Przez Wi-Fi

Pracuję w dużym markecie

W dziale „elektronicznym”.

Różni klienci przychodzą,

Czasami są nawet komiczni.

 

Kiedyś była u nas pani

Z reklamacją na notebooka.

Sprawdziłem. Wszystko działało.

Usterek darmo by szukać.

Zdenerwowana pani

Nadal twierdziła, że ona

Z tego właśnie laptopa

Nie jest zadowolona.

 

Spytałem w końcu konkretnie,

Co zarzuca laptopowi.

Co w tym właśnie egzemplarzu

Ją szczególnie niepokoi.

Po chwili wszystko wiedziałem

W czym tkwi tutaj problem cały.

Jakie to okoliczności

Pani w pracy przeszkadzały.

 

Ona próbowała łączyć

Laptop z domowym routerem.

Nie uzyskała łączności,

A więc szukała usterek.

Działo się to w miejscu pracy

W odległej dzielnicy miasta.

O tym, że nie ma zasięgu,

Nie pomyślała niewiasta.

Internetowe wieści

Mam warsztat samochodowy.

Robię naprawy i serwis.

Mam do pomocy dwóch ludzi.

Każdy z nas swój zawód zgłębił.

Mamy swych stałych klientów

Od lat chyba piętnastu,

Ale ostatnio odczuwam

Taki jakiś dziwny zastój.

Dziś następny z mych klientów

Odjechał bez pożegnania.

Znów ktoś zażądał ode mnie

Pracy nie do wykonania.

 

Wszystkim im chodziło o to,

Żebym ja, już dodatkowo,

Wymienił olej w… tłumiku,

Bo słyszą w nim „jakiś chrobot”.

Pokazują mi faktury

Jako dowód wykonania

W mojej stacji obsługi

Pełnego serwisowania.

 

Ktoś zamieścił na YouTube

Filmik, który „pokazuje”

To, że ten rodzaj zabiegu

W serwisie obowiązuje.

Przez celowe zaniechanie

Niszczą się ich samochody,

Więc dochodzić swoich racji

Mają niezbite powody.

 

Nie dociera do nich wcale

Fachowa argumentacja,

Że ten filmik to jest ściema,

Kłamstwo i dezinformacja!

Niektórzy to nawet sami

Wlali olej do  tłumika.

W żadnej fabrycznej instrukcji

Z taką sprawą się nie stykam.

 

Kiedy tłumik jest zalany,

Możliwy jest pożar auta,

Ale najbardziej pewna jest

Silnika groźna awaria.

Dymi rura wydechowa

I snuje się dymek czarny.

Za to mogą zabrać dowód

I nałożyć mandat karny!

 

Ale pęd klientów duży.

A trwa to już drugi sezon,

Bo niestety w naszym kraju

”Internety lepiej wiedzą”…

Nierychliwy

Dostałem dzisiaj e-maila,

Który mnie poinformował,

Że niedoszły „pracodawca”

Z moich usług zrezygnował.

Jeżeli cała ta firma

Pracuje tak jak kadrowa,

To zupełnie nie żałuję

Że spotkała mnie odmowa.

Ta odmowa rzeczywiście

Dziś nie stwarza mi problemów,

Bo starałem się o pracę

Równe cztery lata temu!

Ścigacz

Ostatnio jeździ na drogach

Coraz więcej jednośladów.

Mam na myśli motocykle,

Bo to one „dają czadu”.

 

Wczoraj wracałem z pracy.

Jakiś pojazd wyprzedzałem,

A jednocześnie niechcący

Motocykl przyblokowałem.

Zająłem jego pas ruchu.

Omal do kraksy nie doszło,

Bo motocyklistę prawie

Na lewy chodnik wyniosło.

 

Właściwie on mnie zaskoczył,

Bo pędził nieomal dwieście.

Przecież nie można tak jeździć

Po żadnej ulicy w mieście!

Prawo dopuszcza, że można

„Pięćdziesiątką” się poruszać.

On stanowił zagrożenie,

Innych reakcje wymuszał.

Jak przyjechał błyskawicznie,

Tak zniknął w oparach spalin.

Pokazał jedynie „faka”

Wszystkim, co za nim jechali.

 

Dziś przed pracą zobaczyłem

Na parkingu grupę ludzi.

Ciekaw byłem, kto tak duże

Zaciekawienie w nich wzbudził.

 

To nasz szef właśnie się chwalił

Nowym kupionym motorem.

Trzeba przyznać, że wywołał

Zamieszanie dosyć spore.

 

Gdy mnie ujrzał, podniósł rękę

W geście „faka” wczorajszego.

Nie przypuszczałem, że w szefie

Znajdę chama drogowego!

Pod dywan

Zawsze pomagałem mamie

Posprzątać nasze mieszkanie.

Chociaż jestem tylko chłopcem,

Sprzątanie nie jest mi obce.

 

Zawsze mnie irytowała

Czarna gumka od szufelki,

Bo pod nią zawsze zostawał

Z drobin piasku ślad niewielki.

Żeby dokładnie zmieść śmieci

I pozbyć się piasku drobin,

Naciskałem na szufelkę

Próbując je wszystkie „złowić”.

Całą resztę nie zmiecioną

Zamiatałem pod dywanik.

Nikt o tym fakcie nie wiedział,

Nikt za to mnie też nie zganił.

 

Dzisiaj mam już osiemnastkę –

Dorosłem według dowodu.

Przyznałem się wreszcie mamie,

Jaki to ze mnie był łobuz.

Mama była zadziwiona

Tym wyznaniem z mojej strony.

Myślała, że to lubiłem,

Że byłem zadowolony.

 

Prosiła, bym jej pokazał

Mój sposób chwytu szufelki.

Zademonstrowałem. Ona

Wykonała ruch niewielki:

Leżącą dotąd swobodnie

Uniosła pod lekkim skosem.

W ten sposób można na szuflę

Zamieść nawet mały włosek!

 

Chwileczkę nauka trwała.

Ale ze mnie była… pała!

Powinność

Nie mogłam wytrzymać w domu.

Zaraz po maturze zwiałam

I w zupełnie innym mieście

W akademiku mieszkałam.

 

Nie widziałam się z rodziną

Przez naprawdę długie lata.

Nigdy dotąd nie poznałam

Swego najmłodszego brata.

 

Skończyłam studia. Od roku

Pracuję w swoim zawodzie.

Mieszkamy razem z chłopakiem

I dobrze nam się powodzi.

 

Właściwie, to od miesiąca

Jesteśmy narzeczonymi.

Przemogłam się i z tą wieścią

Pojechałam do rodziny,

By zaprosić mamę, tatę

I rodzeństwo w pełnym składzie

Na ślub, który ma się odbyć

Na jesieni, w listopadzie.

 

Lecz niestety.

Nadaremna podróż była.

Nawet za próg

Nas rodzina nie wpuściła.

Uważali,

Że:

       wynajęłam frajera,

Co za kasę

       w ślubne stroje się ubiera.

Przecież

Żaden inny by mnie nie chciał,

Bo jestem antyrodzinna.

Nie prosiłam ich o zgodę,

a…

Skruszona córka POWINNA!

Kontrola płac

Mam warsztat samochodowy.

Zatrudniam w nim pracowników.

Często więc jestem sprawdzany

Przez ZUS-owskich urzędników.

 

Kiedyś jedna pani z ZUS-u

Zadzwoniła z zapytaniem:

– Czy pracował u mnie monter

(nazwisko) imieniem Daniel?

– Czy ten pan umarł pierwszego

Marca ubiegłego roku?

– I za ten dzień naliczono

Jemu sto złotych zarobku?

(tu kuriozum) – Czy tę sumę

On odebrał osobiście?…

Bo jego podpisu nie ma

Na z marca płacowej liście.

 

Potwierdziłem i dodałem:

„Nawet na stówkę nie czekał.

Wsunąłem Mu do kieszonki…

Chwilkę przed… zamknięciem wieka”.

 

Pani przerwała rozmowę.

Zrozumiała sens mych kpin?

Dalszych zapytań nie było.

Został sygnał piii pii piiiiiiii…

Synek

Jestem szefem pewnej firmy.

Mam z ludźmi dużo kłopotów.

Jedną sytuację wspomnę.

Choć smutna, godna chichotu.

 

Pewien pracownik zadzwonił,

Że nie może przyjść do pracy,

Bo ma szlaban na „wychodne”.

Jest dorosły, chcę zaznaczyć.

Powiedziałem, że nie mogę

Na coś takiego się zgodzić,

Bo każdy pracownik musi

Na swoją zmianę przychodzić.

On wtedy podał telefon

Matce, bo z nią jeszcze mieszkał.

Rozmawialiśmy przez chwilę,

Dla mnie była to groteska.

Faktycznie żył z rodzicami.

Rzeczywiście matka syna

Za jakieś tam przewinienie

Zakazem wyjść „uziemiła”.

Powiedziała, że jeżeli

Nie uszanuję zakazu,

To ona zwalnia go z pracy

Dzisiaj, natychmiast, od razu!

 

Szkoda było mi chłopaka.

Do mnie nie należał osąd.

Mam nadzieję, że on dotąd

Zdążył zmężnieć i dorosnąć.

Wykształciuch

Zwiedzam Stany Zjednoczone

W czasie studenckich wakacji.

Jeżdżę, poznaję, pracuję…

Tak trafiłem do Nebraski.

 

Uczestniczę w Work Travel.

Mieszkam u pewnej rodziny.

Znam angielski, więc z farmerem

Przegadujemy godziny.

Nebraska to stan rolniczy.

Produkuje mięso, zboża.

Farmer nigdzie nie wyjeżdżał.

On nawet nie widział morza!

 

Dziś chciał się dowiedzieć, czy ja

Z Polski pociągiem jechałem.

Przecież to jest niemożliwe,

Tak na to odpowiedziałem.

Bo po pierwsze: przez Atlantyk

Jest to niemożliwe zgoła,

Gdyż po wodzie na oponach

Nie pojedzie żaden pojazd.

Po drugie: odległość w milach

To ponad siedem tysięcy,

A licząc ją w kilometrach

Wynik będzie znacznie większy.

 

On oświadczył, że się mylę,

Że to z gruntu niemożliwe.

A te moje wyliczenia

Są bardzo, bardzo wadliwe.

Przecież obwód naszej Ziemi

To tylko cztery tysiące.

Ja dwukrotnie przesadziłem!

Taki to był jego koncept.

 

Potem mnie wyśmiał serdecznie

Za brak podstawowej wiedzy.

Chyba więcej szkół od niego

Kończą teraz Irokezi.

Jak cię widzą…

Któraś z mych bliskich sąsiadek

Poszła na Policję, że ja

Znęcam się nad swoim dzieckiem.

A to jest sadyzmu przejaw!

 

Doceniam czujność tej pani

I jej wrażliwość na krzywdy.

Jednak ten, kto wzywa „władzę”,

Musi być też obiektywny.

Ma obowiązek być pewnym,

Że to co zgłasza, jest prawdą,

A nie tylko przypuszczeniem,

Złudą, pomyłką zabawną.

 

Wczoraj rano na balkonie

Trzepałem wielgachną lalę.

Pewnie ktoś mnie zauważył,

Jak lalą o balkon walę.

Przykro, że ktoś tak pomyślał.

Nigdy nie skrzywdziłbym dziecka.

Nie jest ważne, czy to synek,

Czy, jak w tej sprawie, córeczka.

 

Fama poszła po osiedlu,

Że znęcam się nad swym dzieckiem

I jestem wyrodnym ojcem,

„Dziecio-zbójcą”, rzezimieszkiem!

 

Zaraz policjantka przyszła.

Żeby, i to nie jest żartem,

Zamiast zdarzenie wyjaśnić,

Założyć „Niebieską Kartę”!

Pokazałem jej tę lalkę,

Którą za mą córcię wzięto.

Nienaganny wygląd dziecka

Wyciszył aurę napiętą.

 

Ale na moje nieszczęście

W czasie zabawy wieczorem

Córcia wpadła w szklany stolik;

Ranki główki były spore.

 

Teraz nie ma dla mnie życia.

Jestem na „wszystkich jęzorach”.

Nawet najbliżsi sąsiedzi

Traktują mnie jak bandziora!!!