Gratisy

Oboje babcia i  dziadek

Są dosyć poważnie chorzy.

Spokojnie znoszą swą starość,

Lecz leczą się, by jeszcze pożyć.

 

Jestem świeżym maturzystą.

Jadę na dłuższe wakacje.

Właśnie kupiłem Im leki

Na dwumiesięczną kurację.

 

Rachunek był dosyć duży,

Mimo że dla plus – seniorów.

To podstawowe Ich leki.

Nie kupowałem kawioru!

 

Aptekarz w tej sytuacji

Trzy gratisy mi dorzucił.

Nie miał chyba złych zamiarów,

By w ten sposób mi dokuczyć.

 

Bo z zestawu upominków

Zdecydowanie wynika,

Że wszystkie są powiązane

Z pokonywaniem… trądzika.

 

Ja wiem, że przez liczne pryszcze

Nie wyglądam tak jak amant.

Podziękowałem uprzejmie,

A aluzja zrozumiana!

Toast

Za tydzień mamy z małżonkiem

Pierwszą rocznicę zaślubin.

Staramy się o potomka.

Mąż mnie do tego namówił.

 

 Od miesiąca mi się spóźnia

To, co zwykle świadczy o tym,

Że niedługo będę miała

Poranne mdłości, wymioty…

 

Szczęśliwa, jak nigdy w życiu

Czekałam na wielką chwilę,

Kiedy mężowi tą wieścią

Naszą rocznicę umilę.

 

Ta uroczysta kolacja

Byłaby świetną okazją…

Do dzisiaj, no bo niestety

Szydło z woreczka wylazło.

 

Jednak “ciotka” przyjechała,

Jak co miesiąc, choć spóźniona.

Niestety, jeszcze musimy

Trochę poczekać na toast.

Czy to wstyd?

Jako ratownik medyczny

Pracuję już cztery lata.

Uczestniczę, choć nie zawsze,

W różnych nieszczęściach, dramatach.

 

Dzisiaj rano nas wezwano

Do  młodej kobiety w ciąży,

Której odeszły już wody.

Gnaliśmy, by na czas zdążyć.

 

Ona była w autobusie.

Właśnie do pracy jechała.

Wezwali nas dwaj studenci

Nie wiedząc, że… oszukiwała.

 

Pani dopiero w karetce

Przyznała nam się do tego,

Że nie odeszły jej wody,

Tylko siknęła, dlatego

Że dziecko się tak wierciło

I kopało po wielokroć;

To jest najważniejszy powód,

Że zrobiło się zbyt mokro.

 

A poza tym się wstydziła

Powiedzieć, że się zsikała.

Reakcji współpasażerów

Panicznie się obawiała.

Facet

Ja nie jestem Adonisem,

Ani tym bardziej Apollem.

Bardzo często mi się zdarza,

Że czuję się bardzo podle.

 

Mam mankamenty urody:

Liczne po trądziku dzioby

I nadwagę, a poza tym

Nie jestem już taki młody,

Gdyż jestem trzydziestolatkiem.

Mieszkam w dużej miejscowości.

Mam naturę samotnika.

Nie przyjmuję w domu gości.

 

Jednak ból zęba mnie zmusił

Odwiedzić stomatologa.

Przywitała mnie… kobieta

Atrakcyjna, długonoga!

 

W trakcie zabiegów przy zębach

Pochyliła się nade mną.

Nie przypuszczałem, że w bólu

Też można znaleźć… przyjemność.

Bo w chwili, kiedy wierciła

Przytuliła się niechcący

Biustem do mego policzka

Mówiąc coś o ortodoncji.

 

Gdy po chwili odzyskałem

Zdolność do artykulacji,

Pani przeprosiła mnie za

Dyskomfort tej sytuacji

Tłumacząc dużą trudnością

Dojścia do kanału w zębie,

Bowiem dla dobra leczenia

Musiała „wejść” jak najgłębiej.

 

To, że ma wydatne kształty,

W niczym jej nie pomagało

I ma taką  nadzieję, że

Mnie także nie… przeszkadzało.

Nie chce też, bym ją zapraszał

Na kawkę albo na wino,

Bo jest pewna, że tam bywam

Tylko ze swoją dziewczyną!

 

Zatkało mnie, gdy słyszałem,

Co mówiła ta kobieta.

Ona zobaczyła we mnie

Najprawdziwszego faceta!

Jak to mężczyzna

Nasz dwu i pół letni synek

Załatwiał się jak panienka.

Siusiał siedząc na nocniczku.

Do sedesu nie dosięgał.

 

Właśnie  nauczył się sikać

Na stojąco, tak jak chłopak.

Chciał się przede mną pochwalić,

Ale wyszła… katastrofa!

 

Gdy ucięłam sobie drzemkę,

Mały nasikał wprost na mnie.

Zrobił to niespodziewanie

Oraz nadzwyczaj… starannie!

 

Zawsze, kiedy ja się zdrzemnę,

Mój mąż pilnuje malucha.

Bawią się, a synek często

Wesołym śmiechem wybucha.

 

Dziś zbudził mnie śmiech… mężusia,

Który bardzo rozbawiony

Dopingował swego synka

Trzymając… kamerkę w dłoni!

Ach te baby…

Jedna żona i trzy córki

To babiniec w moim domu.

Nie jest łatwo, ale nigdy

Nie oddałbym ich nikomu.

 

Póki córki były małe,

Żyłem znośnie i spokojnie.

Z czasem, jak już dojrzewały,

Bywało wręcz jak na wojnie.

 

Teraz mam cztery kobiety.

Tak im się jakoś układa,

Że „ta kobieca przypadłość”

Co tydzień jedną dopada.

 

Cały miesiąc, po kolei

Każda ma burzę hormonów.

Strzela fochy, czasem płacze;

Ja jestem w oku cyklonu!

 

Nie wiem, jak będzie, gdy córcie

Będą miały swoje dzieci,

Lecz wtedy szczęśliwi będą

Zupełnie inni faceci.

 

Uprzejmość

Pracuję w sklepie spożywczym.

Dzisiaj znów jest starsza pani,

Którą często widzę w sklepie.

Lecz dziś przyszła z pretensjami!

Zarzuciła mi przy ludziach,

Że: – oszukałam ją wczoraj

Wydając za mało reszty;

To fakt i sprawa bezsporna!

       – Naciągnęłam ją bezczelnie

O calutkie dziesięć groszy.

Jak innym nie wydam „dyszki”,

Zarobię na tym kokosy!

Mimo tego, że ja wczoraj

Miałam dzień wolny od pracy

Oddałam jej całą „ kwotę”,

A ona mnie dalej straszy:

„Nie kłam mi w oczy, smarkulo

I nie rób ze mnie wariatki!

Ja wiem, kto mnie obsługiwał.

To ciebie wsadzą za kratki!

Jak chcesz, gówniaro, dorabiać,

To na ulicy jest sposób…”!

Taka jest „uprzejmość” starszych,

Mocno schorowanych osób.

Wyjmuj zawsze…

Wczoraj wieczorem widziałam,

Jak współlokator mój sikał

Do zlewu w kuchence, zamiast

Do klozetu lub nocnika.

 

Na zwróconą mu uwagę

Wygłosił głupi komentarz,

Że tak robi gros facetów,

Kiedy łazienka zajęta.

 

Jeśli przyjąć, że to prawda,

To zwrócę uwagę na szczegół,

Żeby  zawsze przed sikaniem

Wyjąć naczynia ze zlewu!

Dieta-cud

Moja nastoletnia córka

Odkryła cudowną dietę,

Dzięki której ona wkrótce

Wyrośnie na cud-kobietę.

 

Tania i bardzo przystępna.

W jej skład wchodzi tylko woda

A dodatkowe składniki

Tylko do niej trzeba dodać.

To są barwniki spożywcze

Rozpuszczalne w czystej wodzie.

Zastępując witaminy

Stanowią kuracji bodziec.

Jak się wszystkie na raz doda,

Wtedy dieta będzie zdrowa!

 

Wiem, że mam córkę idiotkę.

Gdy jej do głowy naleję

Małą kwaterkę oleju,

To może w końcu zmądrzeje!

Bez pośpiechu

Jestem w dziewiątym miesiącu.

Ja i mój małżonek Daniel

Pełni obaw i nadziei

Czekamy na rozwiązanie.

 

Wszystko toczy się normalnie,

Ale nagła zmiana w planach.

W nocy odeszły mi wody.

Trzeba jechać do szpitala!

Budzę męża, a on na to:

„Nie wytrzymasz z tym do rana”?