Przyszłość

Wracałam do domu po pracy.

Na przystanku szlochał chłopak.

Zagadnęłam  go pytaniem:

„Chłopcze, czy z tobą coś nie tak”?

 

Opowiedział mi, że właśnie

Porzuciła go dziewczyna.

Chce popełnić samobójstwo,

Bo życie sensu już nie ma.

 

Żeby go jakoś pocieszyć

Powiedziałam pełna obaw:

„Nie zabijaj się, chłopaku,

Bo będziesz później żałował”!

 

Potem się zreflektowałam,

Że to bardzo głupio wyszło.

Przecież… on jest taki młody.

Przed nim… jeszcze piękna przyszłość?!

Niespodzianka?

Dziś byłam u ortodonty.

Tato mnie tam zaprowadził,

By lekarz na wadę zgryzu

Koniecznie coś mi poradził.

 

Przedtem jednak w rejestracji

Musiał założyć mi kartę.

Podał datę urodzenia:

Dwudziesty czwarty maj, w czwartek.

 

To była duża niezręczność,

Bo chyba nie niemoc starcza,

Przecież ja się urodziłam

W piątek, dwudziestego marca!

 

Musiałam się wtrącić żeby

Podać me prawdziwe dane.

Jednocześnie pomyślałam,

Że coś dziwnego jest grane.

Chociaż jestem jedynaczką,

To od tej pomyłki dziwnej

Zaczynam wątpić, czy z mamą

Nie jesteśmy zbyt naiwne.

Może siostrę mam tam gdzieś?

Dobrze byłoby ją mieć!

Wychowawczyni

Zdaję w tym roku maturę.

Dziś rano trochę zaspałem

I do szkoły w szybkim tempie

Przez połowę miasta gnałem.

 

Dotarłem do klasy w chwili,

Gdy się zaczynała lekcja.

Dziś godzina wychowawcza.

Tematem jest seks i Szwecja.

 

Po chwili zauważyłem

Że mam rozpięty rozporek.

Gdy siedziałem widać było

Majtek obciachowy wzorek.

 

W chwili gdy się zapinałem,

Pani psorka do mnie krzyczy:

 „Przestań robić sobie dobrze

I chodź zaraz do tablicy”!

Lajki mamy

Moja mama założyła

Sobie na Facebooku konto.

Szkoda, że już zapomniała

O czymś tak ważnym jak bon ton.

 

Pierwszy wpis, jaki wysłała,

To był tekst do mego taty,

W którym do samego końca

Strzelała samiutkie gafy.

 

Opisała drobiazgowo

Ich wczorajsze harce w łóżku

Ze szczególnym uwzględnieniem

„Pępuszka oraz… cycuszków”.

 

Nie zgłębiła jednak zasad

Wysyłania wiadomości

Prywatnych oraz otwartych,

Dostępnych dla publiczności.

 

Teraz już wszyscy znajomi

Znają gafy mojej matki.

Nie potępiają, lecz chwalą.

Świadczą o tym liczne „lajki”.

Loda!

Mój bardzo dobry znajomy

Wracał z rodziną z wakacji.

Żona i dwójka dzieciaków

Nabawiły go frustracji,

Bo narzekali, że późno

I już są bardzo zmęczone.

Jego znów denerwowało,

Że się musiał zatrzymywać

Na „si” lub kupkę co moment.

 

Kiedy miał już tego dosyć,

„Do dechy” pocisnął gazem,

By szybciej jechać. Niestety,

Policjant stanąć mu każe!

 

Za przewinienie jest kara.

Sześć punktów i dwieście złotych.

Kumpel dyskutował z „władzą”,

Bo płacić nie miał ochoty.

 

W pewnej chwili przez okienko

Wszyscy usłyszeli słowa

Wykrzyczane przez córeczkę:

„Tata loda! Tato loda”!!!

Złapała ojca za rękę

Wychyliwszy się przez okno.

Wołała tak dłuższą chwilę

Mocno go za palec ciągnąc.

 

Policjant zaczął już „mięknąć”,

Lecz ojciec stracił cierpliwość.

Nachylił się do córeczki

Próbując wymusić rygor.

 

„Skąd ja ci tu loda wezmę”?

Ze złością małej wycedził.

Mała naburmuszyła się

Pokazując ojcu język.

Spojrzała na policjanta.

Język wysuwa i chowa.

„Tato,  mówiłeś niedawno,

Że policja to jest banda,

Co ci może zrobić loda”!

Zawiało…

W poczekalni do  lekarza

Siedziało już kilka osób.

Z nudów sięgnąłem po prasę,

To na przeczekanie sposób.

 

W pewnej chwili nieświadomie

Wypuściłem ciche „wiatry”.

Powietrze się tak zmieniło,

Jakby wiało z kilku latryn.

 

Jedna matka syna swego

O ten „wyczyn” posądziła

Myśląc, że narobił w gacie.

Nawet pewna tego była.

 

Szkoda mi było młodego,

Ale nie miałem odwagi

Przyznać, że wiem, kto z obecnych

Tak poczekalnię „zaczadził”.

Odwyk(ł)?

Wieczorem z moim małżonkiem

Oglądaliśmy erotyk.

Pięknie przedstawiona miłość,

To był filmu główny motyw.

W ostatniej scenie kochanek

Spokojny i rozprężony

Zapalił papierosika

Wyraźnie zadowolony.

 

Tą scenę tak skomentował

Mój mąż nalewając drinka:

„Ja także kiedyś lubiłem

Po seksiku puścić dymka.

Ale teraz dzięki Tobie,

(Tu spojrzał na mnie z ukosa),

Od trzech lat nie zapaliłem

Ani razu papierosa”.

urodziny

W piątek byłem na imprezie

Z okazji  teścia urodzin.

Zawsze tu było wesoło,

Dzisiaj wyczuwa się chłodzik.

 

Atmosfera wręcz napięta.

Teściowie byli nie w sosie.

Zdenerwowanie wyczułem

W wyrazie oczu i w głosie.

 

Dla rozluźnienia napięcia

Rzuciłem słowa zachęty:

– Rozchmurzcie się i podajcie

Na stół jadło i „ procenty”!

Rozpoczął się właśnie weekend,

Nie czeka nas żadna praca.

Będzie jeszcze dużo czasu,

Żeby jutro leczyć kaca”!

 

Teść wkurzony nagle wyszedł.

Teściowa się popłakała.

Moja żona swoją mamę

Przytuliła i głaskała.

 

A ja wyszedłem na durnia,

Bo spowodowałem płacze

Nie wiedząc, że dziś teściowie

Akurat… stracili pracę!

Mleczko szkodzi…

W czasie rozmowy o pracę,

Nie mam pojęcia dlaczego,

Zapytano mnie znienacka:

„Czy napijesz się, kolego”?

 

Prosiłem o kubek mleka.

Na co dzień pijam je w kawie.

Nie wiem, czemu je wybrałem.

Wyszło głupio, nieciekawie.

 

Chyba nie proponowano

Napojów alkoholowych.

Może powinienem prosić

O małą szklaneczkę wody?

 

Przez następną część spotkania,

Zamiast skupić się na sobie,

Cały czas tylko myślałem,

„Co ja robię, co tu robię”?

 

Nerwy zżarły mnie zupełnie.

Byłem wprost rozkojarzony.

To nie działo się naprawdę,

To tylko głupawy komiks!

 

W końcu tylko jeden pomysł

Wtłoczył się do mojej głowy:

Jestem chyba nienormalny,

Czy to początek choroby?

Toast

Mieszkam wspólnie z koleżanką

W wynajętej kawalerce.

Ona jest bardzo spokojna,

A ja odwrotnie – szaleńcem.

 

Jakiś czas temu zrobiłam

Bibkę dla małego grona.

Po kilku wypitych drinkach

Byłam już nieźle wstawiona.

 

Koleżanki dziś nie było.

Do rodziny wyjechała.

Nie znałam celu wyjazdu,

Zresztą o to nie pytałam.

 

Wróciła późnym wieczorem,

Gdy zabawa w pełni trwała.

Na głowie czarny berecik.

Widać po niej, że płakała.

 

Jak się okazało, była

Na pogrzebie swego dziadka.

Jej twarz smutna, przygnębiona;

Jak zwykle w takich przypadkach.

 

Chcąc troszeczkę ją rozruszać

Zaprosiłam ją „do stoła”.

Myślałam, że w towarzystwie

Pozbędzie się swego doła.

Chcąc zachęcić ją do picia

Wzniosłam toast: „Zdrowie Dziadka”!

Gdy wytrzeźwiałam, przyznałam,

Że to była wielka wpadka.