Zawód na zawodach

Od kilku lat w naszej gminie

Odbywają się zawody

Nazywane „Bieganiem przez…”

W domyśle …różne przeszkody.

 

Żeby szanse były równe,

Ustalono kategorie.

Wygrywał nie ten, co większy,

Ale taki, co był w formie.

 

Spotkałam na tej imprezie

Koleżankę z dawnych czasów.

Nie widziałam jej od szkoły.

Cieszyłyśmy się w dwójnasób!

 

Gadałyśmy sobie z boku,

A w tle ciągle trwały biegi.

Mimo wszystko potrafiłam

Przebieg tych zawodów śledzić.

 

Gdy przyszła nareszcie kolej

Na najmłodszą kategorię,

Czyli dzieci do lat sześciu,

Opowiedziałam historię,

Którą usłyszałam rano:

„Wyobraź sobie, że jedna,

Chyba zdurniała mamuśka,

Poskarżyła się dziś w mediach,

Że odrzucono zgłoszenie

Do zawodów Jej syneczka

Wyłącznie ze względu na wiek

Tego małego człowieczka.

 

Przecież spełnia wymagania

Co do wieku zawodnika,

Bo ma tylko cztery latka ,

Nawet do pieluchy sika!

 

No i wtedy na mych oczach

Niespodzianie pękła bańka,

Bo tą zdurniałą mamuśką

Była ona… Koleżanka!

Dzieło życia

Zawsze miałam długie włosy,

Ale tęskniłam za zmianą.

Ścięłam je jak pani Werner.

Uważam, że się udało.

 

Gdy pokazałam się w pracy,

Wywołałam wielki szok.

Wszyscy się zastanawiali,

Czy musiałam obciąć kok.

 

Miałam imbecylny humor,

Więc powiedziałam głupawo,

Że zaczęłam tracić włosy

I czuję się dosyć słabo.

 

Zanim minęła godzina,

Szef mnie zawezwał do siebie.

Bardzo zaniepokojony

Chciał się koniecznie dowiedzieć,

Czy w tej smutnej sytuacji

Na tyle na siłach będę,

By wyrobić się z projektem

Zanim niestety… odejdę.

Królik „Playboya”

Latem ubiegłego roku

Do mnie i mego partnera

Wpadł wieczorem brat z wybranką,

Jak robili to już nieraz.

 

Sprowadzili także kumpla,

Znanego nam już figlarza.

W jego obecności zawsze

Coś śmiesznego się przydarza.

 

Było wesoło przy piwku.

Rozmowa nas pochłonęła

Tak, że nawet nie widziałam,

Że córcia przy mnie… stanęła.

 

Trzylatka się obudziła

I słysząc nasze rozmowy

Przyszła do mnie dotykając

Czymś milutkim do mej brody.

 

Zapytała miłym głosem

„Mamo, mamo, cio to? cio to”?

Głaskając mnie tym po twarzy

Delikatniutko, z pieszczotą.

 

Wszyscy wybuchnęli śmiechem,

A ja, gdy to zobaczyłam,

Natychmiast na całej twarzy

Purpurowa się zrobiłam.

 

Moje dzieciątko niewinne

Niczym malutki Amorek

Pieściło mą twarz króliczkiem…

Playboy-owskim wibratorem!

Dotyk

Zacząłem „kręcić” z dziewczyną.

Pisałem z Nią i gadałem

Na fejsie, rzadko w realu –

Taki już jest ze mnie śmiałek!

Jednak zawsze gdy pytałem,

Czy chce się ze mną umówić,

Ciągle grzecznie mnie zbywała,

A często czyniłem próby!

 

Kiedyś w dosyć licznej grupie

Wybraliśmy się do kina.

Siedzieliśmy obok siebie.

Ręce przy „medalach” trzymam.

 

W trakcie filmu niespodzianie

Oparła się o me ramię.

Chwilę się zastanawiałem,

Czy to jest dla mnie sygnałem…?

Pomyślałem, że znak daje,

Iż „coś” będzie między nami,

Więc objąłem Ją dyskretnie,

Gdyż  nie byliśmy tam sami.

 

Po kinie mnie… pożegnała

Bardzo lekko przytulając.

Przez dwa dni wmawiałem sobie,

Że wreszcie jesteśmy parą.

 

Musiałem więc nabrać pewności,

Czy „to coś” jest między nami,

Ale odpowiedziała, że

Możemy być, lecz… kumplami!

Choć, gdy oparła się o mnie,

Było jej naprawdę miło.

Nie myślała, że to dla mnie

Będzie tak wiele znaczyło.

Opalacz

Wiosna. Lato coraz bliżej.

Nie mam stroju do kąpieli.

Ten, co jeszcze mi pozostał,

To przeżytek, szczątek, relikt.

 

Poszłam do sklepu, by kupić

Coś nowego i modnego.

Nie mogłam dobrać kostiumu,

Bo brak rozmiaru mojego!

 

Sprzedawczyni powiedziała,

Że w magazynku poszuka.

Może tam znajdzie się jakaś

Pasująca na mnie sztuka.

 

Mam słuch bardziej niż przeciętny,

Więc się nie mogła spodziewać,

Że wszystko będę słyszała,

W szczególności słownych… zniewag!

 

Na zapleczu ekspedientka

Swą koleżankę spytała:

„Czy znajdzie się gdzieś opalacz

O nietypowych rozmiarach?

Wiesz, taki ten dla grubaśnych

Choć młodych jeszcze kobitek,

Co mają małe cycuchy,

Lecz inne kształty obfite”!

 

Chwila zapomnienia

Mimo „pigułkowej diety”

Byłam w „nieświadomej” ciąży.

Mąż się bardzo zdenerwował

I z uporem „powód” drążył.

 

Zaraz zarzucił mi zdradę.

Z kim? i kiedy? wypytywał.

Oskarżył, że mam kochanków

Zachowywał się jak dziwak!

 

Wyliczył, że go zdradziłam

Około pierwszego grudnia.

Wtedy nabrałam podejrzeń,

Że mój mąż po prostu…zdurniał!

 

Prosto w nos mu się zaśmiałam

Chichotem dość głupkowatym.

On uznał, że się przyznałam

I do zdrady i do… daty!

 

Nie spojrzawszy nawet na mnie

Obrzucił mnie przekleństwami

I nie zakładając palta

Wyleciał trzaskając drzwiami.

 

Po trzech godzinach przypomniał

Sobie, że pierwszego grudnia

Odbył się nasz ślub, a potem…

Była nasza Noc Poślubna!

 

Wtopa

Mój pokój jest w amfiladzie

Z salonem, gdzie śpią rodzice.

Zawsze  rano, kiedy wstanę

Kilka minut skłony ćwiczę.

 

Dzisiaj wstałem o dziesiątej.

Na śniadanie się wybieram.

Wchodzę sobie do salonu,

A tam… A niech to cholera!!!

 

Zastałem moich rodziców

Kochających się w najlepsze.

Mama, gdy mnie zobaczyła,

Z przerażeniem do mnie szepcze:

 

„A ty nie w szkole, syneczku?

A ja na to: „Dziś w niedzielę”?

A to już był… poniedziałek.

Ale obciach, ja pierdzielę…

Futerko

Jestem w ciąży pierwszy  trymestr.

W czasie jazdy autobusem

Zrobiło mi się słabo,

A więc będąc pod przymusem

Poprosiłam jakąś panią,

Która obok mnie siedziała,

By uchyliła wywietrznik,

Lecz nie zareagowała.

 

Odwróciła twarz do szyby

Patrząc z „zainteresowaniem”.

Że mam mdłości, dostrzegły też

Stojące obok mnie panie.

 

One próbowały pomóc,

Ale ta pani „od okna”

Zawołała, że jej zimno,

Bo dziś „zimnica okropna”!

 

Choć miała na sobie futro

I berecik moherowy,

Jej zdaniem „w zimny jak dziś dzień

O wietrzeniu… nie ma mowy”!

 

Lecz natura zadziałała

Tak, jak u wszystkich ciężarnych.

Po prostu zwymiotowałam.

Stan jej futra bardzo marny…

 

Narzeczony

Jestem już dwa lata z chłopcem,

Co świata za mną nie widzi.

Nie jestem „jakąś pięknością”,

Ale On mnie się nie wstydzi.

Z Niego też nie jest „amancik”,

Ale ma dużo uroku.

Wiem, że mnie kocha. Po prostu

Czuję to na każdym kroku.

 

Nie wiem, co Jego rodzina

Rozmyśla o naszym związku,

Lecz moja usiłowała

Zadusić go już w zalążku.

Mam tylko mamę i siostry.

To od nich słyszałam odzywki,

Że mój chłopak jest nic nie wart

I w dodatku jest też… brzydki.

 

Mimo tego wciąż z Nim jestem,

Choć o ożenku nie wspomni.

Ja o tym także nie myślę,

Bo bylibyśmy… bezdomni.

Obecnie każde z nas mieszka

Wraz ze swymi rodzinami.

Chciałabym zmienić swe życie,

Lecz to jest poza planami.

 

Myślę, że po jakimś czasie

Mój chłopak dostanie awans

I wynajmiemy mieszkanie,

Gdy będzie więcej zarabiać.

 

Dzisiaj nagle wszystko wokół

Jakby miało się odmienić.

Chociaż nie wiem, bo się boję,

Żeby tego nie przecenić.

Jego mama mimowolnie

Ujawniła mi fakt nowy:

Mój chłopak właśnie mi kupił

Pierścionek zaręczynowy!

 

Zaraz, gdy przyszłam do domu,

Pochwaliłam się rodzinie.

Mama tak się przeraziła,

Aż wezwała Boga imię.

 

Pierwsza siostra zakrzyknęła:

„Ooo niiee!!! tak wrzaskliwie,

Że zabrzmiało to jak skowyt

W słusznym, siostrzanym sprzeciwie.

Druga siostra, to ta starsza,

Zapytała, czy mam pewność,

Że pierścionek kupił po to,

Aby ożenić się ze mną?

 

Bo może jest jakaś szansa,

Że oprócz mnie, tej jedynej,

Ma on jeszcze gdzieś na boku

Inną naiwną dziewczynę!

 

 

Szmatka

Dzisiaj zobaczyłam mamę,

Jak wyciera kurze szmatką

W jej sypialni na podłodze

Pod wiszącą nocną szafką.

 

„Skąd masz taką ładną szmatkę”?

Zapytałam Ją  wieczorem,

Gdyż poznałam na gałganku

Dobrze mi już znany wzorek.

 

Na to machnęła rękami

I powiedziała niepewnie:

Że „to ze starej bluzeczki

Dzisiaj już jej niepotrzebnej.

Od lat  walała się w szafie

Razem z kilkoma innymi”…

 

Tę bluzkę to ja jej dałam

Przed rokiem na urodziny.