Persona

Byliśmy z całą rodziną

Na wakacjach w Poroninie.

Chciałem zrobić pamiątkową

Fotografię mej rodzinie.

 

Wszyscy byli ustawieni.

Nagle nieznana mi laska,

Nie wiadomo skąd zupełnie,

W moim kadrze się znalazła.

 

Kiedy mnie zauważyła,

Zamiast przeprosić, to ona

Właśnie na mnie się wydarła

Machając groźnie rękoma.

 

Wykrzyczała, że jest znaną

Gwiazdą serwisu Instagram

I nikomu bez jej zgody

Nie pozwala robić nagrań.

 

Bo ona tylko na sesjach

I tylko profesjonalnie

Pozuje do fotografii,

A ja szczególnie brutalnie

Atakuję ją, by darmo

Zrobić byle jakie zdjęcie

I potem kasiorę zgarnąć!

 

Dałem się jej wykrzyczeć,

Po czym cicho powiedziałem,

Że jej nie znam i że ona

Jest po prostu damskim chamem.

A ja za nic mam jej piski,

Więc ma spadać jak najszybciej,

Bo robię zdjęcie swym Bliskim.

 

Nagle uszło z niej powietrze

I chyba wówczas dopiero

Zrozumiała, że nikt tutaj

Nie nagrywa z nią video.

 

Może też do niej dotarło,

Ze istnieją inni także,

Którzy prywatnie, dla siebie

Chcieliby znaleźć się w kadrze.

 

Ona to nie pępek  świata.

Jej świat jest tylko ułudą,

Która może się zakończyć

Nierządem, dragami, wódą…

 

 

Co nagle, to…

Zapoznałam się z facetem.

Między nami zaiskrzyło.

Zaraz poszliśmy do łóżka.

Było bardzo, bardzo miło.

 

Po fantastycznym tygodniu

Na odwagę się zebrałam

I po prostu, patrząc w oczy

Miłość swoją Mu wyznałam.

 

Też zebrał się na odwagę

I wyszeptał: „Moja Mała,

Chciałbym, byś się… przebadała,

Bo niestety mam obawę

Że ja Tobie, Moja Śliczna,

Dałem coś, czego nie chciałem

Nawet w najskrytszych swych myślach –

To… choroba weneryczna.

Okulary

Do zakładu optycznego

W którym pracuję trzy lata

Przyszła kiedyś młoda pani

Dobrze ubrana, bogata.

 

To była nasza klientka.

Dobrze Ją zapamiętałem.

Gdy mierzyła okulary,

To chętnie Jej pomagałem.

 

Dzisiaj przyszła z reklamacją

Na te okulary właśnie,

Gdyż stwierdziła u nich wadę

Wyglądającą… cudacznie,

Bo podczas każdego mycia

Tak bardzo się deformują,

Że trudno jest je założyć.

Po prostu już nie pasują!

 

Dziś po raz pierwszy z czymś takim

Spotkałem się w mojej pracy.

Nie potrafiłem odgadnąć;

Chciałem to „mycie” zobaczyć.

 

Odrzekła mi: „Tutaj w sklepie

Dowodu wam nie dostarczę,

Bo myję swe okulary

W domu, w normalnej… zmywarce”.

 

 

 

Niezależny

Nasz jedynak (przed trzydziestką)

Oświadczył nam przed tygodniem,

Że gdyby był niezależny,

Nam też  byłoby wygodniej.

 

Nie ukrywam, że z małżonką

Już od dwóch lat liczyliśmy,

Że ten dzień wkrótce nadejdzie,

Lecz naciskać nie chcieliśmy.

 

Szybko już się okazało,

Że syn zupełnie inną ma

Wizję swej niezależności

I jest dla Niego… wygodna.

 

Prosił, żeby do pokoju

Kupić mu mikrofalówkę,

Jakąś szafkę na naczynia

Oraz niewielką lodówkę.

 

Na nasz sprzeciw, że już pora

Szukać Mu czegoś swojego,

On, tak jak my oburzony,

Wyznał, że to nie dla niego.

Bo nikt przecież w jego wieku

Nie wyprowadza się z domu.

A rodzice są od tego,

Żeby swym potomkom… pomóc!

 

Riposta

Moja mama nieustannie

Docinała mojej żonie.

Choć wciąż ją upominałem,

Nic nie docierało do niej.

Traktuje Ją jak typowa

Rodzinna zołza – teściowa.

Zawsze, w każdej sytuacji

Dla mej żony ma … złe słowa!

 

Z kolei moja małżonka

Spokojnie przyjmuje wszystko,

Bowiem z usposobienia jest

Typową introwertyczką.

Mimo, że ubolewała

Nad relacjami z mą mamą,

Nigdy się nie mogła zdobyć,

By jej swe żale wygarnąć.

 

Mówią starzy, mądrzy ludzie,

Że „woził wilk razy kilka”.

Zdarzyło się więc w końcu, że

Przyszła kolej też na „wilka”.

 

Miesiąc temu moja mama

Znów przygadała mej żonce,

Że można by ją pomylić

Z dzikim zwierzakiem na łące.

Powodem „za gęste włosy

I w dodatku pokręcone.

Taka „baranina – afro”

Nie przystoi żadnej żonie.

Takie futra jak jej włosy

Mają owce – merynosy”!

 

A że włosy dla są dla  kobiet

Bardzo ważnym atrybutem,

Coś w Niej pękło. Od tej chwili

Zniknęło „zwierzę” zaszczute!

 

Odpowiedziała spokojnie

Ważąc każde swoje słowo,

Ze jej

„babcia, mama ojca,

Była „kobietą zimową”.

Urodziłam się w Finlandii –

Prawie na samej północy

I właśnie po swoich przodkach

Mam tak piękne, grube włosy.

To one mi zapewniają

Dobrą ochronę przed zimnem”.

W naszym klimacie te sposoby

Bywają zupełnie inne”.

 

Po czym jeszcze tak dodała:

„A Ty masz słabiutkie włoski

I zachowujesz się tak jak

Hodowlane polskie… loszki!

Żeby bronić się przed zimnem,

Z radością ci to wyłuszczę :

Jedzą bez opamiętania

I pokrywają się tłuszczem”!

Olej to…

Robiłem codzienne zakupy

W dużym spożywczym markecie.

Staram się nie tracić czasu,

Ale dzisiaj się nie spieszę,

Bo obok się zatrzymały

Dwie bardzo śliczne dziewczyny.

Pomyślałem, żeby poznać

Obydwie Super Blondyny.

Po chwili zmieniłem zamiar.

Zaraz opowiem przyczyny.

 

Usłyszałem ich rozmowę,

Gdyż głośno dyskutowały

Na temat składu produktu,

Który kupić zamierzały.

 

„…To ma olejek palmowy,

Więc wcale nie kupuj tego”.

Druga na to zapytała:

„Ale cóż w tym widzisz złego”?

 

Ta „mądrzejsza” jej tłumaczy,

Że „ten olejek palmowy

Z tych małp żyjących na palmach,

Z orangutanów się robi”.

 

Dalej perorowała tak,

Jak profesor na wykładzie,

Że najlepsze są roślinne.

Zwierzęce „robi” się rzadziej.

A wiedza, którą posiadła,

Powodem jest wielkiej troski:

Kupuje „olej nadrzewny”,

Lecz tylko z… orzechów włoskich!

 

 

Spotkanie

Razem z mą młodszą siostrzyczką

Starą ciotkę odwiedziłam.

Dawno Jej nie widziałyśmy.

Ja nie bardzo Ją lubiłam.

 

Na widok mojej siostrzyczki

Rozpływała się z uznaniem.

Jak zwykle całą uwagę

Skupiała wyłącznie na Niej.

 

Później, gdy spojrzała na mnie,

Jej nos się troszeczkę zmarszczył

I po chwili powiedziała:

„Widzę, że masz nowy płaszczyk”.

“Zero waste” *

Kocham mojego Faceta.

W pięknym ciele złota dusza.

Mnie to wcale nie przeszkadza

W jaki sposób się porusza.

 

Od roku jeździ na wózku.

Miał wypadek na motorze.

Jest poza tym bardzo sprawny.

Radzi sobie nie najgorzej.

 

Znamy się już od pół roku.

Dziś miał poznać moich bliskich

U siostry na imieninach.

Mamy prezent – szkocką whisky!

 

Pomimo braku podjazdu

Miły wjechał na trzy stopnie.

Nagle moja siostrzenica

Zaczęła wrzeszczeć okropnie.

 

Wykrzyczała swojej mamie,

Że to jest „bardzo nieludzkie,

Zabronić swojemu dziecku

Jazdy ukochanym wózkiem!

I to tylko dlatego, że

Jest już podobno… za duża.

A że ten duży pan jeździ,

To nikogo nie oburza”!

 

Nie mam żalu do dzieciaczka,

Bo nie rozumie wszystkiego.

Ale mam ansę do siostry,

Że wini mnie i Mojego

O to, że przez nas jej dziecko

Jest nieszczęśliwe i smutne.

 

Obwiniać o to kalekę

Jest mętne i bałamutne.

Czy jej zdaniem to ja sama

Miałam go wnieść „na barana”?

 

 

[1] Zero waste – ekologiczny styl życia bez generowania nadmiernych odpadów; wymowa: zirou uejst

 

 

Zdemaskowany

Rozpocząłem pracę w sklepie.

Cieszyłem się na tę fuchę.

Pierwszego dnia przyszedł klient

Mający problem ze słuchem.

 

Dobrze trafił. Ja akurat

Znam trochę język „migany”,

Bo moja siostra nie słyszy

I w ten sposób „gada” z nami.

 

Klient również znał podstawy,

Więc mógł mnie lepiej rozumieć,

Gdy pokazując rękami

To samo głośno mówiłem.

 

Wtem podbiegł do mnie kierownik

I zaczął na mnie jazgotać,

Że zachowuję się głupio

Jak jakiś handlowy profan!

 

Na klienta jego zdaniem

Ja krzyczałem, tak to ujął,

A takie wybryki wcale

Z uprzejmością nie licują.

To brak profesjonalizmu

I ogłady z mojej strony.

Powinienem dziś, natychmiast

Zostać przez zarząd zwolniony!

 

Szybko wszystko wyjaśniłem,

Lecz miałem problemy potem,

Bo kierownik mojej zmiany

Wyszedł na durnia, idiotę!

 

Debilem był znacznie wcześniej,

Tylko ja pomogłem innym

Dostrzec to, o czym uprzednio

Wszyscy już wiedzieć powinni.

 

Transakcja

Nasz syn ma po mnie zadatki

Na wielkiego przedsiębiorcę,

Albo głośnego… przestępcę,

Jeśli „zejdzie na manowce”.

 

Wielokrotnie nas zdumiewał

Swą przebiegłością i sprytem.

Ale teraz na Dzień Matki

Zaskoczył nas „nowym chwytem”!

 

Wszystkie dzieciaki w przedszkolu

Robiły laurki dla mam.

Gdy wrócił z przedszkola wołał:

Mamuniu, coś dla Ciebie mam”!

 

Wręczył Jej zaraz laurkę

Z tekstem radującym duszę –

„Kocham Cię Mamuniu Droga”-

W kółeczku z samych serduszek.

 

Żona bardzo rozczulona.

Synuś dufny i chełpliwy.

Przyznam, że też początkowo

Czułem się bardzo szczęśliwy

 

Potem zobaczyłem „drobiazg”

Umieszczony gdzieś na dole

Wpisany dorosłą ręką,

Który zranił mnie jak kolec:

 

„Natalka – maj -19”

To jest sygnatura, kiedy

I kto namalował kartę;

I nie był to mój syn Kewin!

 

Ten cwaniaczek od Natalki

Kupił laurkę dla Mamy

Za dwa czerwone lizaki!

Mnie to by nie przyszło na myśl.