Mój genotyp

Całe życie na tej ziemi

Przetrwało tylko dlatego,

Że wszystkie istoty żywe

Dążą do „tego jednego”.

 

Różne są „tego” sposoby:

Wegetatywne u roślin

I generatywne zwierząt

I oczywiście ludzkości.

Pokolenie rodzicielskie

Dzięki przekazaniu genów

Daje wszystkie swoje cechy

Pokoleniu następnemu.

 

A konkurencja jest duża,

Szczególnie zaś w zwierząt świecie…

Co ja tutaj opowiadam,

Na pewno wszystko już wiecie…

Na to mam też potwierdzenie.

Dziś właśnie moi rodzice

Przyznali, że dla nich byłem

Jak doświadczalny króliczek.

Spłodzili mnie tylko po to –

Przyznają, że to zły koncept –

Ażeby sprawdzić, które z nich

Ma geny dominujące.

Ewolucja

Niedawno jedna pacjentka

O aborcję mnie błagała.

Trzydziestolatka już dwójkę

Malutkich dzieciaczków miała.

Była bardzo załamana,

Gdyż miała najskuteczniejsze

Metody zabezpieczenia.

I to jest tu… najdziwniejsze.

 

Zapytałem, by wyjaśnić

Ten bardzo ciekawy kazus.

Powiedziała, ze jej partner

Nie sk**czył w niej ani razu!

Przecież nie ma szans na ciążę.

Widziała to w wielu filmach.

Wyszło na to, że pacjentka

Jest widocznie… wiatropylna!

Palcem po plecach

Jestem tak blada jak mleko.

Wszyscy mi wypominają,

Że powinnam się opalić,

Bo promienie zdrowie dają!

 

Mieszkam w samodzielnym domku

Wraz z rodzicami i bratem.

Mamy niewielki ogródek.

Żywopłot chroni przed światem.

Wiedząc, że mnie nikt nie widzi

W ogródku się opalałam.

Żeby równo się opalić,

Włożyłam stój „na Adama”.

Było południe. Braciszek

Będzie w szkole do szesnastej.

Nie wróci szybko do domu.

Przypiekę mój alabaster!

 

Położyłam się na trawce

W pozycji „dzidziuś na kocu”.

Troszeczkę nawet czytałam,

Póki nie zmęczyłam oczu.

Nie wiedziałam, że gdy spałam,

To najgorsze się zdarzyło.

Braciszek wrócił ze szkoły,

A z nim dwóch kolesi było.

Brat wysmarował mi plecy

Filtrem do opalania.

„Fucka” kremem narysował,

A krem skórę ma ochraniać.

Teraz mam na plecach symbol

Bezczelności, bezwstydności.

Ten „gest środkowego palca”

Na długo tam mi zagości.

 

Żeby efekt był najlepszy

Całą akcję z malowaniem

Umieścili na Facebooku.

Nie wiem, co jeszcze się stanie…

Kształcony, a debil

Mój syn trafił do szpitala

Z poparzeniami przełyku,

Jako skutkiem niemądrego

I sztubackiego wybryku.

 

Wypił płyn do odgrzybiania

Ścian, podłóg i jeszcze czegoś.

Zapytałem go o powód,

Bo byłem ciekaw. Dlaczego?

Myślałem, że chciał się otruć

Z powodu jakiejś dziewczyny.

Dlatego, choć bardzo cierpiał,

Pytałem go o przyczyny.

 

Kiedy było już z nim lepiej,

Napisał mi na karteczce,

Że złapał „jakiegoś syfa”

Na weekendowej wycieczce.

Nie chciał chodzić do lekarza,

Więc w Internecie wyczytał,

Że na naloty i grzybki

Najskuteczniej działa „Tytan”.

 

Jak był mały, to mu babcia

Syrop z cebuli dawała.

Uważał, że nowy środek

Jeszcze skuteczniej zadziała.

 

Choć syn ma dwadzieścia pięć lat,

To zdarzają mu się chwile

Że zachowuje się jak dziecko,

Lub po prostu jest debilem!

Istne średniowiecze

Istne średniowiecze

Wiele grup rekonstrukcyjnych

Działa na terenie Kraju.

Ja też razem z kolegami

Strzeżemy starych zwyczajów.

Zajmujemy się szczególnie

Późną erą Średniowiecza,

Kiedy często używano

Łuku, kopii, no i miecza.

Broniliśmy się przeciwko

Wielu najazdom ze wschodu,

A później też walczyliśmy

Z chrześcijanami z zachodu.

 

Dzisiaj wraz ze znajomymi

Kręciliśmy własny filmik.

Było wiele wojsk z epoki,

I dużo gapi. Cywilnych!

 

Słyszałem wiele dygresji

Ze strony naszej widowni.

W większości to nas chwalono.

Ludzie byli bardzo zgodni.

 

Nagle słyszałem pytanie:

„Kim są te przebrane zgraje”?

I odpowiedź, „Co ty nie wisz?

To som jakeś samuraje.

No wisz,.. ci co pod Grunwaldym

Lub na Pieskim Polu byli

I z nimi o wolne Polskie,

Co jom jusz moma, sie bili.

 

Na język pcha się ironia:

Czy nas podbija Japonia?

Kto czym…

Mam bardzo małe piersi, lecz

Dotąd mi nie przeszkadzało.

Nie ja jedna mam ten problem,

Że jakieś braki ma ciało.

Nawet o tym nie myślałam,

Żeby sobie biust powiększać.

Mój chłopak także mi mówił,

Że nie muszę się upiększać.

 

Jednak z biegiem czasu zaczął

Znosić do domu pisemka.

Oglądał je, komentował

I z ukosa na mnie zerkał.

Każdym słowem mnie zachęcał,

Bym zainwestowała w biust.

Bardzo mnie tym zdenerwował,

Że tak się mu zmienił gust.

 

No cóż; sam też nie posiadał

Zbyt okazałego „sprzętu”,

Więc dlaczego wokół mego

Robił tak wiele zamętu?

Chcąc mu wreszcie uświadomić

To, że nie jest pępkiem świata,

Podrzuciłam mu gazetki

O tych męskich tematach

W nich rysunki i opisy

Jak się powiększa… penisy.

 

Tak się tym zdenerwował, że

Wyprowadził się ode mnie.

Ostatecznie zerwał ze mną

Dokumentnie, bo pisemnie.

Napisał mi takie słowa:

„Nie sądziłem, żeś jest taka

I że o to ci chodziło.

Powinnaś to akceptować,

Gdyż na tym polega miłość”.

Kulawa grzeczność

Bardzo lubię jazdę konną,

Ale to trochę kosztuje.

Dlatego w czasie wakacji

Gdy tylko mogę, pracuję.

Udało mi się w tym roku

Znaleźć pracę dorożkarza.

Woziłam tylko turystów,

Tak właściciel konia kazał.

 

Pewnego dnia, gdy wracałam

Do stajni późnym wieczorem,

Uderzył w dorożkę motor.

Konsekwencje były spore.

Koń przeżył, a „wrak” dorożki

Leżał w rowie obok drogi,

A ja „tylko” spadłam z kozła

I złamałam obie nogi.

 

Teraz po półrocznej przerwie

Mogę chodzić samodzielnie

Bez żadnych usztywnień, ale

Z kulami czuję się pewniej.

One muszą mnie odciążać

W czasie chodzenia lub stania,

Gdyż już po kilku minutach

Mam ból nie do opisania.

 

Jeżdżę na wykłady tylko

Autobusem lub tramwajem,

Bowiem wsiąść do „osobówki”

Jeszcze mi się nie udaje.

Ale jeżdżę mimo tego,

Że wciąż słyszę takie głosy:

– „Ale cwana, kulę wzięła

I w tramwaju się panoszy”.

– „Chorą udaje, a nawet

Nie ma gipsu ani szyny.

– Tylko by dupę  sadzała

Bez należytej przyczyny”.

– „Każdy może zabrać kule

I udawać kalekiego”…

 

  Tak przygadują kobiety.

Żadnego głosu męskiego!

Zachodzi, zachodzi…

Mam córkę szesnastolatkę.

Żona jest ginekologiem.

Nie sądziłem, że od córki

Kiedykolwiek się dowiem

O przedwczesnej ciąży, w którą

Zaszła dość niespodziewanie.

Inną rolę naszej córce

Wyznaczyłem w swoim planie.

 

Żona ją uświadomiła

W zakresie antykoncepcji

Oraz rozrodu człowieka –

Gros seksualnej percepcji.

 

Nie pomyślałem, że ona

Może być aż tak niemądra,

By wierzyć, że pod natryskiem

Jak piana spływa po biodrach,

To plemniki giną w wodzie.

A to dobitnie dowodzi,

Że w kabinie prysznicowej

W ciążę się nie zachodzi!

 

Takie „naukowe” śmiecie

Wyszukała w Internecie!

Imbecyl w domu

Dziś się właśnie przekonałam,

Że mam imbecyla w domu.

Poszliśmy razem do miasta,

Liczyłam na jego pomoc.

Zabraliśmy synka w wózku.

Musiałam zrobić zakupy.

Uznałam, że bez „pojazdu”

Szybciej w sklepie wszystko kupię.

 

Mąż miał pilnować wózeczka

I czekać na mnie wraz z synkiem.

Wyszłam z zakupami, widzę,

Że sam stoi przed budynkiem.

Patrzy w dal, jak rolnik w pole

I bawi się telefonem!

 

Zapytałam go o dziecko,

A on zdziwiony nic nie wie,

Co się stało z wózkiem, z chłopcem.

Wzrusza ramieniem niepewien.

Spanikowana pobiegłam

Na parking szukać maluszka.

Ale nigdzie nie dostrzegłam

Najmniejszego śladu wózka.

 

Zadzwoniłam na policję,

Jednak zanim przyjechali,

Sprawdziłam u ochroniarzy,

Czy kamery coś nagrały.

To wyjaśniło, jak było:

Jakaś nieduża dziewczynka

Dosłownie sprzed nosa męża

Zabrała naszego synka.

On tego nie zauważył

Zapatrzony w swój telefon.

Daję głowę, że ten casus

Nie przytrafia się kobietom.

 

Kilka przecznic od marketu

Znaleziono nasze słonko.

Synek siedział na kocyku

Bawiąc się brudną grzechotką.

On sam był. Nikogo wokół.

Dziewczynkę, co go porwała,

Znaleziono chwilę później.

Tłumaczyła się, że chciała

Tylko pobawić się dzieckiem,

Takim prawdziwym, bo sama

Ma tylko dwie stare lalki

Bardzo brzydkie i w łachmanach.

 

Wystarczyło na nią spojrzeć,

Żeby się wnet zorientować,

Że jest bardzo zaniedbana

I w biednym domu się chowa.

W tej małej tylko widziałam

Porywaczkę mego synka.

Szarpałam ją nic nie bacząc,

Że to jest mała dziewczynka.

Policja mnie odciągnęła.

Wtedy się opamiętałam,

A ślubnego imbecyla

Już bez świadków poszarpałam.

Sprany

Mój chłopak lubi zajarać.

Dosyć często pali zioło.

Do tej pory palił po to,

Żeby było mu wesoło

Dotąd mi nie przeszkadzało,

Bo sama także używam.

Uważałam, że zabawa

Jest zupełnie nieszkodliwa.

 

Ale teraz zmieniam zdanie.

Koniec z zioła zażywaniem!

Chłopak tak się spalił ziołem,

I to jeszcze z wodnej fajki,

Że myślał, iż mnie ktoś wsadził

Do „chodzącej” właśnie pralki.

 

Bo gdy wróciłam dziś z pracy,

Zastałam swego chłopaka

Z mokrymi ciuchami w rękach,

Który spazmatycznie… płakał.

Z rozpaczą w głosie powtarzał

Jedynie tylko tę kwestię:

Kochanie moje gdzie jesteś?

Kochanie moje gdzie jesteś?…