Auto-pomyłka

Jestem z zawodu kierowcą.

Na liniach autobusowych.

W moim przekonaniu jestem

Szoferem wprost wzorowym.

 

Nie miałem żadnej kolizji

Ani scysji z kolegami.

Jestem zawsze uprzejmy

W kontaktach z pasażerami.

 

Różne już miałem przypadki

Ale dzisiaj niespodzianie

Zostałem przez pasażerkę

Oskarżony o porwanie!

 

Starsza już mocno kobieta

Na pętli oczekiwała.

Podjechałem więc pod wiatę,

Pomogłem jej, gdy wsiadała.

 

Innych podróżnych nie było,

Więc w kurs powrotny ruszyłem.

Staruszka wpadła w histerię,

Że ja… porywaczem byłem!

 

Zadzwoniła na Policję,

Bo jej zdaniem Ją porwałem

I wywożę ją gdzieś w pole

Nie zatrzymując się wcale!

 

Ona wcale nie zna trasy,

Którą właśnie Ją wywożę.

Nawet  słyszałem modlitwę:

„Ratuj mnie mój Dobry Boże”!

 

Zatrzymałem więc autobus

Policjanci dojechali

I „ofiarę porywacza”

Dość długo przepytywali.

 

Dopiero funkcjonariuszom

Udało się Ją przekonać,

Że autobus jest prawdziwy,

A nie „kidnaperski pojazd”.

 

Pani pomyliła linię,

Którą wiele lat jeździła.

Ja to prawdziwy kierowca,

A Ona…  się pomyliła.

Żegnaj lato…

Trzecią już rocznicę związku.

Niedawno obchodziliśmy

To jeszcze nie jubileusz,

Więc nie celebrowaliśmy…

 

W tym roku poszłam do Niego,

Bo moja kolejka była.

Tak sobie ubiegłym roku

Sama sobie ustaliłam.

 

Złożyłam Jemu życzenia,

A potem On Mnie też życzył.

Darowaliśmy sobie nawzajem

Po torbie różnych… słodyczy.

 

On nawet w torbę nie zajrzał,

Tylko z miną dość poważną

Bąknął, że właśnie docenił,

Jak jestem dla Niego ważną.

 

Że bardzo mnie kocha i dziś

Coś rzadkiego mi daruje,

Co się Jej ze mną kojarzy

I tylko do mnie pasuje.

 

Romantyczność w Jego ustach!

To coś tak wyjątkowego,

Że myślałam, iż nareszcie

Wydam się za mąż za Niego!

 

Pełna najlepszych myśli

Z duszą radości pełną

Czekałam na takie słowa:

„Bądź na zawsze tylko ze mną”.

 

A On z wielką galanterią

Koszulkę mi ofiarował

Z wydrukowanym napisem:

„Zimna woda zdrowia doda”.

 

Gołe… ramię

Miałem zabieg chirurgiczny

A po nim przez dwa miesiące

Zastrzyki w tyłek co tydzień

Na zmianę w obydwa „golce”.

 

Wkrótce po tym wyjeżdżałem

Do Azji na dłuższy pobyt.

Musiałem tuż przed odlotem

Szczepić się przeciw tężcowi.

 

Gdy poszedłem do przychodni,

Żeby się poddać iniekcji,

Bezwiednie ściągnąłem spodnie

Tak normalnie, bez subiekcji.

 

Pani ze strzykawką w ręku,

Gdy się do mnie odwróciła,

Ze śmiechem o gołe ramię

Lewej ręki poprosiła.

 

Kształt

Jestem „singielką” w rodzinie,

To znaczy nie mam córeczki,

Tylko synka – sześciolatka

I małżonka, aż dwóch mężczyzn!

 

Chciałabym mieć też córeczkę,

Ale przecież brak gwarancji,

Że urodzi się dziewczynka;

To mnie wstrzymuje i martwi.

 

Tak więc mały Sześciolatek.

Bez siostry się wychowuje.

Bardzo chciałby mieć choć jedną.

Na „cud” chyba oczekuje.

 

Dziewczynki Go fascynują.

Chętnie bawi się … lalkami.

Nie jest wcale zniewieściały.

Będzie mężczyzną wspaniałym!

 

Niewielu chłopców w tym wieku

Zauważa to, jak panie

Odziewają się, czy czeszą,

Nawet jakie ma… ubranie.

 

Wczoraj poszliśmy na… basen –

Ja i moich „dwóch chłopaków”.

Zapomniałam wziąć kostiumu.

Dobrze, że w przypadku braku

Na „basenowym” straganie

Zamienny model dostaniesz.

 

Kupiłam jeden z tych tańszych,

Nie chcąc do domu zabierać

Czegoś, co było niemodne

I pewno noszone już nie raz.

 

Kiedy weszliśmy na halę

Synek zaraz zauważył

Dziewczynę w takim kostiumie

Wśród basenowych „siatkarzy”.

 

Zaraz także skomentował:

„Zobacz tata! Tamta pani

Ma taki samiutki kostium

Jaki kupiłeś dla Mamy…

Nie jest większy ani mniejszy,

Tylko w kształcie jest  ładniejszy”!

„Faux pas”

Wczoraj byłem na obiedzie

U rodziców mej dziewczyny.

Byli tam także dziadkowie

I ktoś z Jej dalszej rodziny.

 

Widać było, że familia

Ma stare mieszczańskie zasady,

Duży cyzelowany kredens

Oraz stół nie od parady.

 

Na zupę podano chłodnik

W którym pływały dwa jajka

„Na twardo”, więc je kroiłem,

By były w kilku  kawałkach.

 

A że jaja są owalne,

Tak od razu było trudno

Bez wprawy i doświadczenia

Podzielić je w miarę równo.

 

W tym czasie Mama dziewczyny

Skończyła już jeść swą porcję.

Widać było, że przeżywa

Jakieś poważne emocje,

Bo patrzyła na mnie z boku

I spytała: „Czy smakuje,

Bo jeśli nie, to mnie zaraz

Inną zupką poczęstuję”.

 

Smakuje mi, i to bardzo!

Odpowiedziałem z zapałem –

Tylko jeszcze do tej pory…

Jajkami się zabawiałem”.

 

Zamiana…

Koledze z pracy pierwszy raz

Przydarzyło się przemawiać

Do dosyć dużego gremium.

Bardzo się tego obawiał.

 

Bolek był zestresowany,

Więc Mu zasugerowałem,

Żeby rozpoczął przemowę

Jakimś niewinnym kawałem.

 

Bo dobry żart wprawia ludzi

W nastrój przyjazny, pogodny.

Słuchacze będą życzliwi.

To jest sposób niezawodny!

 

Oczywiście mnie posłuchał,

Lecz „rzucił” takim „sucharem”

Że salę… zamurowało

Całkiem, zupełnie, na amen!

 

Nikt z ponad trzystu słuchaczy

Nawet się nie uśmiechnął.

Za to on na własną prośbę

Sam wystawił się na śmieszność.

 

Nawet ja, Jego przyjaciel,

Nie potrafiłem wymusić

Choćby sztucznego uśmiechu.

Tej ciszy nikt nie zagłuszył…

 

Szczęściem reszta wystąpienia

Przebiegała już  wręcz świetnie,

Ale niedosyt pozostał

Gdyż w pracy wszyscy, powszechnie

Jego chrzcielne imię Bolek

Zamienili na… Karolek.

 

 

Cios

Jestem jedyna w rodzinie.

Szkoda, że nie mam rodzeństwa.

Mieszkam razem z rodzicami.

Niespieszno mi do małżeństwa.

 

Chociaż dawno już dorosłam,

Nadal mieszkam z rodzicami.

Choć kobieta, to najchętniej

Zajmuję się… rowerami.

 

Jeżdżę na nich „od małego”.

Stary rower już się zużył,

Więc szukałam nówki, żeby

Przez następne lata służył.

 

Znalazłam w sieci egzemplarz

W korzystnej cenie, jak dla mnie!

Była szansa by go sprawdzić.

Zrobiłam to bardzo starannie.

 

Ostatnia sprawa: zapłata.

Bank nieczynny, duży kłopot.

Przez awarię ten mój zakup

Może zakończyć się wtopą!

 

Prosiłam rodziców, by Oni

Zapłacili za mój rower,

Oddam, kiedy bank wypłaci –

Poręczyłam własnym słowem!

 

Nie mogli zrobić przelewu,

Bo akurat gdzieś jechali.

Ja za Nich mam zrobić płatność,

Oni podadzą namiary.

 

Logowałam się do banku.

A gdy hasło miałam podać,

Mama na chwilę zamilkła.

Czyżby znów jakaś przeszkoda?

 

Po dosyć długim milczeniu

Zmienionym podała głosem:

 

„CzemuNieMamSyna@”

 

Hasło było dla mnie ciosem!

 

 

 

Po chińsku

Jestem położną od lat.

Mówią na mnie „Mama Aśka”

Wielu ludziom pomagałam

W zawodowych sytuacjach.

 

Ludzie są bardzo wrażliwi,

Szczególnie „młodzi tatusie”.

Zdarzało się, że niejeden

Z sali porodowej uciekł.

 

Zdarzyło się, że jeden mąż

Był wyjątkowo… spokojny.

Chyba on kiedyś już „rodził”,

Bo wyjątkowo odporny.

 

Żona miała skurcze „parte”,

Krzyczała więc w niebogłosy.

Widać było, że cierpiała

Jej mąż też miał chyba dosyć,

Bo poprosił mnie o kubek

Wody, ale dość… cieplutkiej.

Pytam, czy zrobić Jej okład,

Czy może córci malutkiej,

Bo właśnie się urodziła

Mała, śliczna dziewczyneczka…

A on patrzy jak na głupią,

Bo… chciał wodę do kubeczka,

Żeby chińską zupkę sparzyć,

Bo go w dołku mocno ściska!

 

 

Refleks

Szef nagle, bez ostrzeżenia

Zabrał nam kwartalne premie.

To trzydzieści procent pensji,

Ani więcej, ani nie mniej.

 

Uzasadnił tym, że przyszły

Na nasz zakład ciężkie czasy

I nie może, chociaż chciałby,

Dać nam dużo więcej kasy.

 

Jednak trzy tygodnie później

Kupił „zegareczek” sobie

I chwalił się jaki z niego

Elegancki szef i… człowiek.

 

Wkurzył tym cały nasz zespół

I mnie także oczywiście.

Wczoraj wcześniej byłem w biurze,

By czekać na jego przyjście.

 

Nie wiedziałem, że już przyszedł,

Więc niepomny dobrych zasad

Dałem upust złości krzycząc

„Dajcie mi tego ku**sa”!

 

Wszystkie koleżanki zbladły,

A szef wychodząc zza biurka

Wycedził: „Jestem i każę

Zwolnić z pracy tego „siurka”.

 

Palcem wycelował we mnie.

W jego głosie czułem sarkazm,

A jak na złość spod mankietu

Błyskał refleks od… zegarka.

 

Faux pas

Moja siostra jest w szpitalu.

Leczy tam się już dość długo.

Dziś sms-a przysłała:

„Mam mieć operację – drugą”.

 

Oczekiwała w szpitalu

W niepewności, ale wreszcie

Mimo dużego ryzyka

Będzie liczyła na szczęście.

 

Czułam, że jednak w Niej było

Dużo stresu i wątpliwość,

Że wszystko dobrze się skończy,

Czy to już koniec Jej zgryzot.

 

Z głębi serca odpisałam

Jednym słowem „Powodzenia”!

Po wysłaniu odczytałam,

Że było to: „Do widzenia”.