Czekać z ochotą

Kiedyś wzięła mnie ochota

Na świeży, pachnący piernik.

Nawet nie wiem, jakim cudem

Znalazłem się przy cukierni.

 

Już miałem wejść do lokalu,

Kiedy zobaczyłem panią,

Która także tam zdążała.

Chwilę poczekałem na nią

Przytrzymując nogą wejście.

Niestety, nic nie skumałem,

Że z nią była grupa dzieci,

A wszystkie bardzo zgłodniałe.

Cała ta ferajna szybko

Ustawiła się w kolejce,

A ja zostałem przed drzwiami

Czekając na wolne miejsce.

Bez pośpiechu

Jestem w dziewiątym miesiącu.

Ja i mój małżonek Daniel

Pełni obaw i nadziei

Czekamy na rozwiązanie.

 

Wszystko toczy się normalnie,

Ale nagła zmiana w planach.

W nocy odeszły mi wody.

Trzeba jechać do szpitala!

Budzę męża, a on na to:

„Nie wytrzymasz z tym do rana”?

Przegięła

Zagubiłam gdzieś mój bilet

I nie mogłam pójść na koncert.

Grał mój ulubiony zespół,

Lecz skończyło się na mrzonce.

Nie stać mnie było na nowy.

Chudy mój studencki trzosik.

A nie mam aż tak chętnego,

Który chciałby mnie zaprosić.

 

Parę dni po tym koncercie

Mama mnie ładnie prosiła,

Żebym z szafy jej kostiumik

Wyjęła i wyczyściła.

W nim znalazłam swoją zgubę.

To mama tam ją schowała.

„Ta muzyka nie dla ciebie”.

Tak mi to uzasadniała…

 

Za rok kończę psychologię.

Mam już dwadzieścia trzy lata.

Nie jest mi potrzebna żadna

Mamusina aprobata!!!

Cierpliwy

Dzisiaj się dowiedziałam

Od wspólnego przyjaciela,

Że mój chłopak już przed rokiem

Do oświadczyn się zabierał.

Byłam zdziwiona, dlaczego

Nie zrobił tego, co pragnął.

Koleś mówił, że przyczynę

Odkrył zupełnie niedawno.

Właśnie wtedy byłam w ciąży.

To początki, siódmy tydzień.

Byłam tak nabuzowana

Jak pies, gdy kogoś ugryzie.

Nie wiedziałam, że to ciąża.

Miałam huśtawkę nastrojów.

Jedyne, co wtedy chciałam,

To zaznać troszkę spokoju.

 

Podobno, gdy już miał zamiar

Klęknąć i wyjąć pierścionek,

Ja wydarłam się na niego

W sposób niezgodny z bon tonem.

Wykrzyczałam, żeby przestał

Gapić jak głupi na serek,

Tylko szybko wy***rdalał

Kupić mi ciasteczka z kremem.

 

Dziś jesteśmy rodzicami.

Kochamy swą jedynaczkę.

Nie wiem wcale, czy jej ojciec

Ma ochotę na żeniaczkę.

Czy w ogóle się oświadczy?

Jeszcze się nie zdecydował.

Wiem, że na wszelki wypadek

Tamten pierścionek zachował.

Decyzja

Odbierałam swą Nastusię

Tak jak codziennie z przedszkola.

Przebierałam ją do wyjścia.

Stał przede mną mały golas.

 

Założyłam jej majteczki

I sięgałam po skarpetki.

Nagle przybrała przede mną

Pozę malutkiej nimfetki

I rzekła całkiem poważnie:

„Wiesz co, mamo? Chyba będę

Uprawiać seks od szesnastki”.

Tknęło mnie, jak na komendę…

Byłam bardzo zaskoczona.

Popatrzyłam w oczka Nastki,

A ona już pojednawczo:

„No dobra, od osiemnastki”.

Czwórka

Zawsze chciałem mieć synusia.

Marzyłem, by grać z nim w piłkę,

Bawić samochodzikami,

Zaszczepić wędkarską żyłkę.

 

Dwa razy żona rodziła –

Dwa razy bliźniacze córki.

Mamy już cztery dziewczynki.

Znów ciąża. Będą powtórki?

Bardzo o to się modliłem,

By Bóg mnie raczył wysłuchać.

Moja nadzieja na synka

Była bardzo, bardzo krucha.

 

Nareszcie spełnienie marzeń.

Nie będzie syn, lecz synowie.

Będę miał męskie czworaczki!

Tylko tyle dziś wam powiem…

Koszmar

Koszmary wciąż śnią się ludziom.

Mojej mamie też się przyśnił.

Tak głośno przez sen krzyczała,

Że aż się pobudziliśmy.

Usłyszałam jej wołanie:

 

„Proszę! Nie róbcie mi krzywdy!

Lepiej weźcie moje dzieci”!

Nie przypuszczałabym nigdy,

Że dowiemy się, jak matka

Kocha nas, swoje dzieciaki.

Chyba Muszka – nasza suczka

Lepiej chroni swe szczeniaki.

Puenta

Jest nas w domu trójka braci.

Najmłodszy z nas ma siedem lat.

Ja mam dwanaście. Maturę

Zdawać będzie najstarszy brat.

 

Niedawno młody miał w szkole

Pogadankę o zwierzętach,

Że trzymanie ich w niewoli

Jest bardzo złe. Taka puenta.

 

Mały poważnie się zabrał

Za ratowanie natury

I wypuścił maturzyście

Aksolotla, trzy ptaszniki

Oraz cztery białe szczury.

 

Gryzonie połapaliśmy.

Aksolotl zdechł „na suchoty”.

Jaszczurka sama wróciła.

Z pająkami są kłopoty.

Siedzą sobie w jakiejś dziurce

Pojedynczo albo w stadku.

Nie wiem, jak to długo potrwa.

Na razie mieszkam u dziadków.

Świecić każdy może…

Mój tata bardzo mnie kocha.

Często robi mi prezenty.

Zwykle daje bez powodu,

Jednak czasem – dla zachęty.

 

Dzisiaj poszedł do mej szkoły

Na półroczną wywiadówkę.

Gdy wrócił, dał mi w prezencie

Czyściutką, nową żarówkę.

 

Milczał. Gdy spojrzał groźnie jak

Ojciec na niegrzeczne dzieci,

Zrozumiałam, że od dziś mam

Jak żarówa wiedzą świecić.

Pychota

Musiałam kupić dla pieska

Paczkę karmy, bo mój synek

Wyszedł raniutko do szkoły

I zostawił głodną psinę.

 

Weszłam spokojnie do sklepu,

Ale nie wiem, gdzie jest regał

Z wyżywieniem dla zwierzaków,

Bo dotąd to synek tu biegał.

 

Spytałam grzecznie sprzedawcę:

− Gdzie mam znaleźć tę „pychotę”?

On na to bardzo uprzejmie:

– Na co ma pani ochotę?