Gołe… ramię

Miałem zabieg chirurgiczny

A po nim przez dwa miesiące

Zastrzyki w tyłek co tydzień

Na zmianę w obydwa „golce”.

 

Wkrótce po tym wyjeżdżałem

Do Azji na dłuższy pobyt.

Musiałem tuż przed odlotem

Szczepić się przeciw tężcowi.

 

Gdy poszedłem do przychodni,

Żeby się poddać iniekcji,

Bezwiednie ściągnąłem spodnie

Tak normalnie, bez subiekcji.

 

Pani ze strzykawką w ręku,

Gdy się do mnie odwróciła,

Ze śmiechem o gołe ramię

Lewej ręki poprosiła.

Kapuś

Jakiś czas temu byliśmy

Na wycieczce z klasą całą.

To druga klasa liceum.

Oj wiele się wtedy działo.

 

Był alkohol, papierosy

I chyba jeszcze coś więcej.

Nie wymienię wszystkich zdarzeń

Bo jeszcze coś tam pokręcę.

 

Oczywiście te najlepsze

I wiele też mniej istotnych

Są w pamięci telefonów

W powieleniach wielokrotnych.

 

Po powrocie z tej wycieczki

Opiekunka naszej grupy

Prosiła mnie, bym jej przyniósł

Swe „multimedialne łupy”.

Bo wie to, że teraz młodzież

Wszędzie i wszystko nagrywa.

Potem też to publikuje –

Czasem wpadka, często zgrywa.

 

Przyrzekła, że te najlepsze

Na wywiadówce pokaże,

By rodzice obejrzeli

Dzieci młodzieńcze wojaże.

 

Nagrałem dwie pełne  płytki.

Jedną ocenzurowaną

I drugą, bardziej pikantną,

Jak palono fajki, chlano…

 

O tę drugą mnie prosiła

Koleżanka, co nie mogła

Pojechać na wypad z klasą,

Bo podobno zaniemogła.

 

Niestety, była zadyma,

Bo ja…  płytki pomyliłem!

Wychowawczyni dostała

Nie tę, co dla Niej zrobiłem.

Klasa mi nie uwierzyła.

Dla nich konfidentem byłem!

Angielski Polak

Szedłem spokojnie ulicą.

Gdy zobaczyłem wywieszkę:

„SZALE  – 10 % ”

Zatrząsnęło mną troszeczkę,

Bo ja jestem z wykształcenia

Dyplomowanym anglistą.

Wszedłem więc do tego sklepu.

Teraz wiem, że to… debilstwo,

Bo chyba nazbyt nachalnie

W tej materii postąpiłem,

Ale musiałem wyjaśnić

Błąd, który zauważyłem.

 

Bardzo grzecznie powiedziałem

Starszej pani – właścicielce,

Że ma błąd w angielskim słowie:

„SALE”, w wystawie na wywieszce.

 

To w Anglii magiczne słowo:

Znaczy – wyprzedaż, taniochę. –

„O Mój Boże”! woła pani

Nie opuszczę, ani trochę!

 

Patrzyła na mnie z ukosa,

Dobrotliwie, lecz… wnikliwie.

Stuknęła się przy tym w czoło

I odrzekła pobłażliwie:

 

Rozejrzyj się pan po sklepie.

Co my tu na półkach mamy?

Zobaczyłem. To był sklepik

Z czapkami i… szalikami.

 

Podwyżka

Przedwczoraj z przyczyn losowych

Zabrałem do pracy… córkę.

Miałem na mieście spotkanie,

Mam zostawić Ją za biurkiem?

 

Szef udzielił mi pomocy.

Mała została u Niego.

Gdy wróciłem, mina szefa

Nie wróżyła nic dobrego.

 

Patrzył wzrokiem Bazyliszka.

Okazało się, że Mała

Ulubioną „piosnkę taty”

Memu szefowi śpiewała.

 

Sam ją kiedyś napisałem

I często podśpiewywałem.

Uczyć się jej nie musiała,

Bo sama w uszy wpadała.

 

Nie byłoby nic w tym złego,

Gdyby tam nie było tego

Dwuwiersza: „Mój szef to pedał,

A podwyżki znów mi nie dał”.

 

Wczoraj, gdy do biura wszedłem,

Spodziewałem się… wendety,

A spotkała mnie podwyżka…

Lecz obowiązków, niestety.

Ratunek

Zgubiłem gdzieś okulary

Te słoneczne w środku lata.

Lubiłem je, więc w mym odczuciu

Była to dość przykra strata.

 

Nawet Córcia, czterolatka

Zauważyła mój smutek.

Jest kochająca i czuła,

Oraz ma dryg do… robótek.

 

Ona wie, że moje oczy

Są wrażliwe na blask Słońca,

A okulary słoneczne

To mój jedyny obrońca,

 

Wzięła moje okulary-

Te optyczne, te z dioptriami,

By markerem niezmywalnym

Na czarno „oczka” poplamić.

 

Udało się Jej wyśmienicie.

Słońca wcale nie widziałem,

A Córeczce  „po omacku”

Za „ratunek” dziękowałem.

Vivat

Bardzo wcześnie moi starzy

Posyłali mnie na „granie”,

To znaczy finansowali

Me muzyczne nauczanie.

 

Od małego startowałem

W konkursach oraz popisach.

Ile  ich było? Dziś nie wiem.

Szkoda, że nikt ich nie spisał.

 

Miałem malutkie… sukcesy.

Dochodziłem do finałów,

Ale potem już przeważnie

Nie było zbytniego szału.

 

Pamiętam jeden z konkursów.

Byłem już w trzecim etapie,

Kiedy jedna z Pań Jurorek

Trzymając nad głową papier

Wykrzyknęła: „Znam ten adres.

W młodości ja tam mieszkałam”!

To właśnie moim zgłoszeniem

W mą stronę wymachiwała.

 

Język był szybszy niż rozum,

Bo zawołałem: „O rany.

Nawet nie miałem pojęcia,

Że on jest aż taaaaaki stary”.

 

Mój występ był oceniony

Trochę za surowo chyba.

Chociaż mnie odwalono,

Widownia wstała na vivat!

 

Auto-pomyłka

Jestem z zawodu kierowcą.

Na liniach autobusowych.

W moim przekonaniu jestem

Szoferem wprost wzorowym.

 

Nie miałem żadnej kolizji

Ani scysji z kolegami.

Jestem zawsze uprzejmy

W kontaktach z pasażerami.

 

Różne już miałem przypadki

Ale dzisiaj niespodzianie

Zostałem przez pasażerkę

Oskarżony o porwanie!

 

Starsza już mocno kobieta

Na pętli oczekiwała.

Podjechałem więc pod wiatę,

Pomogłem jej, gdy wsiadała.

 

Innych podróżnych nie było,

Więc w kurs powrotny ruszyłem.

Staruszka wpadła w histerię,

Że ja… porywaczem byłem!

 

Zadzwoniła na Policję,

Bo jej zdaniem Ją porwałem

I wywożę ją gdzieś w pole

Nie zatrzymując się wcale!

 

Ona wcale nie zna trasy,

Którą właśnie Ją wywożę.

Nawet  słyszałem modlitwę:

„Ratuj mnie mój Dobry Boże”!

 

Zatrzymałem więc autobus

Policjanci dojechali

I „ofiarę porywacza”

Dość długo przepytywali.

 

Dopiero funkcjonariuszom

Udało się Ją przekonać,

Że autobus jest prawdziwy,

A nie „kidnaperski pojazd”.

 

Pani pomyliła linię,

Którą wiele lat jeździła.

Ja to prawdziwy kierowca,

A Ona…  się pomyliła.

Żegnaj lato…

Trzecią już rocznicę związku.

Niedawno obchodziliśmy

To jeszcze nie jubileusz,

Więc nie celebrowaliśmy…

 

W tym roku poszłam do Niego,

Bo moja kolejka była.

Tak sobie ubiegłym roku

Sama sobie ustaliłam.

 

Złożyłam Jemu życzenia,

A potem On Mnie też życzył.

Darowaliśmy sobie nawzajem

Po torbie różnych… słodyczy.

 

On nawet w torbę nie zajrzał,

Tylko z miną dość poważną

Bąknął, że właśnie docenił,

Jak jestem dla Niego ważną.

 

Że bardzo mnie kocha i dziś

Coś rzadkiego mi daruje,

Co się Jej ze mną kojarzy

I tylko do mnie pasuje.

 

Romantyczność w Jego ustach!

To coś tak wyjątkowego,

Że myślałam, iż nareszcie

Wydam się za mąż za Niego!

 

Pełna najlepszych myśli

Z duszą radości pełną

Czekałam na takie słowa:

„Bądź na zawsze tylko ze mną”.

 

A On z wielką galanterią

Koszulkę mi ofiarował

Z wydrukowanym napisem:

„Zimna woda zdrowia doda”.

 

Gołe… ramię

Miałem zabieg chirurgiczny

A po nim przez dwa miesiące

Zastrzyki w tyłek co tydzień

Na zmianę w obydwa „golce”.

 

Wkrótce po tym wyjeżdżałem

Do Azji na dłuższy pobyt.

Musiałem tuż przed odlotem

Szczepić się przeciw tężcowi.

 

Gdy poszedłem do przychodni,

Żeby się poddać iniekcji,

Bezwiednie ściągnąłem spodnie

Tak normalnie, bez subiekcji.

 

Pani ze strzykawką w ręku,

Gdy się do mnie odwróciła,

Ze śmiechem o gołe ramię

Lewej ręki poprosiła.

 

Kształt

Jestem „singielką” w rodzinie,

To znaczy nie mam córeczki,

Tylko synka – sześciolatka

I małżonka, aż dwóch mężczyzn!

 

Chciałabym mieć też córeczkę,

Ale przecież brak gwarancji,

Że urodzi się dziewczynka;

To mnie wstrzymuje i martwi.

 

Tak więc mały Sześciolatek.

Bez siostry się wychowuje.

Bardzo chciałby mieć choć jedną.

Na „cud” chyba oczekuje.

 

Dziewczynki Go fascynują.

Chętnie bawi się … lalkami.

Nie jest wcale zniewieściały.

Będzie mężczyzną wspaniałym!

 

Niewielu chłopców w tym wieku

Zauważa to, jak panie

Odziewają się, czy czeszą,

Nawet jakie ma… ubranie.

 

Wczoraj poszliśmy na… basen –

Ja i moich „dwóch chłopaków”.

Zapomniałam wziąć kostiumu.

Dobrze, że w przypadku braku

Na „basenowym” straganie

Zamienny model dostaniesz.

 

Kupiłam jeden z tych tańszych,

Nie chcąc do domu zabierać

Czegoś, co było niemodne

I pewno noszone już nie raz.

 

Kiedy weszliśmy na halę

Synek zaraz zauważył

Dziewczynę w takim kostiumie

Wśród basenowych „siatkarzy”.

 

Zaraz także skomentował:

„Zobacz tata! Tamta pani

Ma taki samiutki kostium

Jaki kupiłeś dla Mamy…

Nie jest większy ani mniejszy,

Tylko w kształcie jest  ładniejszy”!