Terapia antywirusowa

Moja dobra koleżanka

Pracuje przy komputerze,

Który zaczął jej szwankować

Nagle, bez żadnych uprzedzeń.

 

Był w zakładzie informatyk,

Więc zabrał się do roboty.

Wykrył, że to jakiś wirus

Narobił jej tyle psoty.

 

Zaraz zrobił backup danych,

Twarde dyski sformatował,

Zainstalował system,

Potem go skonfigurował.

 

Na koniec zadowolony,

Bez porozumienia z nikim

Przywrócił wszystkie…

Zawirusowane pliki.

Oszukuje?

Zerwała ze mną dziewczyna,

Bo już dosyć tego miała,

Że wciąż wygrywam z nią w Scrabble –

Tak to argumentowała:

 

Ubzdurała sobie, że ja:

Podczas gry ją oszukuję.

Nie w ten sposób między nami

Zaufanie się buduje.

Skoro oszukuję w grze, to

W życiu kantuję też pewno

I dlatego żadnej chwili

Nie powinna dzielić ze mną.

Takich jak ja kłamców można

Napotkać na każdym kroku,

A każdy niejedną d**ę,

Z pewnością trzyma na boku.

Alarm

Mam mieszkanie na parterze

W dziesięciopiętrowym bloku.

Parter jest dość niebezpieczny,

Dla złodziei źródło pokus,

Tym bardziej, że mamy balkon

Półtora metra nad ziemią.

Chciałem zainstalować kraty.

One sytuację zmienią.

 

Były już wcześniej włamania

Do sąsiadów przez balkony.

Żaden z nich według Policji

Nie został zabezpieczony.

Razem z żoną ustaliłem,

Że my kraty założymy.

Muszą być na tyle mocne,

By przed włamaniem broniły.

Potrzebna mi była jednak

Zgoda naszego sąsiada.

Bez niej nie mogłem nic zrobić;

Taka spółdzielcza zasada.

 

Sąsiad jednak się nie zgodził,

Bo uważał, że te kraty

Ułatwią włamanie do niego

I jego narażą na straty.

 

Założyłem sobie alarm

Przy znacznie niższych nakładach.

Po miesiącu ktoś się włamał

Nie do mnie, lecz do sąsiada.

Po ilu…?

Upiększam albo „oszpecam”

W gabinecie tatuażu.

Od ponad dziesięciu lat

Skarg nie miałem ani razu.

 

Dotąd miałem bardzo różnych

Klientów oraz klientki.

Więcej przyjmuję kobiet,

Choć to wybredne „pacjentki”.

 

Wszystkie panie dziś przebiła

Dziewczyna, która już z rana

Przyszła, żebym jej na udzie

Wytatuował… banana!

 

Po niecałej półgodzinie,

Przyglądając się mej sztuce

Zupełnie serio spytała:

„Po ilu kąpielach się spłucze”?

Przyjaciółki

Mam współlokatorkę, która

Jest też moją przyjaciółką.

Każda z nas ma swego chłopca,

Lecz ten jej, to niezłe ziółko.

Chodziła z nim od pół roku,

Gdy „niechcący” zaciążyła.

Mnie powiedziała o ciąży,

Lecz przed chłopakiem ukryła.

 

Przekonałam ją do tego,

By powiedziała mu o tym.

On przyjął tę informację

Jako rodzaj anegdoty.

Lecz potem, gdy poznał prawdę,

Jeden wyciągnął z niej wniosek:

Ten dupek zwinął manele

I po prostu sobie… poszedł!

 

Załamała się dziewczyna

Postawą swego chłopaka.

Była bardzo zdruzgotana,

Już nie miała siły płakać.

Przyjaciół poznajesz wtedy,

Gdy bieda spada na ciebie.

Odpowiedzialność za ciążę

Wzięłam praktycznie na siebie.

 

Pomagałam przyjaciółce

W jej życiowej monotonii:

Dbałam o dietę, psychikę…

Wreszcie zapomniała o nim.

 

Zawsze byłam z nią w przychodni

I nawet w szkole rodzenia.

Do szpitala też ją wiozłam,

Gdy zaczęły się krwawienia.

Czekałam pod porodówką

Na narodziny dzieciaczka.

Byłam przecież przyjaciółką,

A to więcej niż… krewniaczka.

 

Ale przeciwnego zdania

Były panie ze szpitala.

Obserwowały mnie pilnie,

W końcu jedna wszczęła alarm:

„Co ta ohydna lesbija

Wpatruje się w nasze okna!

Z córeczki też lesbę zrobi.

Takie, to na Sybir pognać”!

Znak pokoju

Mam niewidomą siostrzyczkę,

Z którą się bardzo kochamy.

Szczególnie w ostatnim czasie

Nader mocno się wspieramy.

Bożena jest niewidoma.

W wypadku straciła oczy.

Gdy tylko mogę, to staram

Się ją opieką otoczyć.

Zawsze, nawet w swym pokoju,

Nosi ciemne okulary.

Czasami zwę Ją „Cybulska” –

Taki żarcik między nami.

Kiedy idziemy gdzieś razem,

Białą laskę skrywa w torbie.

Ja służę Jej swym ramieniem.

Tak jest bezpieczniej, wygodniej.

 

Ostatniej niedzieli rano

Szliśmy razem do kościoła.

Było ciepło i słonecznie.

Pełno ludzi dookoła.

Ubraliśmy się odświętnie,

Ale lekko, do pogody.

Chcieliśmy iść „po kościele”

Z Bożenką na pyszne lody.

 

W ścisku, bo tłum był dość duży,

Wchodząc na teren świątyni

Potrąciła starszą panią.

Nie chciała tego uczynić,

Bo przecież jej nie widziała.

Przeprosiła ją od razu,

Ale pani bez pardonu

Wnet narobiła hałasu.

 

Wykrzyczała do siostrzyczki:

– „Jak łazisz ty ślepa krowo”!

– „Tak, ja jestem niewidoma”,

Odparła grzecznie, rzeczowo.

Pani dalej na nią krzyczy:

– „Myślisz, że ci w to uwierzę?

Nosisz ciemne okulary

I dopuszczasz się… zberezeństw”!

 

Ja natychmiast zażądałem,

By przeprosiła mą siostrę.

Teraz ona mnie napadła

Jazgocząc swoją ripostę”

„Wy jesteście „kazirodcy!

Bo jak można z siostrą własną

Iść pod rękę do kościoła

I przytulać się, gdy ciasno!

A ona pewno udaje

Niewidomą, żeby kraść”!!!

Sytuacja dość niezwykła,

Dla nas obojga dość przykra…

 

Nie odpowiedziała mi nic,

Tylko weszła do kościoła

Dumna, jakby nad jej głową

Rozbłyskała… aureola.

Zaraz potem przy ołtarzu

Bardzo głośno się modliła.

Razem z innymi wiernymi

Do komunii przystąpiła.

Cały czas podczas celebry

Była w podniosłym nastroju,

A pod koniec nabożeństwa

Przekazała wszystkim wokół

Chrześcijański znak pokoju.

Liczenie to też matma

Pracuję w sklepie, gdzie można

Kupić całe komputery

Z wyposażeniem sieciowym,

W tym nowoczesne routery.

 

Dziś miałem dyżur „przy ladzie”,

Bo zmieniłem się z kolegą.

Podeszła do mnie blondynka

W sprawie kabla sieciowego.

Chciała go kupić, bo Wi-Fi

Jest ponoć dla niej „za słabe”.

Internet ma za wolny i…

Tylko może pomóc kabel!

Zapytałem miłą panią,

Jak innych pytałem nieraz.

 „Ile tego kabla trzeba”? –

Odpowiedź szybka i… szczera:

„Ma wystarczyć tego kabla

Od laptopa do routera”.

 

Odpowiedziałem ze śmiechem,

Że niestety musi jeszcze

Policzyć dokładnie w metrach

Jaka duża jest ta przestrzeń.

Oburzyła się stwierdzając,

Że jestem nieprofesjonalny

I pójdzie do konkurencji,

Bo „nie lubi… zadań z matmy”!

 

Nie znam kobiety, która ma

Jakieś kłopoty z liczeniem.

I dlatego tej historii

Nie potrafię zbyć milczeniem.

Pytania, pytania

Na trasie górskich wędrówek

Umieszczone są tablice

Z informacjami, byś wiedział

Jakie zwiedzasz okolice.

 

Ja znam wszystkie dobre trasy,

I nie korzystam z tych tablic.

Dziś jednak byłem na szlaku

Z dziewczyną fajną jak… diabli!

Wszystko ją zaciekawiało

I wciąż o coś mnie pytała,

Co to znaczy turnia, przełęcz,

Hala, baca…  nawet szałas!

 

Na rozstaju kilku szlaków

Zobaczyliśmy tablicę

Z mapą, która przedstawiała

Najbliższą nam okolicę.

W centrum mapy była strzałka

W jeden punkt wycelowana

I napis: „Dziś jesteś tutaj”.

Zobaczyła to kochana

I z radością znów mnie pyta:

„Skąd ten pan, co to malował

Wiedział, gdzie dzisiaj będziemy?

Bardzo mi zaimponował”!

 

Pomyślałem, że żartuje

I trochę droczy się ze mną.

Ona nie dowcipkowała;

Zapytała całkiem serio!!!

Debil

Wkrótce mój syn będzie ojcem.

Ma dziewczynę równolatkę.

Liczą po czternaście wiosen –

Mało na ojca i matkę.

 

Nie zaprzecza, że z nią współżył,

Ale uważa, że ona

Z całą pewnością przez niego

Nie została zapłodniona.

Oboje zastosowali

Wszystkie dostępne metody

Antykoncepcji. Dlatego

Ma racjonalne powody

Sądzić, że to z innym, starszym

Gościem ona się puściła,

A teraz wszystkim chce wmówić,

Że nigdy go nie zdradziła!

 

Wyłuszczył mi swoje racje,

Według których ją oskarża.

Bardzo wierzył w to, co mówił,

Aż głos mu z emocji zadrżał:

 

„W ciążę nigdy się nie zajdzie,

Jak którąś z metod stosujesz:

– gdy masz pierwszy seks w twym życiu,

– kiedy w „te dni” kopulujesz,

– jeśli seks jest przerywany,

– nim piętnastu lat dożyjesz

I…     – gdy zaraz się umyjesz”!

 

Jego kumpel ma dziewczynę

Jak większość naszych znajomych…

Nie dociera do niego, że

Żadna z tych „metod” nie chroni.

Oni się zabezpieczają

Tak samo i do tej pory

Nie urodziły się żadne

Niechciane małe bachory!

 

To jest wiedza podwórkowa

I to, co mój synek bredzi,

Jest wystarczającym powodem,

By zwać go po prostu: debil!

Patent na wyrost

Przypadkowo wczoraj rano

Zobaczyłem swoją córkę,

Jak pije surowe jajko

Przez małą w skorupce dziurkę.

Zdziwiło mnie to, bo nigdy

Nie jadła surowych jajek.

Spytałem dwunastolatkę,

Skąd u niej takie zwyczaje.

 

To jej dorosła już siostra

Powiedziała, że jak ona

Nauczy się tak to robić,

To niedługo się przekona,

Że nigdy nie będzie miała

Problemu najdrobniejszego

Ze znalezieniem chłopaka

I to nawet najlepszego.

 

Teraz musi wciąż trenować,

By opanować ten patent.

A dlaczego? O tym ona

Powie jej za kilka latek.