Asekurant

Mój siedemnastoletni syn

Ubzdurał sobie, że kiedy

Dziewczyna będzie „na górze”,

To nie będzie z ciążą biedy.

Grawitacja tak zadziała,

Że nie będzie zapłodnienia.

Efekt jest przewidywalny:

Ciąży, szczerze mówiąc, nie ma!

 

Chłopak nie jest najbystrzejszy,

Ale tym rozumowaniem

Pobił rekord debilizmu,

Co długo przy nim zostanie.

Nieraz już z nim rozmawiałem

O tych bardzo ważnych sprawach.

Nie pojmuję wcale,  po co

On takie głupoty gada.

 

Chcąc rozładować napięcie

Powiedziałem, że się cieszę,

Iż dotąd nie ma dziewczyny,

Gdyż w ogóle się nie spieszę,

Żeby, niby to przypadkiem,

Zostać niezadługo dziadkiem.

 

Bladość na jego obliczu

Zdradziła mi tajemnicę,

Że  ma przygodne partnerki

Do swoich kowbojskich ćwiczeń.

Stałej dziewczyny on nie ma,

Ale jest spore ryzyko,

Że mogę zostać dziadziusiem.

Tak niespodziewanie; znikąd!

 

 

Bajerant

Mój chłopak lubi piosenki.

Cały dzień je może słuchać.

Ściąga je wciąż  z Internetu.

Coraz nowych nagrań szuka.

 

Ma smartfona z Internetem

Zaledwie od kilku godzin,

Ale już to wie najlepiej,

O co w tym  biznesie chodzi!

 

Wieczorem  mi się pochwalił,

Że wymyślił mądry bajer:

Smartfon  bardzo wyciszony

Pobierze z sieci mniej danych!

Przez to „oszuka” swój limit

I w efekcie takiej „psoty”

Zaoszczędzi na rachunku

Nawet kilkadziesiąt złotych!

 

Próbowałam bezskutecznie

Chłopakowi wytłumaczyć,

Że w ten sposób nie oszczędzi,

Lecz znacznie więcej zapłaci.

On twierdzi, że jest genialny.

Ja uważam to za bzdurę

I czekam, co powie, kiedy

Otrzyma pierwszą fakturę.

Stroboskop

Przed wykładem nasz profesor

Uwagę studentów przykuł

Informacją, że ten wykład

Nie jest dla epileptyków.

On do swojej prezentacji

Istotne fragmenty wplatał,

Które niestety u chorych

Mogą wywoływać atak.

 

Ja jestem epileptyczką.

Wyszłam więc natychmiast z sali.

Ale niestety niektórzy

Ten fakt zapamiętali.

 

Teraz kilku z mojej grupy

Puszcza z komórek refleksy

I cieszy się niebywale,

Kiedy „wyginam brekdensy”.

 

Podoba im się, ponieważ

„Za*ebiście” to wygląda.

Nikt nie „umi” tak się „trząchać”,

Nawet włączony „do pronda”!

 

Ja nie wierzę, że pułapem

Dopuszczających do studiów

Było osiemdziesiąt punktów

Dla każdego z tych łachudrów!

Euro-patriota

Mój mąż ciągle to podkreśla,

Że jest polskim patriotą.

Miłość do Naszej Ojczyzny

Jest największą w świecie cnotą!

 

Standardem, który stosuje,

Jest lżenie na cudzoziemców,

Przeważnie „ruskich” , „pepików”,

Ale w szczególności Niemców.

 

Jeszcze bym to zrozumiała,

Gdyby sam w Niemczech nie mieszkał.

Tam się ożenił, studiował.

Tam rodziłam synka – Leszka.

 

Nie zamierza mieszkać w Polsce.

Musiałby od nowa zacząć.

A poza tym siedzi w Niemczech,

Bo… tu znacznie lepiej płacą.

Gluten bez kawy

Jestem baristą w motelu.

Parzę kawę dla mych gości.

Różnym klientów spotykam:

Są zmartwieni, są beztroscy…

 

Dzisiaj przy barze dziewczyna,

Typowa „gorąca blondi”,

Zapytała mnie „seksownie”

„Czy pan może tak zarządzić,

Żeby kawkę mi zaparzyć

Z bezglutenowej wody,

Bo ta, co leci z kranu,

Jest szkodliwa dla urody”.

 

Byłem pewien, że to żart jest

I zaśmiałem się w serdecznie.

Lecz ona widać uznała,

Że postąpiłem niegrzecznie,

Poszła zaraz do dyrekcji,

By poskarżyć się na serio.

Wyjaśniła dyrektorce,

Że jest męczona alergią

I dla niej tylko są zdrowe

Pokarmy bezglutenowe!

Nie po to…

Popełniłam wielkie głupstwo

I nie wiem, czy się wykręcę

Ze związku z facetem typu

“Karczycho w czarnej beemce”.

 

Obroniłam „magisterkę”

I pełna wielkich nadziei

Zaczęłam mu opowiadać,

Jak się moje życie zmieni:

Będę pracować w zawodzie

Z początku jako stażystka.

Jeszcze nie zrobię kokosów,

Bo dostanę tysiąc trzysta…

 

Na to luby jak z armaty

Wystrzelił, że nie chce słyszeć

O jakiejkolwiek robocie…

Mam skończyć z głupim kaprysem!

Nie pozwoli, by kobieta

Tyrała na nocną zmianę.

Dlatego najlepiej będzie,

Gdy w domu przy nim zostanę.

Muszę mu tylko gotować

I rodzić zdrowe dzieciaki.

Prać gacie oraz  wyglądać

Jak z rozkładówek „kociaki”!

 

Chciałam jemu się sprzeciwić,

Że po coś skończyłam studia

Mówiąc „Nie po to…”

                           On wrzasnął:

„Ty żeś Niepotą,

                              Łachudra”!

 

Teraz wiem, że mnie w przeszłości

Chyba miłość odurzyła.

Dzisiaj właśnie z nią zerwałam,

By mnie całkiem  nie zniszczyła.

Rajfurzenie

Kilka lat pracuję w firmie,

Która dobrze prosperuje.

Jestem prawą ręką szefa

I często telefonuję.

W jego imieniu załatwiam

Telefonicznie zlecenia,

Staram się wszystko załatwiać

Dokładnie według życzenia.

 

Szef to docenił i dał mi

Najnowszy model Samsunga.

Znając jego ciasną kieszeń

To była niezwykła funda.

 

Właśnie dzisiaj odebrałem

Bardzo dziwne połączenie.

Nie dzwonił żaden z klientów

I stąd moje zadziwienie.

Dziewczęcy głos oferował

Mi usługi seksualne,

A w tle słychać było śmiechy

Młode, nierozpoznawalne.

Od razu się domyśliłem,

Że to jest pewnie zabawa

W dzwonienie na „chybił – trafił”,

Taki modny teraz kawał.

 

Wsłuchałem się w głos dziewczynki.

Rozpoznałem… moją  córkę!

Czy moja czternastolatka

Szkoli się już na rajfurkę?

 

Fachman

Padł w firmie serwer pocztowy.

Miałem pocztę do wysłania.

Zadzwoniłem do IT- eków,

Kiedy Net znów zacznie działać.

 

Nasz dyżurny  informatyk

Odpowiedział z irytacją,

Że przed kwadransem rozesłał

Wszystkim maile z informacją.

 

Mam otworzyć swoją skrzynkę

I przeczytać, to się dowiem,

A potem spadać na drzewo

Jak moi dawni przodkowie.

 

To aż dziwne, że brak Netu

U nas przydarza się  z rzadka.

Ten przypadek mnie upewnił,

Że on też jest z tego stadka.

Patrioci

W mojej gminie działa grupa

Patriotów – narodowców.

Czynem kochają Ojczyznę,

Jak przystało na bojowców.

 

Nienawidzą Europy

Tej zachodniej i niepolskiej,

Bo to kraje proniemieckie

Albo fałszywe, angolskie.

Dziś Europa ich dusi

Przez dyrektywy unijne.

Prawdziwy Polak-katolik

Nigdy takich praw nie przyjmie!

 

Zaczęli niszczyć tablice

I inne unijne ślady:

 

Już nie mamy placów zabaw.

Ryneczek, to plac dziurawy.

Nową ścieżkę rowerową

Zaorali wielkim pługiem

Kupionym ze środków Unii

Nie obciążonych długiem.

 

Nowy parking za kościołem

Jest pomalowany farbą,

A pornograficzne wzory

Nie są sztuką. Nawet marną.

 

Na nowym boisku szkolnym

Połamano ławki,  bramki.

Nie oszczędzono też furtki

I płotu z zielonej siatki.

 

Wszystko, co było w zasięgu,

Nawet wrota do kościoła

Oblepiono naklejkami

Z wezwaniami: „Żydom szoah”!

„Fuck islam” i inne, także

Fanatyczne, rasistowskie:

„Polakiem jestem i mam ja

Obowiązki tylko polskie”!

 

Są dumni z tego, co robią.

Nie zamierzają się zmienić,

By unijne g*wna dłużej

Nie kalały polskiej ziemi!

Siódme i Ósme przykazanie

Skończyłam już czternaście lat.

Mieszkam razem z rodzicami.

Jestem już prawie dorosła.

Od pół roku noszę… stanik.

Żyję w malutkim miasteczku.

Jest tam poczta i plebania.

Mamy też swój Urząd Miasta.

Przy sklepie czynna kawiarnia.

 

Tak jak w innych miejscowościach

Głównym miejscem jest plebania.

Przy niej działa razem z księdzem

Nasza rada parafialna.

 

Tydzień temu ksiądz ogłosił,

Bo on robi to corocznie,

Zbiórkę ubrań dla ubogich,

Która zaraz się rozpocznie.

Nie można już było zwlekać,

Bo nadchodzi wczesna zima

I pośpiech bardzo wskazany;

Sorry, taki mamy klimat…

 

Zbiórka trwała prawie tydzień.

Wczoraj właśnie się skończyła.

Trzeba dary posortować,

Do pomocy się zgłosiłam.

 

Razem  z innymi paniami,

Już od wczesnego ranka

Przybiegłam na plebanię

Segregować palta, wdzianka…

Zanosiło się, że praca

Będzie trwała całą dniówkę

I dlatego wszystkie mają

Jakieś jadło w reklamówce.

 

Gdy zaczęłyśmy sortować.

Zdarzyło się coś, w co nigdy

Nie mogłabym uwierzyć.

Panie pracujące ze mną

Najlepsze sztuki odzieży

Zamiast umieszczać w pudle

Chowały do reklamówek.

Powiedziałam o tym księdzu.

Uwierzył, lecz z dużym trudem.

 

Poszedł ze mną do „sortowni”

I sprawdził zawartość toreb.

Choć kręciły, to że kradły

Udowodniono bezspornie.

Ksiądz zaraz zamknął sortownię

Żeby kradzieże ukrócić.

Nie zgłosił tego policji,

Lecz baby z Rady wyrzucił.

 

One jednak zadziałały

Wśród kumoszek i rodziny.

Dziś moja matkę spotkały

Głupie uśmieszki i drwiny.

 

Ktoś rozpuszczał głupie ploty

Że nasz ksiądz jest pedofilem,

A jej córeczka, czyli ja

Jest jego seksi pupilem.

Inny obraz też już krąży,

Że ja, ta smarkata ździra,

Jestem jego nałożnicą

I winem się z nim upijam.

 

Skończył się mój etap życia

Bezgrzesznego i ufnego.

Poznałam czym jest naprawdę

Tak zwana miłość bliźniego!!!