Tatuaż

Jestem najmłodszą w mym biurze.

Mam dwadzieścia cztery lata.

Gdy mnie porównać do innych,

Jestem po prostu smarkata.

To dlatego bardzo często

Proszą mnie o wyjaśnianie

Różnych nowinek technicznych,

Na przykład na Instagramie.

W miarę moich możliwości

Pomagam wszystkim w mym biurze.

Czasem nawet muszę słuchać,

Choć nie chcę, różnych wynurzeń.

 

Dziś właśnie szef podszedł do mnie

Po kryjomu, skrycie, chyłkiem,

I spytał, dlaczego panie

Noszą tatuaż nad tyłkiem.

 

Bez namysłu mu odparłam,

Ze to na wzór Messaliny

Tatuują się w ten sposób

Wszystkie „te łatwe” dziewczyny.

Szef się strapił i po cichu

O dyskrecję mnie poprosił

Wyznając, że jego córka

Także ten tatuaż nosi.

 

Ja na pewno będę milczeć,

Bo innego wyjścia nie mam.

A może wyjawić prawdę?

Teraz to ja mam dylemat;

Co szef zrobi, gdy się dowie,

Że to była głupia ściema?

Doświadczenie

Ma dziewczyna chciała sprawdzić

Czy ma dać wiarę wywodom,

Że każdy się zsika przez sen,

Gdy rękę ma w misce z wodą.

 

Zrobiła to którejś nocy.

Na szczęście nic się nie działo.

Pęcherz szczelny, ja spokojny,

Nawet nieźle mi się spało.

 

Kiedy zabierała miskę

Miałem jakiś odruch dziwny.

Piąchą w twarz jej przyłożyłem.

Nie zrobiłbym tego nigdy!

 

Najgorsze jest jednak to, że

Przeze mnie ma wielkie limo

I trajluje o tym wszystkim

Chłopakom oraz dziewczynom.

Oczywiście milczy, kiedy

Zapyta ktoś o powody.

Można przyjąć, że natychmiast

Nabiera w usteczka… wody.

Może kiedyś…

Dostałem dziś potwierdzenie,

Że założyłem swe konto

Na portalu „Umówiłem

Się z Nią na dziewiątą”.

 

Najciekawsze w tym jest to, że

Moje dane się zgadzały,

A konto jest opłacone

Na najbliższe trzy kwartały.

Okazało się natychmiast,,

Że za tym  ma mama stoi.

Myśli, że się nie ożenię

I bardzo tego się boi.

 

To bardzo miło z jej strony,

Lecz ja  potrzebuję teraz

Więcej niż dwa miesiące

Żeby się wreszcie pozbierać.

Po tragicznej śmierci żony

Może kiedyś ujrzę słońce…

Nowy

Jest nowy kolega w klasie.

Przyjechał z innego miasta.

Nie znamy się, ale już wiem,

Że to filmów entuzjasta.

 

Chciałam poznać się z nim bliżej

I trochę walcząc ze wstydem

Zaprosiłam go do kina

Na film wyświetlany w 3D.

 

Naprawdę fajnie tam było.

Chciałam z nim się zaprzyjaźnić,

Ale niestety, ten chłopak

Moim staraniem pogardził.

Powiedział, że nie chce mnie znać,

Bo zadrwiłam z niego właśnie.

Poza tym nie chciał mi wcale

Niczego więcej wyjaśnić.

 

Od jego dobrego kumpla

Dowiedziałam się, że chłopak

Ukrywa, że ma od roku

Protezę prawego oka.

Pochlebca

Nasza córka ma chłopaka.

Dzisiaj chcąc go nam przedstawić

Zaprosiła na kolację.

Mieliśmy się dobrze bawić.

 

Przyszedł bardzo punktualnie

W ręku dzierżąc piękne kwiaty.

Spytał mnie o mamę Kasi,

Nie obchodził go los taty.

 

Myślałam, że chce być miły

I udaje, że ja jestem

W jego oczach siostrą Kasi.

Ale było to przedwczesne,

Gdyż po chwileczce rozmowy

Przyznał w następnym swym żarcie,

Że początkowo, to nawet

Wziął mnie także za jej… babcię!

Komplement

Powiedziałem koleżance,

Że dzisiaj wygląda ładnie

Kłaniając się przy okazji

Miło, ale nieprzesadnie.

 

Za chwilę od niej dostałem

Maila, żebym się powstrzymał

Od seksistowskich odzywek,

Bo biuro to nie melina.

 

Czuje się niekomfortowo,

Gdy słyszę takie uwagi.

“Lepiej bym następnym razem

Taki tekst gdzieś sobie wsadził”!

 

Kopie tekstu otrzymały

Wszystkie pracownice biura.

Od tej pory jestem przez nie

Traktowany jak Don Juan

W sensie jakiegoś ”perwersa”.

A ja po prostu, zwyczajnie

Byłem w humorze i chciałem,

By ona czuła się fajnie.

Odprężenie

Rodzice mnie poprosili,

Bym odebrał ich z imprezy,

Na której właśnie dziś wieczór

Zamierzali się odprężyć.

 

Kiedy po nich przyjechałem

Już byli tak „odprężeni”,

Że mama ciągle się śmiała,

A tato zaczął seplenić.

 

Jaki był stan odprężenia

Przekonałem już się wkrótce.

Tak się tylko zachowują

Osoby po dużej wódce.

 

Przykro jest mi o tym mówić

Ale byli tak pijani,

Że przez uchylone okna

Przechodniów… obszczekiwali!

Powiedzcie Mu…

Powiedzcie Adamowi,

Mojemu Zięciowi,

Kiedy mnie już nie będzie,

Że w sprawie mej orientacji

Był w bardzo głębokim błędzie.

Nie chciał On mnie słuchać kiedyś,

Tu wyjaśnić Mu się staram,

Że czyny znaczą człowieka,

A nie bluzka czy sukmana.

Żółty kolor, jak muzyka,

Pasuje do różnych rzeczy,

Ale z drwiących uwag, czy słów

Trzeba się dość długo leczyć.

Bez dna

Byliśmy dziś razem z siostrą

Na pobliskim zieleniaku,

By kupić świeżą kapustę

Oraz kilogram ziemniaków.

 

Siostrzyczka wybrała najpierw

Dorodną główkę kapuchy.

Chciała ją zabrać do torby,

Którą trzymała za „uszy”.

Sprzedawca włożył tam zakup,

Lecz nagle całe warzywo

Wylądowało pod stragan.

Bardzo śmieszny był to widok.

 

Śmiechu było co niemiara.

Siostra uśmiała się nawet,

Kiedy do Niej to dotarło,

Jak zdarzył się ten „wypadek”.

Oto, co się okazało:

Moja rezolutna siostra

Zamiast torby na zakupy

Letnią koszulkę przyniosła!

Czeko, czeko, czekolada

Byłam kiedyś na zakupach

Z synkiem, co ma cztery latka.

Trzymałam synka za rączkę,

Tak jak czyni każda matka.

 

Przed nami stał klient – murzyn,

W naszych stronach rzadkość, zjawa.

Wtem Kuba ugryzł go w rękę

Myśląc, że to… czekolada.

Tak mu powiedział kolega,

Kiedy w parku się huśtali:

Murzyni są z czekolady,

A z pianki bezowej – biali.

 

Przeprosiłam, wyjaśniłam

Najlepiej, jak potrafiłam.

Sytuacja, choć zabawna,

Nie była dla mnie zbyt miła.