gafa
Erzac
Studiuję, mam akademik.
Mieszkam razem z koleżanką.
Sytuacja dość niezręczna,
Nie jest zbyt dobrą kompanką.
Zauważyłam, że ona
Już od dość dłuższego czasu
Podkrada kosmetyki
Z mego „tajnego” zapasu.
Czy myśli, że jestem głupia?
Że nie widzę procederu?
Widziałam to od początku,
Ale ja nie jestem … sknerą.
Tolerowałam to myśląc,
Że jej potrzebny dla… zdrowia,
Jest to krem na hemoroidy.
Przecież nie będę go chować.
Przepisał mi pan doktor.
W aptece mi go zrobiono.
Był w specjalnym pudełeczku,
Oznakowanym czerwono.
Zauważyłam dość późno
Że Ona tym kremem smaruje
Co jakiś czas twarz i szyję,
No i się tym… delektuje!
Całe nieporozumienie
Wynikało z tego, że ja
Przełożyłam go do innego
Opróżnionego już słoja.
Wstyd mi było przed innymi,
Ze leczę się na „wstydliwość”.
Ona tego nie wiedziała…
Czy Jej mówić? Mam wątpliwość.
Zakup
Dziś zostałem poproszony,
Żebym poszedł po sprawunki
Na jutrzejszą prezentację:
Spinacze, tasiemki, gumki…
Wszedłem do sklepu. Tuż za mną
Wtargnęło dwóch napastników.
Mieli broń, na twarzach maski.
Działali sprawnie, po cichu.
Cztery osoby oprócz mnie
Były wtedy w owym sklepie.
Wszystkich sterroryzowano.
Wyglądało nie najlepiej.
Okradziono mnie z gotówki.
Zabrali mi też telefon…
Przed ucieczką rozpylili
Jeszcze jakiś gnilny fetor!
Opowiedziałem o wszystkim
Kiedy do biura wróciłem.
Szefowa podsumowała:
„Ale spinacze kupiłeś”?
Po sąsiedzku
Wczoraj tak mi się zdarzyło,
Że bawiłem się wprost świetnie
I wróciłem po północy
Ubzdryngolony kompletnie.
Nie pojmuję, jak się stało
Że dostałem się do domu,
Dopóki przyszła sąsiadka
Z pytaniem: „Czy jeszcze pomóc…”?
Wyczuwałem jakiś podstęp.
I miałem rację, bo Ona
Wyzwała mnie od najgorszych…
Tak była zacietrzewiona!
Okazało się że w nocy
Uporczywie wydzwaniałem
Prosząc Ją o otwarcie drzwi
I tak argumentowałem:
Że jest późno, więc nie chciałem
Dzwonić do swych, by nie budzić,
A sąsiadka jeszcze nie… śpi,
Więc się zbytnio nie natrudzi.
Po cichu…
Tak mnie gardło rozbolało,
Że prawie nie mogę mówić.
Lekarz stwierdził, że choroba
Potrwać może miesiąc długi…
Dziś akurat przypadają
Urodziny mego męża.
Żeby Mu złożyć życzenia
Musiałam się nieźle sprężać.
Przeprosiłam, że życzenia
Składałam cicho i krótko.
On serdecznie podziękował
I wzniósł toast zimną wódką.
Było fajnie, ale krótko,
Bo jedynie do momentu,
Gdy zdradził, że on nie dostał
W życiu lepszego prezentu.
Na trzeźwo…
Wracając z pracy zmęczony.
Wstąpiłem do supersamu,
Żeby kupić jabłka, gruszki
I kiść żółciutkich bananów.
Automatyczne ważenie
Szybko zliczyło należność.
Wręczyłem kasjerce banknot.
Że to karta miałem pewność.
Powiedziałem chyba jeszcze,
Że dzisiaj mam tylko… kartę.
Naprawdę nie miałem chęci
Wygłupić się tanim żartem.
Ona, chyba też zmęczona,
Machała nim przed czujnikiem
Chyba przez dwie minuty
Z żadnym niestety wynikiem.
Zdziwiona, że brak efektu
Manipulowania kartą,
Oddała mi moją własność…
Wtedy rozpoznała banknot!
Przeprosiłem za pomyłkę.
Stówka za zakup starczyła.
Otrzymałem jeszcze… resztę.
Sytuacja dziwna była…
Młode kadry
Przyszła do naszego teamu
Fajna i zdolna dziewczyna.
Wiem, że trudne są początki,
Kiedy się pracę zaczyna.
Chcąc ją z początku ośmielić,
Powiedziałem w zaufaniu,
Że ma szczęście, iż trafiła
Właśnie do naszego działu.
Spojrzała na mnie uważnie
I zapytała dlaczego
Uznałem to za pomyślność,
Że nie poszła do innego.
Powiedziałem, że tam władzą
Jest nielubiana Beata,
Znienawidzona przez wszystkich
Autokratyczna satrapa.
Ja nie wiedziałem wszystkiego,
Bo pracuję tu dość krótko,
Że ta milutka dziewczyna
Jest właśnie…tej Bestii córką!
Na szczęście
Jestem „nowa”. Dzisiaj właśnie
Po raz pierwszy się zdarzyło,
Że przyprowadziłam do pracy
Swą Córeczkę. Było miło.
Wszystkim moim koleżankom
Podobała się ogromnie,
A jedna nawet stwierdziła,
Że bardzo podobna do… mnie!
Bo ma moje ustka, nosek,
Oczka i „piegusie” liczne.
A szefowa: „Są dla dzieci
Operacyjki… plastyczne”.
OSZCZĘDNA
Babcia zmieniła telefon.
To wydarzenie w jej życiu.
Dotychczas konwencjonalny
Jedynie miała w użyciu.
Była ukontentowana,
Że może wszędzie zadzwonić
Dokąd chce i kiedy tylko
Ma chęć. Nawet do… Japonii!
Niby fajnie, ale trudno
Kiedykolwiek się z nią zdzwonić.
Zapytana czemu tak jest,
Czy może czegoś się boi?
Czemu wyłącza komórkę?
„Bo, odpowiedziała tacie,
Włączam kiedy, chcę zadzwonić,
Wodę wtedy też włączacie,
A jak skończę, to wyłączam,
Bo już nie jest mi potrzebny.
Bateria też dłużej „trzyma”.
Człowiek winien być oszczędny”!
Imię
Oglądałem w swym pokoju
Jakiś program w telewizji.
Nagle doszły do mnie z kuchni
Odgłosy sprzeczki lub scysji.
Usłyszałem dość wyraźnie,
Że to mama na psa woła.
Jego imię rozbrzmiewało
W całym domu dookoła.
Nagle, chyba po minucie,
Wpadła Mama z wyrzutami,
Że nie słyszę, gdy mnie woła,
Że jestem jak „wielki panicz”!
Że … I długo, długo jeszcze
Swe morały mi prawiła…
Mnie psim imieniem wołała.
Po prostu się… pomyliła.
Gdy już trochę ochłonęła
Wyjaśniłem Jej pomyłkę.
Nadal jestem ukochanym
I najdroższym w świecie SYNKIEM!