Prawdziwy “fejk”

Spotkasz różne dziwne rzeczy

Zamieszczone w Internecie.

Wiele osób je uwielbia,

Chociaż to zwykły „fejk” przecież.

To najczęściej jest fałszywka,

Fotomontaż, filmik, zdjęcie,

Informacja i podpucha

Nawet z prawa ominięciem.

 

Kiedyś zobaczyłem filmik.

Uznałem, że to jest podpucha.

To był na psie umieszczony

Pająk pana Wardęgi -„ mutant”.

 

Często też pokazywano

Rzeczy nie do oglądania.

Myślałem, że je filmował

Jakiś  obłąkany maniak.

 

Dzisiaj stwierdziłem, że fejki

Czasem pokazują prawdę,

Nawet kiedy się kojarzy

Z  piramidalnym „odjazdem”.

 

Jestem singlem, ale mam psa

I… robota do sprzątania.

Włączam go wychodząc rano.

Ład i czystość to ma mania.

 

Zawsze tak było dotychczas,

Że gdy po pracy wracałem,

Mój pokój był odkurzony,

A ja w nim odpoczywałem.

 

Dzisiaj chyba „współlokator”

Miał problemy żołądkowe,

A to co wydalił z siebie,

Pozostawił na podłodze.

 

Odkurzacz rozmazał wszystko.

Było tego dosyć sporo,

Bo piesek nie jest najmniejszy

I potrafi zjeść za czworo.

 

Obraz mojego pokoju,

Gdybym to tylko sfilmował,

Pośród innych fejków w sieci

Dobrze by się prezentował!

Windą do…

Kiedyś podczas jazdy windą

Miałem głupią sytuację.

Opowiem o niej nie po to,

Żeby wywoływać sensację,

Ale dlatego, że wtedy

Zachowałem się jak kretyn,

Który w głowie zamiast mózgu

Ma sfermentowany kefir.

 

W kabinie windy wraz ze mną

Jechała młoda dziewczyna.

Nagle „stop”, bo niespodzianie

Maszyneria się zacina.

 

Dziewczę zbladło i za moment

Trzęsła się już jak listek,

A dodatkowo jej oczy

Stały się blade i szkliste…

 

„Czy masz klaustrofobię”? – pytam.

Zaprzeczyła kręcąc głową

I wydukała, że właśnie

Przeżywa prawdziwy… horror!

Bo w filmach już oglądała,

Że tacy jak ja faceci

W zatrzymanych właśnie windach

Krzywdzą kobiety i dzieci!

 

Uraziła mnie tym sądem,

A więc ja w ramach odwetu

Użyłem po małej chwilce

Wypróbowanego blefu:

 

Odczekałem małą chwilkę,

Po czym  z grymasem na twarzy

Wytrzeszczyłem nagle oczy,

Żeby dziewczynę przerazić.

Zaraz też jak krowa lub żubr

Zaryczałem „buuu. buuu, buuu, buuu…

 

Dziewczyna się posikała

I przestraszona zemdlała.

Dobrze, że zaraz potem

Winda się… odblokowała!

Płaci i wymaga

Jeżdżę w „Pomocy Drogowej”.

Widziałem stłuczki, wypadki,

Lecz wczoraj przytrafił mi się

Przypadek niezwykle rzadki.

 

Było słonecznie i ciepło

Nie dziwota, przecież lipiec.

Zostaliśmy przywołani

Do zmiany opony w jeepie.

 

Prosiły o pomoc dwie panie.

Zapytałem, czemu one

Nie założyły zapasu,

Lecz chcą wymienić oponę.

Wszystkie bowiem terenówki

Na klapie od bagażnika

Wożą zapasowe koło,

By zmiany opon unikać.

 

Jednogłośnie poświadczyły,

Że to przecież dekoracja

I jej nie należy ruszać.

Klient płaci. Jego racja!!!

Urodziny u rodziny

Mój mąż urządzał ostatnio

Swe czterdzieste urodziny.

Coś jednak mu przeszkadzało

I ciągle zmieniał terminy.

 

Zdaje mi się, że to kryzys

Wieku średniego u męża

Tak na Niego zaczął wpływać

I Mu „ego” nadwerężał.

Zaczął marudzić, że bezsens…

Że będzie drętwo i nudnie…

Nic fajnego się nie zdarzy…

Wymyślał wiele utrudnień.

 

Słyszał jego narzekania

Rodzony brat Jubilata.

Przed nim jeszcze, bo jest młodszy,

Rozterki starszego brata.

 

Był oczywiście na „Gali”

Z okazji jubileuszu.

Niespodziewanie dla wszystkich

Zrobił zmianę w scenariuszu.

Gdy postawiłam na stole

Tort z czterdziestoma świeczkami,

To on tuż przed ich zdmuchnięciem

Zrealizował swe plany.

Wepchnął twarz mojego męża

Prosto w tort i tlące świeczki.

Mąż zaraz zareagował

Na ten brata czyn zdradziecki.

Jakimś cudem się nie sparzył

I sam chwycił za paterę.

Rzucił tortem w stronę brata

Uwalając mu twarz kremem!

 

Obaj bracia jak bliźniacy

Mieli twarze równie brudne.

Tort był raczej  niejadalny,

Lecz za to nie było nudnie!

Tylko dla wtajemniczonych

Mój starszy brat ma dziewczynę.

Jest prześliczna, lecz ma problem.

Gdyby premiować głupotę,

Ją nagrodziliby Noblem!

 

Poza tym jest sympatyczna,

Lecz to przecież nazbyt mało.

Nigdy nikomu głupoty

Pięknem przykryć cię nie dało.

 

Mój Brat, i to zrozumiałe,

Mówił, że zbyt przesadzamy,

I, że ma w tym względzie rację,

Jest bezwzględnie przekonany.

 

Lecz w sobotę na obiedzie

Sprawa była wyjaśniona,

Kiedy ojcu nazbyt szybko

Udało się ją przekonać,

Że w równikowej Afryce,

W wysokich górach Angoli

Biją jedyne na świecie

Źródła pysznej Coca-Coli!

Usta – usta

Byłam ze swoim chłopakiem

Na zakupach przedświątecznych.

Ten okres przed Nowym Rokiem

Jest dla nas zawsze bajeczny.

 

Co rok czekam, kiedy wreszcie

Grudzień nastąpi, bo zawsze

Dni przedświąteczne są dla nas

W całym roku najwspanialsze!

 

Ale jednak nie dla wszystkich,

Bo wczoraj uczestniczyłam

W sytuacji, która nigdy

Dotąd mi się nie zdarzyła:

Zasłabł na ulicy chłopak.

Leżał bezwładnie na ziemi.

Nikt nie kwapił się mu pomóc.

Wszyscy ślepi, głusi, niemi!

 

Ku mojemu przerażeniu

Stwierdziłam, że nie oddycha.

Pilnie potrzebny ratunek,

Ale daleko jest szpital…

 

Zaczęłam reanimację:

Masaż serca, bo rytm ustał

Oraz sztuczne oddychanie

To najprostsze:  usta-usta.

 

Po chwil zjawił się lekarz

I przejął akcję ode mnie.

Chłopak zaczął oddychać.

Starania nie były daremne!

 

Nie wiem, co robił mój chłopak,

Gdy ratowałam chorego.

Kiedy było już po wszystkim,

Wtedy podeszłam do niego.

 

Patrzył na mnie rozdrażniony.

Krzyknął tylko: „Z nami koniec!

Całowanie się z obcymi

Nie przystoi przyszłej żonie!”

Alkoholowy potop

Studiuję na trzecim roku.

Mieszkam z dwoma z kolegami

W wynajętej kawalerce.

Przedwczoraj zdałem egzamin,

A potem, dla wypoczynku,

Pojechałem do dziewczyny,

Która właśnie obchodziła

Swe dwudzieste urodziny.

 

Dziś zadzwonił do mnie z rana

Właściciel tego mieszkania

I wymówił mi kwaterę,

Chociaż nie skończył się semestr!

Głos miał bardzo zagadkowy,

Nawet troszkę agresywny.

Nie podał żadnych szczegółów.

Dał na wyprowadzkę trzy dni!

 

Natychmiast byłem z powrotem.

Najbliższa nasza sąsiadka

Opowiedziała szczegóły,

Czego dotyczy zagadka.

 

Wtedy, kiedy mnie nie było,

Kumple się mocno zjarali.

Wkręcili się, że jest potop

I przed nim się ratowali.

 

Musieli zbudować arkę,

Żeby ratować swe życie.

Biblijny Noe w tej pracy

To ich wzór i nauczyciel.

 

Rozwalili wszystkie meble.

A gdy budulca zabrakło,

Rozebrali też podłogę.

A tego było już  nadto!

 

Każdy właściciel natychmiast

W takiej jak ta sytuacji

Bez żadnego tłumaczenia

Wyrzuciłby nas ze stancji.

 

Jedyne co dla mnie dobre

To to, że znalazł się świadek,

Że mnie tam wtedy nie było;

Więc nie płacę za naprawę.

Zderzenie

Byłam na zakupach z siostrą.

Wpadła na mnie jakaś lala.

W rękach  trzymała kawusię

Ta paniusia wprost z żurnala.

 

Nie dość, że mnie oparzyła,

To jeszcze splamiła sweter,

Na który właśnie wydałam

Kilka okrąglutkich setek.

 

Wkurzyłam się, ale ona

Zamiast przeprosić za plamy,

Cały czas patrzyła na mnie

Współczującymi oczami.

 

Kiedy przestałam wyzywać,

Powiedziała do mnie tylko:

„Rozumiem twoje wzburzenie

Nieszczęsna, gruba dziewczynko.

Pannice z dużą nadwagą

Mają napady z agresji

Szczególnie wtedy, kiedy są

Poddane głodowej presji”.

 

I poszła z zadartym nosem

Swoją kawkę popijając.

Kulturalni ludzie zawsze

Gdy potrącą, przepraszają.

Jak to mężczyzna

Nasz dwu i pół letni synek

Załatwiał się jak panienka.

Siusiał siedząc na nocniczku.

Do sedesu nie dosięgał.

 

Właśnie  nauczył się sikać

Na stojąco, tak jak chłopak.

Chciał się przede mną pochwalić,

Ale wyszła… katastrofa!

 

Gdy ucięłam sobie drzemkę,

Mały nasikał wprost na mnie.

Zrobił to niespodziewanie

Oraz nadzwyczaj… starannie!

 

Zawsze, kiedy ja się zdrzemnę,

Mój mąż pilnuje malucha.

Bawią się, a synek często

Wesołym śmiechem wybucha.

 

Dziś zbudził mnie śmiech… mężusia,

Który bardzo rozbawiony

Dopingował swego synka

Trzymając… kamerkę w dłoni!

Głupia, głupsza

Niedawno moja matula

Zaczęła nową robotę.

Wybrała ją, chociaż miała

Do wyboru wiele ofert.

Mówi, że to dobra praca,

A zespół też jest wspaniały.

Przeważają młodzi ludzie…

Ma dla nich same pochwały!

 

Czuje się tam, jak wśród równych.

Ubiera się młodzieżowo.

Zamiast mówić, to „nawija”

Jak ziomal. Co drugie słowo!

Jak oni się też ubiera

I nawet trawkę podpala.

Chce być jak reszta jej grupy.

Dla niej zmiana niebywała.

 

Ostatnio obie byłyśmy

Na weekendowej wycieczce.

Przez trzy godziny podróży

Otrzymałam niezłą lekcję:

Słuchała „Białego Misia”

Rapera Popka z KSW

I podśpiewywała ją z nim

Męcząco, aż do obłędu!

 

Wiem, że nie wszyscy pojmują,

O kim tutaj opowiadam.

Nie szukajcie w Wikipedii.

Szkoda czasu – moja rada.

 

Mama jest… po pięćdziesiątce.

Zachowuje jak dwudziestka.

Choć to dziwne, ale chce być

„Młodszą” od własnego dziecka.

Nie powinnam tego mówić,

Bo sprawa stanie się „grubsza”,

Ale powiem: Moja matka

Jest ode mnie znacznie głupsza!