Przymierzalnia

Mam mały sklepik z ciuchami.

Jej „sercem” jest przymierzalnia.

Klientki z niej korzystają

By w niej „co nieco” utajniać.

 

Nie raz jednak się zdarzyło,

Że intymność przymierzalni

Wykorzystywały klientki

W sposób wcale nie banalny.

 

Niemowlęta tam karmiono.

Przewijano dzieciom pupki.

Czasem zdarzył się „kliencik”

Nawet „większy” niż malutki.

 

Dzisiaj jednak się zdarzyło,

Że ktoś, i to nie omyłka,

Wykorzystał miast chusteczek

Storę do… wytarcia tyłka!!!

 

To jest bezczelność i chamstwo.

A ja zbyt dyskretna byłam.

Mam za swoje, że dotychczas

Kamerki nie założyłam.

Lazania

Tata lubi włoską kuchnię,

A w szczególności lazanie.

Staram się, choć nie za często,

Przygotowywać to danie.

 

Ojciec uwielbia makaron,

Z mięskiem, warzywa z przecierem…

Wszystko „spieczone” w sosiku

Z grzybami i żółtym serem

 

Dzisiaj Jego urodziny.

By szczególnie je uświęcić

Umyśliłam przygotować

Urodzinowy prezencik.

 

Wstałam wcześniej, by spokojnie

Przygotować nim On wstanie

I podać Ojcu do łóżka

Urodzinowe śniadanie.

 

Wyciągałam z piekarnika

Gotową, pyszną lazanię,

By dać ją głodnemu ojcu,

Na spóźnione już śniadanie.

 

Wtedy nagle usłyszałam

Bardzo przeraźliwe dźwięki

I ze strachu wypuściłam

Gorące naczynie z ręki.

 

Oczywiście się potłukło.

Chociaż to niewielka strata,

Lecz w tej właśnie sytuacji

Zachciało mi się wprost płakać.

 

Ponad godzinę pichciłam

Tę lazanię  wcześnie z rana,

By przelęknąć się głośnego

Pierdnięcia starszego pana.

Super…

Mam na pieńku z mym facetem

O to, jak on imprezuje.

Nie chodzi o częstość imprez,

Ni z kim i kiedy baluje.

 

On przesada coraz częściej

Z ilością wypitych trunków.

Zapija do upadłego,

Nie może przestać na „szumku”.

 

Nie słucha mych żadnych uwag.

Uważa się z ideał.

Nic Mu nie może zaszkodzić,

Jest wcieleniem Supermena!

 

W ostatni weekend gdy wrócił,

Po pijaku „cześć” mi machnął.

Rzucił się na wspólne łóżko,

Chrapnął i natychmiast zasnął.

 

Chciałam zasnąć  obok niego.

Gdy tylko zmrużyłam oczy,

Poczułam zaskakująco

Mocne uczucie… wilgoci…

 

Tak! Niemal trzydziestolatek,

Na co dzień prawnik, mecenas,

Zsikał się do mego  łóżka.

Oto „obraz” Supermena!!!

 

 

W przymusie…

Nagły atak niestrawności

Niespodzianie mnie popędził

W czasie pracy do WC-tu,

Pobiegłem tam bez mitręgi.

 

Po drodze mijałem szefa,

Który do mnie zagadnął,

Że mnie właśnie awansował

I pensję także dał ładną.

 

Był cośkolwiek zadziwiony,

Że się nic nie ucieszyłem,

Tylko stanąłem na chwilę

I dalej znów pogoniłem.

 

Siedziałem kwadrans w kabinie.

Gdy wyszedłem, to koledzy

Powiedzieli w zaufaniu,

Że szef przestał we mnie wierzyć.

 

Uznał, że mnie nie ucieszył

Awans na Jego zastępcę,

Więc musi sprawę przemyśleć

Ponownie i jak najprędzej.

 

Ja jedynie w tamtej chwili

Mogłem myśleć tylko o tym,

By zdążyć do ubikacji;

Nie miałem czasu na „ochy”.

 

Pachnie…

Spotykam się już z facetem

Prawie całe dwa tygodnie.

Pierwsze zapoznawcze randki

Były dość nudne, bez podniet.

 

Dziś do Niego po raz pierwszy

Przytulić się odważyłam

Było mi naprawdę miło,

Więc dłużej w uścisku byłam.

 

Powiedziałam Mu na ucho,

Że dziś bardzo ładnie pchnie.

On się zmieszał, ale zaraz

Odpowiedział dość poważnie:

 

„Nie chciałem tego poruszać.

Gdy zaczęłaś, to odpowiem:

Dzięki, lecz tego samego

Nie mogę stwierdzić o Tobie”.

 

R.zwol…nie

Tuż przed rozmową o pracę

Czekałem na swoją kolej.

Czas mijał i w końcu pęcherz

Odezwa mi się nie w porę.

 

Poszedłem do ubikacji,

A tam zza ścianki poczułem

Zapaszki, no i odgłosy

I… jak ktoś tam podśpiewuje.

 

Skorzystałem z pisuaru.

Potem, kiedy myłem ręce,

Wyszedł z kabiny jegomość

Ukontentowany wielce.

 

Na mój widok się… zawstydził,

Ale szybko umył dłonie

I wyskoczył z toalety.

Nie pamiętało o… bon tonie.

 

Kwadrans później ten sam facet

Zaprosił mnie na… rozmowę.

Przyznał, że w tej sytuacji

W pata wpadły strony obie.

 

Ale to on ma być szefem

I byłoby nam niezręcznie,

Gdyby mnie zatrudnił po tym,

Co stało się dziś w łazience.

 

Straciłem szansę na pracę

Nie przez fajki, nie przez flaszkę,

Lecz przez to, że niedoszły szef

Miał właśnie potężną sraczkę!

 

 

Nadzieja

Mój nastoletni już synek

Poprosił mnie, jeśli można,

Żebym częściej… sypiał z mamą

Bo inaczej jest… nieznośna.

 

Chodzi ciągle rozdrażniona.

Czepia się do byle czego.

On już tego nie wytrzyma

I zrobi sobie coś złego.

 

Siostra przyznała Mu rację.

Jeszcze od siebie dodała,

Że nowa ciąża Mamusi

Bardzo by się nam przydała.

 

Teraz co wieczór z ukosa,

Tak na zmianę, po kolei

Przyglądają się ukradkiem

Czy… mama jest… przy nadziei.

Czy się mylę?

Od ponad roku wciąż jestem

Przemęczony z niedospania.

Zdarza się, że niespodzianie

Senność mnie nagła ogarnia.

 

Mam roczne bliźniaki w domu.

Częstokroć pół nocki nie śpię.

Wtedy nawet podczas pracy

Oczy mam bardzo „nierześkie”.

 

Niedawno się przydarzyło

Mamie, ze biodro złamała

I ode mnie, jedynaka,

Też pomocy wymagała.

 

W pracy właśnie ważny projekt

Ostatecznie dopinamy.

Z dnia na dzień czułem, że jestem

Coraz bardziej… wyczerpany.

 

W końcu nastąpił ten moment

W którym przestałem panować

Nad sobą i odruchami.

Mój organizm „zastrajkował”!

 

Zasnąłem w czasie ważnego

Spotkania z kontrahentami.

Nie wiedziałem nawet, kiedy

Odpłynąłem niedospany.

 

Jako że ja  jestem szefem,

Nikt z obecnych się nie kwapił,

Żeby jakoś mnie obudzić,

Bo może szef wczoraj „zapił”?

 

Dwadzieścia osób czekało

Przez prawie całą godzinę

I patrzyło na śpiącego…

 

A może jednak się mylę?

 

 

 

 

Wspomnienie

Robiłam „wielkie porządki”

By przyjemność zrobić mamie,

Nadspodzianą uciechę

Urządziłam sobie samej,

Bo w trakcie porządkowania

Znalazłam „liścik do siebie”,

Który kiedyś napisałam.

Ale kiedy? Sama nie wiem.

 

Chyba jeszcze w podstawówce,

I to dość głębokiej bodaj.

Dobrze, że się gdzieś zapodział

I nikt go dotąd nie podarł.

 

Jest w nim taka adnotacja:

„Pewnie już ci do tej pory

Urosły fajne cycuchy…”

W tym pytaniu była gorycz,

Bo miałam wtedy „piersiątka”

Takie zupełnie malutkie…

 

Tego czegoś, co mam teraz,

Też nie można nazwać… sutkiem!

Pierwsza pomoc…

Jakiś czas temu mój wujek

Miał operację jelita.

Ja nawet nie wiem którego,

Bo któżby się o to pytał.

 

Miał zalecenie lekarskie,

Żeby zawsze, w każdej chwili

Przebywał blisko toalet

Z kimś zaufanym z familii.

 

Wuj zawsze swoje potrzeby

Musi załatwiać od razu,

Szczególnie, kiedy w jelitach

Zbierze się zbyt dużo gazów.

 

Ciotka bardzo się przejęła.

I wiecie co wymyśliła?

Do ich małżeńskiej sypialni

Przenośny sedes wstawiła!