Nie do skopiowania

Byłem z dziewczyną w Empiku.

Poszedłem tam kupić płyty.

Ona w tym czasie zniknęła.

Nie mogę znaleźć kobity!

 

Zacząłem jej szukać myśląc,

Że oglądała gadżety.

Znalazłem ją w dziale z prasą.

Tam przeglądała gazety!

W nich wyszukiwała tylko

Receptury kulinarne

I fotografowała je,

Łagodnie mówiąc, niezdarnie.

Za każdym razem słyszałem

Podwójny odgłos przesłony.

Zapytałem , czy jej smartfon

Na „dubla” jest nastawiony?

 

Wyjaśniła mi, że robi

Świadomie podwójne zdjęcia,

A ja w ogóle o kuchni

Nie mam żadnego pojęcia.

Ona musi myśleć szerzej:

Jedno wyśle swojej mamie,

A to drugie w telefonie

Na zawsze dla niej zostanie!

Zero nic nie warte?

Żeby student mógł przyswoić

Elementy statystyki,

Musi wcześniej dobrze poznać

Podstawy matematyki.

 

Moi obecni studenci

Mają dyplom licencjata,

A więc wcześniej studiowali

Nie krócej niż przez trzy lata.

 

Spodziewałem się, że będą

Zadawali wiele pytań,

Ale jednak nie sądziłem

Że ich wiedza jest tak licha.

 

Dzisiaj na pierwszym wykładzie

Musiałem komuś tłumaczyć,

Czym jest ułamek dziesiętny

I co jego zapis znaczy!

 

Jedna z pań przekonywała,

Że ( 0,7) zero przecinek siedem

Jest aż po trzykroć mniejsze

Niż ( 0,21) zero dwadzieścia jeden!

Gdyż w tym drugim, po przecinku

Liczba dwadzieścia i jeden

Jest aż  trzykrotnie większa niż

W pierwszym ułamku siedem!

 

Jedynym sposobem, żeby

Przestała się kłócić ze mną,

Było wpisać po „siódemce”

„Nic niewartą” cyfrę zero!

 

W jaki sposób ona zdała

Maturę, potem licencjat?

Tego nie wiem, lecz uważam,

Że tu nie ma dla niej miejsca.

Riposta

Pokłóciłem się z dziewczyną,

Nawet nie pamiętam o co.

Wieczorem wracam z kwiatkami,

By przeprosić ją przed nocą.

 

W domu pusto, a na łóżku

List i paczka prezerwatyw.

Zdziwiłem się, bo od dawna

Stosuje tabletki „anty”.

 

Nigdy nie było potrzeby

Zabezpieczać się gumkami.

Czy po kłótni chce wprowadzić

Niekorzystne dla mnie zmiany?

 

Liścik wyjaśnił mi wszystko:

„Gdy postępujesz jak k*tas,

To dobrze będziesz wyglądał

W tym skafanderku na fi*ta”!

Elegant

Wyobraźcie sobie Państwo

Hipermarket w dużym mieście.

Między regałami tłoczno,

Lecz przy kasach  jest najgęściej.

Wśród czekających w kolejce

Małżeństwo, widać że z klasą.

Zamożni i eleganccy.

Nie mają kłopotów z kasą.

 

Nagle od przodu kolejki

Słychać podniesione głosy.

Kasjerka nie miała wydać

Reszty w kwocie siedmiu groszy!

 

To ten elegant wyzywał

Młodą panienkę przy kasie.

Groził jej zwolnieniem z pracy

Lub naganą w każdym razie,

No… bo on z jej dyrektorem

Osobiście od lat zna się!

Jest poważanym chirurgiem

Z dużą pozycją społeczną,

A kasjerka musi zawsze

Mieć drobne oraz być grzeczną!

 

Jego żona próbowała

Jakoś ułagodzić męża,

Lecz rozjuszony elegant

Nie dawał się jej okiełznać.

W kolejce cisza panuje.

Wszyscy są skonsternowani.

Nikt nie reaguje, żeby

Chamskie zachowanie zganić.

 

Przepchnąłem się więc do kasy

I położyłem przed „panem”

Jedną dziesięciogroszówkę,

Bo mniejszych monet nie miałem.

 

Wszystko odbyło się szybko,

W ciszy, bez żadnego słowa.

On poczerwieniał jak glista –

Na ryby czerwony robak.

Zaklął pod nosem i wyszedł.

 

Żona za nim potruchtała.

Spojrzałem na panią w kasie,

A ona… cicho płakała.

Ta kupka nieszczęścia miała

Identyfikator mały:

Jestem…(tu imię), uczę się,

Bądź dla mnie wyrozumiały.

 

Facet miał szczęście, że uciekł

A wraz z nim jego żonunia.

Wygarnął bym  mu co nie co,

Ale tak,  żeby zrozumiał!!!

Niesterowna

Spotykałem się onegdaj

Z naprawdę piękną kobietą.

Niestety, po kilku randkach

Zrozumiałem, że to nie to.

Bozia dała jej urodę,

Ale więcej już niczego.

W trzech słowach to uzasadnię:

„Rozumku była małego”.

 

Im dłużej trwała znajomość,

Tym doskwierało mi bardziej

To, że ona inteligencję

Ma w nieustannej pogardzie.

Jednak zerwałem dopiero,

Gdy kiedyś mnie odwiedziła

I przy ludziach zwykłą windą

Prawdziwie się zachwyciła.

 

Wobec mych znajomych z pracy

Zauważyła z zachwytem,

Że nasza winda jest dla niej

Nowoczesności szczytem.

Nie dość, że jeździ jak inne,

To ma dodatkowe „triki”,

Bo jeszcze jeździ… na boki.

To prawdziwy cud techniki!!!

 

Nie muszę chyba wyjaśniać,

Że patrzyła na „guziczek”

Do uruchamiania funkcji

Szybszego zamknięcia drzwiczek!

Zakład

Na bardzo ważnym spotkaniu

Ziewnąłem skrycie dwa razy.

Mój szef przyłapał mnie na tym.

Każdemu  może się zdarzyć.

 

Pryncypał wkurzył się mocno

I zagroził, że jeżeli

Jeszcze przy nim choć raz ziewnę,

Będzie to ostatni „delikt”.

Zwolni mnie natychmiast z pracy,

Bo nie będzie tolerował,

Żeby ktoś niekulturalny

Razem z nim w firmie pracował.

 

Koledzy z biura od razu

Zaczęli robić zakłady.

Zrzucali się po sto złotych,

A pulę wygra, kto sprawi,

Że zostanę wyrzucony.

Obecnie w banku jest suma

Ponad tysiąc pięćset złotych,

 

Tyle co pół pensji u nas!

Teraz każdy bez wyjątku

Na mój widok ciągle ziewa,

Kiedy tylko mnie zobaczy

Gdziekolwiek w pobliżu szefa.

Asekurant

Mój siedemnastoletni syn

Ubzdurał sobie, że kiedy

Dziewczyna będzie „na górze”,

To nie będzie z ciążą biedy.

Grawitacja tak zadziała,

Że nie będzie zapłodnienia.

Efekt jest przewidywalny:

Ciąży, szczerze mówiąc, nie ma!

 

Chłopak nie jest najbystrzejszy,

Ale tym rozumowaniem

Pobił rekord debilizmu,

Co długo przy nim zostanie.

Nieraz już z nim rozmawiałem

O tych bardzo ważnych sprawach.

Nie pojmuję wcale,  po co

On takie głupoty gada.

 

Chcąc rozładować napięcie

Powiedziałem, że się cieszę,

Iż dotąd nie ma dziewczyny,

Gdyż w ogóle się nie spieszę,

Żeby, niby to przypadkiem,

Zostać niezadługo dziadkiem.

 

Bladość na jego obliczu

Zdradziła mi tajemnicę,

Że  ma przygodne partnerki

Do swoich kowbojskich ćwiczeń.

Stałej dziewczyny on nie ma,

Ale jest spore ryzyko,

Że mogę zostać dziadziusiem.

Tak niespodziewanie; znikąd!

 

 

Bajerant

Mój chłopak lubi piosenki.

Cały dzień je może słuchać.

Ściąga je wciąż  z Internetu.

Coraz nowych nagrań szuka.

 

Ma smartfona z Internetem

Zaledwie od kilku godzin,

Ale już to wie najlepiej,

O co w tym  biznesie chodzi!

 

Wieczorem  mi się pochwalił,

Że wymyślił mądry bajer:

Smartfon  bardzo wyciszony

Pobierze z sieci mniej danych!

Przez to „oszuka” swój limit

I w efekcie takiej „psoty”

Zaoszczędzi na rachunku

Nawet kilkadziesiąt złotych!

 

Próbowałam bezskutecznie

Chłopakowi wytłumaczyć,

Że w ten sposób nie oszczędzi,

Lecz znacznie więcej zapłaci.

On twierdzi, że jest genialny.

Ja uważam to za bzdurę

I czekam, co powie, kiedy

Otrzyma pierwszą fakturę.

Stroboskop

Przed wykładem nasz profesor

Uwagę studentów przykuł

Informacją, że ten wykład

Nie jest dla epileptyków.

On do swojej prezentacji

Istotne fragmenty wplatał,

Które niestety u chorych

Mogą wywoływać atak.

 

Ja jestem epileptyczką.

Wyszłam więc natychmiast z sali.

Ale niestety niektórzy

Ten fakt zapamiętali.

 

Teraz kilku z mojej grupy

Puszcza z komórek refleksy

I cieszy się niebywale,

Kiedy „wyginam brekdensy”.

 

Podoba im się, ponieważ

„Za*ebiście” to wygląda.

Nikt nie „umi” tak się „trząchać”,

Nawet włączony „do pronda”!

 

Ja nie wierzę, że pułapem

Dopuszczających do studiów

Było osiemdziesiąt punktów

Dla każdego z tych łachudrów!

Euro-patriota

Mój mąż ciągle to podkreśla,

Że jest polskim patriotą.

Miłość do Naszej Ojczyzny

Jest największą w świecie cnotą!

 

Standardem, który stosuje,

Jest lżenie na cudzoziemców,

Przeważnie „ruskich” , „pepików”,

Ale w szczególności Niemców.

 

Jeszcze bym to zrozumiała,

Gdyby sam w Niemczech nie mieszkał.

Tam się ożenił, studiował.

Tam rodziłam synka – Leszka.

 

Nie zamierza mieszkać w Polsce.

Musiałby od nowa zacząć.

A poza tym siedzi w Niemczech,

Bo… tu znacznie lepiej płacą.