Co za głos?

Nie było dzisiaj dwóch lekcji,

A więc ponad dwie godziny

Wróciłam wcześniej do domu

Niż przewidywał limit.

 

Niedługo miała też wrócić

Ze swej  pracy moja  mama.

Wiedziałam, że nie za długo

Pobędę w mieszkaniu sama.

 

Siadłam więc do komputera.

Włączyłam muzyczny kanał

I nagle niespodziewanie

Znajomy głos usłyszałam.

 

To moja mama wołała:

„Co tak marudzisz i zwlekasz.

Kochanie, chodź tutaj do mnie,

Nie mogę już się doczekać”!

 

Usłyszałam wnet  mężczyznę.

Głos co odpowiedział na to,

Był mi nieznany, a ten pan

Na pewno nie był mym Tatą.

 

Szalony?

Mój pięcioletni syneczek

Nie mógł zasnąć, więc zacząłem

Wymyślać Mu historyjki.

Na szczyt absurdu się „wspiąłem”.

 

A On ciągle nie zasypiał,

Tylko zapytał mnie: „Powiedz,

Dlaczego Ty  nie możesz być

Taki, jak inni ojcowie?.

 

Zdziwił mnie takim pytaniem,

Więc spytałem, „Co rozumiesz

Przez to, no bo ja w tej chwili

Odpowiedzieć Ci nie umiem”.

 

W odpowiedzi usłyszałem:

„Chciałbym żebyś był fajniejszy,

Bo jesteś trochę do kitu,

A pragnę, żebyś był „krejzi”.

 

Ratunek

Zgubiłem gdzieś okulary

Te słoneczne w środku lata.

Lubiłem je, więc w mym odczuciu

Była to dość przykra strata.

 

Nawet Córcia, czterolatka

Zauważyła mój smutek.

Jest kochająca i czuła,

Oraz ma dryg do… robótek.

 

Ona wie, że moje oczy

Są wrażliwe na blask Słońca,

A okulary słoneczne

To mój jedyny obrońca,

 

Wzięła moje okulary-

Te optyczne, te z dioptriami,

By markerem niezmywalnym

Na czarno „oczka” poplamić.

 

Udało się Jej wyśmienicie.

Słońca wcale nie widziałem,

A Córeczce  „po omacku”

Za „ratunek” dziękowałem.

…jeśli Pani,,,

Jechałem dziś z synkiem windą.

Mój pięciolatek rozmawiał

Z naszą sędziwą sąsiadką.

Bardzo ładnie się… wysławiał.

 

Byłem dumny, że Maluszek

Przestrzega od maleńkości

Dobrych zasad wychowania,

Zwłaszcza w obliczu… starości.

 

Ale do czasu, bo kiedy

Winda się już zatrzymała

I Staruszka bez pośpiechu

Na swym piętrze wysiadała,

Synek pożegnał Sąsiadkę

Tymi grzecznymi słowami:

„To do następnego razu,

Do widzenia miłej Pani…”

 

Ale tylko do momentu,

Kiedy wtopa nastąpiła,

Bo Mały jeszcze dorzucił:

„… jeśli Pani będzie żyła”!

 

 

Stówka

Jestem z synkiem nad jeziorem.

Na plaży od kilku godzin

Budowaliśmy zamczysko

Z piachu, kamyków, łozy…

 

Były tam fosa, wieżyczki,

Mury i nawet ogródek.

Siedzieliśmy podziwiając

To, co zbudowane z trudem.

 

Chwilę później podbiegł chłopak

I nagle wskoczył w sam środek.

Zburzył w jednym mgnieniu oka

Calutką naszą budowę.

 

Chwilę później jego mama

Ubrana mimo spiekoty

Podeszła do nas i milcząc

Rzuciła pięćdziesiąt złotych.

 

Zdziwiona, że nie przyjęłam,

Spytała: „Czy wystarczy sto?”

Skąd się tacy ludzie biorą?

Buta, pycha i wyniosłość.

Kształt

Jestem „singielką” w rodzinie,

To znaczy nie mam córeczki,

Tylko synka – sześciolatka

I małżonka, aż dwóch mężczyzn!

 

Chciałabym mieć też córeczkę,

Ale przecież brak gwarancji,

Że urodzi się dziewczynka;

To mnie wstrzymuje i martwi.

 

Tak więc mały Sześciolatek.

Bez siostry się wychowuje.

Bardzo chciałby mieć choć jedną.

Na „cud” chyba oczekuje.

 

Dziewczynki Go fascynują.

Chętnie bawi się … lalkami.

Nie jest wcale zniewieściały.

Będzie mężczyzną wspaniałym!

 

Niewielu chłopców w tym wieku

Zauważa to, jak panie

Odziewają się, czy czeszą,

Nawet jakie ma… ubranie.

 

Wczoraj poszliśmy na… basen –

Ja i moich „dwóch chłopaków”.

Zapomniałam wziąć kostiumu.

Dobrze, że w przypadku braku

Na „basenowym” straganie

Zamienny model dostaniesz.

 

Kupiłam jeden z tych tańszych,

Nie chcąc do domu zabierać

Czegoś, co było niemodne

I pewno noszone już nie raz.

 

Kiedy weszliśmy na halę

Synek zaraz zauważył

Dziewczynę w takim kostiumie

Wśród basenowych „siatkarzy”.

 

Zaraz także skomentował:

„Zobacz tata! Tamta pani

Ma taki samiutki kostium

Jaki kupiłeś dla Mamy…

Nie jest większy ani mniejszy,

Tylko w kształcie jest  ładniejszy”!

Cios

Jestem jedyna w rodzinie.

Szkoda, że nie mam rodzeństwa.

Mieszkam razem z rodzicami.

Niespieszno mi do małżeństwa.

 

Chociaż dawno już dorosłam,

Nadal mieszkam z rodzicami.

Choć kobieta, to najchętniej

Zajmuję się… rowerami.

 

Jeżdżę na nich „od małego”.

Stary rower już się zużył,

Więc szukałam nówki, żeby

Przez następne lata służył.

 

Znalazłam w sieci egzemplarz

W korzystnej cenie, jak dla mnie!

Była szansa by go sprawdzić.

Zrobiłam to bardzo starannie.

 

Ostatnia sprawa: zapłata.

Bank nieczynny, duży kłopot.

Przez awarię ten mój zakup

Może zakończyć się wtopą!

 

Prosiłam rodziców, by Oni

Zapłacili za mój rower,

Oddam, kiedy bank wypłaci –

Poręczyłam własnym słowem!

 

Nie mogli zrobić przelewu,

Bo akurat gdzieś jechali.

Ja za Nich mam zrobić płatność,

Oni podadzą namiary.

 

Logowałam się do banku.

A gdy hasło miałam podać,

Mama na chwilę zamilkła.

Czyżby znów jakaś przeszkoda?

 

Po dosyć długim milczeniu

Zmienionym podała głosem:

 

„CzemuNieMamSyna@”

 

Hasło było dla mnie ciosem!

 

 

 

Opinia

Mam już swoje lata, ale

Nie poddaję się starości.

Jestem otwarty na życie.

Mam w sobie dużo radości.

 

Bardzo często słucham radia,

Głównie programów muzycznych.

Myślcie, że taki stary,

Szuka  audycji klasycznych?

 

O nie! Ja słucham piosenek

Szczególnie z mojej młodości.

Do ich melodii tańczyłem

Z wybranką mojej miłości.

 

Teraz także ruszam w pląsy

Gdy usłyszę znane dźwięki.

Sam mieszkam, więc sam zatańczę

W rytm starej, fajnej piosenki.

 

Kiedyś wnuczka do mnie wpadła

Gdy sam z sobą „szedłem w tany”.

Chwilę z uśmiechem patrzyła,

Potem westchnęła

O rany”.

Gdy nieświadom zaczynasz

Tańczyć do piosenki z radia ,

Trzesz butami parkiet tak, że

Zelówka prawie odpadła.

A pozycja Twego ciała

Jest spazmatyczna, półdzika

I wyglądasz tak, jak gdyby

Nagle chciało Ci się… sikać”!

 

Po chińsku

Jestem położną od lat.

Mówią na mnie „Mama Aśka”

Wielu ludziom pomagałam

W zawodowych sytuacjach.

 

Ludzie są bardzo wrażliwi,

Szczególnie „młodzi tatusie”.

Zdarzało się, że niejeden

Z sali porodowej uciekł.

 

Zdarzyło się, że jeden mąż

Był wyjątkowo… spokojny.

Chyba on kiedyś już „rodził”,

Bo wyjątkowo odporny.

 

Żona miała skurcze „parte”,

Krzyczała więc w niebogłosy.

Widać było, że cierpiała

Jej mąż też miał chyba dosyć,

Bo poprosił mnie o kubek

Wody, ale dość… cieplutkiej.

Pytam, czy zrobić Jej okład,

Czy może córci malutkiej,

Bo właśnie się urodziła

Mała, śliczna dziewczyneczka…

A on patrzy jak na głupią,

Bo… chciał wodę do kubeczka,

Żeby chińską zupkę sparzyć,

Bo go w dołku mocno ściska!

 

 

Emerytura

Przeszliśmy z mężem przez życie

Oraz… na emeryturę,

Bo zakłady w czas pandemii

Wszczęły zwolnień procedurę.

 

To są następstwa lockdown-u.

Wcześniejsza emerytura

Jest lepsza niż „bezrobocie”-

Bo to dla nas to czarna dziura!

 

Zgodnie zatem stwierdziliśmy,

Że: unikniemy zakażeń,

Na życie też nam wystarczy,

Zgodnie będziemy się… starzeć.

 

Dla młodszych miejsca zwolnimy.

Dwie osoby z rodzinami

Będą miały dochód z pracy,

My… spokój oczekiwany!

 

Nasze rachuby zawiodły.

Gdy córki się dowiedziały

O naszej wspólnej decyzji,

To… ostro się pospierały,

Czyimi dziećmi dziadkowie

Będą się teraz zajmować.

Dla Nich sprawa była ważna.

Były kłótnie, ostre słowa.

 

Obraziły się na siebie,

A czeka Je niespodzianka,

Bowiem wcale  nie zamierzam,

Pracować „jak przedszkolanka”.

 

Bo choć kochamy dzieciaczki,

A  Wnuczęta – nasza radość,

Jednakże nie zamierzamy

Matkować wnuczkom na starość.

 

Jednakowo traktujemy

Dzieciaczki obydwu córek.

Rodzic wychowuje dzieci-

Ustalono przez naturę.

 

Ludzie to nie są kukułki.

Nieludzkie jest unikanie

Opieki nad swym potomstwem,

Chyba, że dramat się stanie…