Byłam dziś na pierwszej randce.
Miałam bardzo dużą tremę.
Po długiej chwili milczenia
Facet „sprzedał” mi komplement:
„Podobasz mi się dziewczyno.
Masz bardzo fajny trykocik.
Widać po nim, żeś choć gruba,
To bardzo mało się… pocisz”.
Byłam dziś na pierwszej randce.
Miałam bardzo dużą tremę.
Po długiej chwili milczenia
Facet „sprzedał” mi komplement:
„Podobasz mi się dziewczyno.
Masz bardzo fajny trykocik.
Widać po nim, żeś choć gruba,
To bardzo mało się… pocisz”.
Stojąc wczoraj na przystanku
Oczom swoim nie wierzyłam,
Gdy nagle jadące tyłem
Puste auto zobaczyłam.
Toczyło się powolutku
Prosto w stronę skrzyżowania.
Ktoś nie zaciągnął hamulca
I dopuścił do cofania!
Podbiegłam szybko, jak mogłam.
Rozwarłam drzwi i chwyciłam
Rączkę hamulca ręcznego
I… wtedy ją zobaczyłam.
Na fotelu z prawej strony
Siedziała pani nieduża
Patrząc zszokowana na mnie
Jak na zbója lub intruza.
A to był fotel kierowcy,
Bo auto z Wysp przyjechało.
Wtedy dotarło do mnie, że
Zagrożenie nie istniało.
Mam swój gabinet USG.
Wczoraj do pracy wróciłam
Po urlopie macierzyńskim.
Lecz nie czułam się na siłach,
Bo córeczka przez noc całą
Dała mi nieźle popalić.
Choć ciężko mi szła robota,
Pacjenci nie narzekali.
Robiłam USG brzucha
Pana ze sporą nadwagą.
Położył się na leżance,
Ale nie był całkiem nago.
Zwrócona do aparatu
Rutynowo zapytałam:
„Czy chce pani znać płeć dziecka”?
A potem się obejrzałam…
Nigdy jeszcze nie widziałam
Tak zaskoczonego pana.
Ale także, prawdę mówiąc,
Sama byłam zszokowana!
Stałam w zatłoczonej windzie
Przy panelu z przyciskami.
Zobaczyłam starszą panią,
Która chciała jechać z nami.
Winda jeszcze nie ruszyła
Więc kilkukrotnie wcisnęłam
Przycisk otwierający drzwi,
Ale winda się… zamknęła.
Wszystkie osoby w kabinie
Z naganą na mnie spojrzały,
A ja zdenerwowana
Odwróciłam się do ściany.
Wtedy się zorientowałam,
Że przez cały czas dusiłam
Przycisk do zamykania drzwi.
Ludzie! Złośliwą nie byłam!!!
Przyszła do mnie koleżanka,
By pogwarzyć przy herbacie.
To miłe spędzenie czasu,
Kiedy samotnie mieszkacie.
Ale jak można pogadać,
Z kimś, co pierwsze pół godziny
„Siedzi” na swym telefonie
I dzwoni do swej rodziny?
Kilka razy ją wołałam,
By usiadła razem ze mną,
Mimo tego wciąż gadała.
Prosiłam więc nadaremno.
Zbywała mnie półsłówkami
„Już, już”, „za chwilę”, „poczekaj”
„Ja tylko jeszcze coś sprawdzę”…
Każde z tych zwrotów to nietakt!
Chyba już jest czas poszukać
Jakichś nowych znajomości,
Albo… odbierać telefon
Każdemu z przybyłych gości!
Czasem zamieniam się z córcią
Naszymi komputerami.
Ona zabiera mój laptop
Ja Jej zabawkę – ekranik.
Zawsze nadzoruję Małą,
Żeby czegoś nie zbroiła.
Dzieci czasem psują rzeczy,
Lecz dziś ładnie się bawiła…
Po kolacji i kąpieli
Urządziłam Małej spanie,
Bo jeszcze na mnie czekało
Pilnej pracy „dogładzanie”.
Zarwałam część nocy, ale
Ukończyłam prezentację.
Na rano właśnie w tej sprawie
Zarządzono konsultacje.
Trochę zaspałam, lecz szybko
Chwyciłam torbę i pędem
Dotarłam do mojej firmy.
Zdążyłam, ale… na przerwę.
Szef, stwierdziwszy, że mnie nie ma,
Zarządził techniczną przerwę.
Gdy spóźniona weszłam, wtedy
Dał mi ostrą reprymendę.
Wyjaśniłam, co się stało.
Na wieść o nocnej harówce
Jego gniew troszeczkę opadł.
Chciałam pokazać swe „dzieło”,
A w mej służbowej aktówce
Znalazłam oczom nie wierząc…
Zabawkowego laptopa.
Mam troszkę młodszego brata.
Jest nieśmiały do płci pięknej.
Groziłem, że jak będzie sam,
To się go w końcu wyrzeknę.
Była zima. Luty ziemię
W sopel lodu chciał zamrozić.
Wtedy brat się decydował
Kogoś na kawę zaprosić.
Chciałby, i to bardzo, poznać
Dziewczynę – nową sąsiadkę.
Poszedł do niej, by zaprosić
Na pierwszą w swym życiu randkę.
Był bardzo zdesperowany,
Ale gdy ją ujrzał w drzwiach,
To zupełnie spanikował.
Bez słowa jak słup soli stał.
Zamiast zaprosić na kawę
Ten pożal się Boże amant
Prosił o śnieg z jej balkonu,
Bo… mu zbrakło na bałwana.
Prawie codziennie przed pracą
Biegam sama po bulwarach.
Uwielbiam ruch i działanie.
Obcy mi jest zastój, marazm.
Miło mi, gdy w czasie biegu
Słucham muzyki w słuchawkach.
Z tego powodu dziś właśnie
Przydarzyła mi się wpadka.
Właśnie „grzebałam” w komórce
Wybierając fajną muzę.
Zagapiłam się i wpadłam
Wprost na faceta w kapturze.
Nadbiegał on z naprzeciwka
Z głową schyloną ku ziemi.
Zderzyliśmy się głowami.
To niczyja wina. Remis.
Roześmiał się i powiedział,
Że „To nic, nie ma tragedii.
Wręcz przeciwnie, sytuacja
Jak z romantycznej komedii”.
Fajny był. Spodobał mi się.
To moje wrażenie pierwsze.
Po chwileczce dopowiedział:
„Tylko w filmach są… ładniejsze”.
Jechałam kiedyś pociągiem
Razem z pięcioletnią córką.
Ja czytałam, a córeczka
Zabawiała się komórką.
Do celu mamy pięć godzin,
Więc trochę mi się przysnęło.
Lecz nagle się obudziłam,
Gdy w brzuchu mnie coś ścisnęło.
Przed wyjściem do toalety
Poprosiłam starszą panią,
By, gdy będę w ubikacji,
Zerknęła na moją Małą.
Byłam tuż przy ubikacji,
Gdy córka zauważyła,
Że przymuszona „naturą”
Przed chwilą ją opuściłam.
Chyba nawet, co jest dziwne,
Przestała na komórce grać,
Gdyż krzyknęła pełnym głosem:
„Mamm…! Czy Ty znowu idziesz srać”?!
Kilka latek już minęło,
Gdy synek był w drugiej klasie.
Wiele zabawnych rzeczy
Wydarzyło się w tym czasie.
Właśnie sobie przypomniałam
Śmieszną sytuację w sklepie.
Zaraz się okaże, czemu
Spamiętałam ją najlepiej.
Moja babcia była z nami.
To pani już mocno „wiekowa”,
Stojąc w kolejce do kasy
Odezwała się w te słowa:
„Kup dziecku te truskaweczki,
Niech skosztuje chociaż trochę.
Ja też ich bym troszkę zjadła.
Zrób nam, prosimy, radochę”.
Nie widziała dość dokładnie,
Że obok truskawek żywych
Leżały też „truskawkowe”,
Smakowe… prezerwatywy.
Sięgnęła po jedną paczkę
I trzymając ją jak zdobycz
Rzekła: „Kupmy jeszcze sobie
Po cukierku truskawkowym”!
Ponieważ słabo słyszała,
Powiedziałam jej donośnie,
Że to są prezerwatywy,
Na co ona jeszcze głośniej:
„O, to dla mnie już za późno,
A dla prawnuczka za wcześnie.
Tobie jednak, moja droga,
Proponować tego nie śmiem”.