z tyłu domku dół wykopią,

To znajdą ukryte skarby

Schowane kiedyś głęboko.

 

Kopali chyba godzinę.

Nagle słyszę wrzask radości.

Wykopali pudełeczko,

W którym były małe kości.

Zaraz pobiegłam do dzieci.

Teraz sobie przypomniałam,

Że w dzieciństwie zdechł mi chomik

I tutaj go zakopałam.