Pytanie

Już od kilku dni mój chłopak

Przyglądał mi się uważnie.

Czułam, że się zastanawiał

Nad czymś nadzwyczaj poważnie.

Pod tym wnikliwym spojrzeniem

Czułam się dość niewyraźnie.

 

Byłam zaintrygowana

Takim jego zachowaniem.

Zaczęłam przypuszczać, że on

Myśli nad naszym rozstaniem.

Lepsza pewność niż wątpliwość.

Zapytałam, o co chodzi,

Że on od jakiegoś czasu

Ciągle za mną wzrokiem wodzi.

 

Teraz przyparty do muru

Pytaniem odparł mi luby:

„Powiedz mi kochanie, jak to

Właściwie jest być tak grubym”?

Usługa

Na wakacje moja żona

Zawsze jeździ do swej siostry,

Która mieszka aż w Miłosnej

W województwie Dolnośląśkim.

My mieszkamy na Mazurach.

Latem woda jej nie bawi.

Tłumy turystów i hałas

Zawsze chętnie mnie zostawi.

 

W tym roku też oczywiście

Pojechała tam z wizytą.

Bardzo zmęczona się czuła

Podróżą w skwarze odbytą.

Wysiadając nieświadomie

Trzasnęła drzwiczkami auta.

Kluczyk nadal tkwił w stacyjce

A breloczek sobie majtał…

 

Wezwała pomoc drogową.

Dojazd zajął aż godzinę,

Choć ich najbliższa placówka

Jest w niedalekim Lubinie.

Wysiadł facet. Obszedł auto.

Spytał, czy nie ma pomyłki.

Po czym przez otwarte okno…

Wyjął kluczyk ze stacyjki.

Nick

Różnie notuję kontakty

W komórce, którą używam.

Imiona są dla mych bliskich

Z nazwiskami różnie bywa.

Zwykle dopisuję imię,

Czasem funkcję, stanowisko.

 

Zdarza się też nazwa firmy.

W ten sposób załatwiam wszystko.

Mam chłopaka. Już dwa lata

Jesteśmy blisko ze sobą.

W komórce mam jego imię,

Przecież jest bliską Osobą!

 

Ostatnio wyszedł do sklepu

I zostawił swój telefon.

Nudziłam się trochę sama,

Nagle usłyszałam klekot.

Jego komórka dzwoniła,

Taki sygnał w niej miał wgrany.

Odrzuciłam połączenie.

Nie ciekawią mnie bociany.

 

Była okazja, więc chciałam

Zobaczyć mój nick w kontaktach.

Nie było mnie pod imieniem,

Ale sprawa dla mnie łatwa,

Więc wystukałam swój numer,

Żeby skończyć z zgadywanką.

Zaraz wiedziałam, co chciałam.

Ja dla niego to „bzykanko”!

Zamówienie

Pracuję w jednym ze sklepów

Dużej galerii handlowej.

Handlujemy biżuterią

Od srebrnej do platynowej.

Są też kamienie szlachetne

Oraz także kość słoniowa,

Bursztyn, koral, białe złoto

Także macica perłowa.

 

Różne rzeczy już słyszałam

Od klientów i klientek.

Większość miłych, sympatycznych.

Były też złośliwe, cięte…

Nic nie mogło mnie zaskoczyć.

Za długo już stoję za ladą.

Ale dzisiaj przyszedł facet

Przeczący moim zasadom.

 

Pan był gustownie ubrany,

Lecz czułam, że coś z nim nie tak.

Kiedy płacił za zakupy,

Napomknął o moich zaletach.

Przyglądał mi się uważnie.

Widziałam, że się podniecał.

Pierwszy raz mi się trafiła

Taka absurdalna heca.

 

Wreszcie wydukał po cichu,

Że mam zęby jak perełki,

A naszyjnik z nich zrobiony

Kupiłby sobie od ręki.

Prezencisko

Na nowego Mikołaja

Chciałam dać mężowi prezent.

Musi być nie byle jaki.

Taki, który sam wybierze.

 

Raz kiedyś podczas zakupów

Widziałam męża w Galerii

Jak oglądał bardzo drogi

Zegarek wśród biżuterii.

Pomyślałam, że zapewnie

Bardzo mu się on podoba

I marzy o tym, by go mieć,

Tylko to przede mną chowa.

 

Odkładałam zaskórniaki,

Żeby nie widział, cichaczem.

Kupiłam wreszcie to wielkie

Cudo. Cacko pośród cacek.

Okazało się, że kiedyś

Oglądał go, ale w gniewie

Myśląc, kto wyda fortunę

Na takie wielkie… badziewie.

Oświadczyny

Siedzimy sobie wygodnie

Ja ze swoim ukochanym.

Oglądamy jakiś serial

Bardzo przez niego lubiany.

 

Przez kwadrans gderał pod nosem

Przeszkadzając mi w odbiorze,

Że jeszcze nasz piesek nie był

W wiadomym celu na dworze.

Wyprowadzanie szczeniaka

To obowiązek chłopaka.

 

Siedzimy tak ramię w ramię.

Głowa zwisła mu bezwładnie

I usłyszałem jak szepnął:

„Kochanie, czy wyjdziesz za mnie”?

Wzruszona krzyknęłam „Tak, tak”

Rzucając mu się na szyję.

Potem szukam pierścioneczka

I wcale się z tym nie kryję.

 

On zdziwiony patrzy na mnie.

Chrząknął trzy razy i mówi:

„Prosiłem cię o wyjście z psem.

Nie oświadcza się konkubin”!

 

Ślubna suknia

Kiedyś razem z narzeczonym

Zajrzeliśmy do salonu,

Gdzie wisiały suknie ślubne

Różnych wzorów i kolorów.

Narzeczony chyba wcześniej

Był oglądać te sukienki,

Bo od razu mi pokazał

Marzenie każdej panienki.

Sukienka w jasnym błękicie

Długa i suto marszczona.

W takiej sukni wyjdzie za mąż

Chyba każda narzeczona.

 

Zachwycona tym widokiem

Sama siebie się w niej widziałam,

Jak w kościele z narzeczonym

Konkordatowy ślub brałam.

 

Byłam jak w transie, w amoku.

Mój luby zachował spokój.

Powiedziałam: „Zamknij oczy

I dalej czaruj jak sztukmistrz.

Teraz ty sobie wyobraź

Obok ciebie mnie w tej sukni”.

 

Zamknął oczy, a po chwili

Zrobił „lajka” z obu kciuków.

Zaczął się śmiać, a po chwili

Zaśmiewał się do rozpuku…

Asymetria

Mam metr sześćdziesiąt dwa wzrostu.

Chłopak ma prawie dwa metry.

Zdarzało się, że wkładałam

Zamiast kiecki jego swetry.

Nigdy nie było problemu

Z tym przypadkiem asymetrii.

 

Wczoraj znów świętowaliśmy

Kolejną naszą rocznicę.

W restauracji zamówiony

Był ten sam od lat stoliczek.

Nie było pani, co dotąd

Zawsze nas obsługiwała.

Dziś inna, młoda kelnerka

Przy stoliku nas witała.

 

Była ładna i bezczelnie

Próbowała flirtu z lubym.

Cały czas ją ignorował.

Płonne były jej rachuby.

Już myślałam, że odpuści,

Lecz zaczęła z innej beczki,

Gdyż mnie zaatakowała

Podając z drinkiem szklaneczki.

Bezczelnie go zapytała

Patrząc się po klienteli:

„Czy przynieść dla pana córki

Wyższy, dziecięcy fotelik”?

Nieznajoma

W tym tygodniu odwiedziłam

Rodziców w czasie kolacji.

Gdy zjedliśmy, tato jeszcze

Chciał wysłuchać informacji.

 

Włączył telewizor, wtedy

Niespodzianie usłyszałam

Coś, na co nigdy w życiu nie

Byłabym przygotowana.

Mój kolega miał wypadek.

Skręcił kark w Wysokich Tatrach.

Szedł trudnym szlakiem skałkowym

Dostępną trasą na Zawrat.

 

Popłakałam się serdecznie,

Gdyż cholernie go lubiłam.

Między nami od lat trwała

Taka damsko – męska przyjaźń.

 

Moja matka, wstyd to mówić,

Od najgorszych mnie wyzywała

I z powodu mego płaczu

Dziwne wnioski wysnuwała:

Że jestem z nim w pewnej ciąży.

Że od dawna z nim sypiałam.

Bo gdyby było inaczej,

Tak bym się nie przejmowała.

Ojciec patrzył na nią dziwnie,

Jakby nie znał tej kobiety.

Ja nigdy też nie słyszałam

Jej mówiącej takie bzdety!

Ubiór zdobi?

Działo to się w zeszłym roku.

Zaspałam na ważny wykład.

Ubierałam się w pośpiechu.

Sytuacja dość niezwykła.

Pobiegłam do samochodu.

Jechałam szybko, jak mogłam .

Późno, więc parking zapchany.

Wreszcie jakoś się dowlokłam…

 

Weszłam do auli. Słuchacze

Czekali na mnie od rana.

Przez spóźnienie, pośpiech, nerwy

Byłam dosyć mocno zgrzana.

Z wielką ulgą zdjęłam sweter.

Ku swojemu przerażeniu

I uciesze audytorium

Stwierdziłam braki w odzieniu.

 

Patrzy na mnie setka ludzi.

Wszyscy kompletnie ubrani,

A ja, ich wykładowczyni,

Mam na sobie tylko stanik!