Zakupy

Stałem w kolejce do kasy,

A był to „ogonek” długi,

Mając w koszyku dwie rzeczy.

Obok stało wielu ludzi.

 

Nawet nie przyszło mi przez myśl,

By się wpychać przed innymi,

Ale jedna pani  z dzieckiem

Tak to bez skrupułów czyni.

 

Gdy zaczęła przepychanki,

Stanowczo reagowałem,

Żeby się nie przepychała,

A ta… nazwała mnie… chamem!

 

Bo…jest z maleńkim dzieciaczkiem,

A ja nie chcę jej przepuścić,

Chociaż ma tylko… jedną rzecz.

Jestem dla niej wręcz… nieludzki!

 

To… prawda, ale niepełna.

W ręku jedną rzecz trzymała,

Ale w koszyku wózeczka

Resztę zakupów schowała.

Psychiczna?

Mam depresję. Przez nią właśnie

Nie radzę sobie ze stresem.

Wciąż mam myśli samobójcze,

By skończyć z sobą z kretesem.

 

Poszłam wreszcie do lekarza,

By poradził, co mam robić.

Zalecił pobyt w szpitalu,

Pozbędę się strachu, fobii…

 

Niestety. Pobyt miast pomóc,

Zepsuł mi samopoczucie.

Pielęgniarki wręcz niemiłe,

Kilkukrotnie chciałam… uciec!

 

Do tego też… brudne sale,

Wręcz śmierdzące odchodami.

Toalety niesprzątane

Czego dotkniesz – zaraz plami!

 

Żaden z pacjentów nie ma swej

Szafki na ciuchy, drobiazgi.

Na żadnym łóżku nie było

Kart medycznych oraz nazwisk!

 

Był… psycholog! Jednak facet

Zachowywał się, jak…  by był

Przez sąd  za karę wsadzony:

Uszczypliwy i złośliwy.

 

Nikt z personelu  „nie widział”,

Że jedna – pacjentka żmija –

Znęcała się nad innymi!

Wręcz „na bezczela” ich… biła!

 

Ja, gdy zgłosiłam tę sprawę,

Zostałam… zamknięta sama

W izolatce za… pyskówki!

Ale dla mnie to nie dramat!

 

„Przeleżałam” w tym szpitalu

Dwa tygodnie bez dwóch dni.

Wyszłam szczęśliwa, czy pobyt

Coś dobrego przyniósł mi?

 

Nigdy więcej tam nie wrócę…

Ale to był błąd mój wielki!

Bo „psychiatryk” przy wypisie

Daje… recepty na leki…

 

Każdy pacjent je dostaje,

Żeby wykupił  w aptece

Leki na niej przepisane.

Masz zażywać; chcesz, czy nie chcesz!!!

 

Kupiłam je. Zażywałam.

Byłam otępiała, senna.

Nie dało się żyć normalnie…

Po prostu koszmar, gehenna!!!

 

Prosiłam o inny zestaw,

Bym mogła żyć i pracować.

Nie chciałam w biurze… usypiać.

Pragnęłam wreszcie być… zdrowa!

 

Niestety, chory psychicznie

Nie ma prawa być normalnym.

Śmiem twierdzić, że psychiatrzy są

Zawodowo… anormalni.

 

 

 

Uszatek

Już od dziecka miałam kompleks

Przez me uszy odstające.

Bardzo mnie to krępowało.

Nazywali mnie… „zającem”.

 

Długo, długo oszczędzałam

Na operację plastyczną.

Wreszcie kwotę uzbierałam…

Oby wszystko dobrze wyszło!

 

Dwa tygodnie od zabiegu

Przez bandaże byłam „głuchą”.

Lekarz mi szwy mógł zdejmować

Dopiero, gdy „było sucho”.

 

Doczekałam się nareszcie.

Spełni się marzenie moje.

Po tygodniu zdejmą „turban” ,

Z waty i bandaży zwoje.

 

Sama poszłam do „pracowni”.

Gdy już leżałam się na „stole”,

Lekarzowi coś… upadło,

A On krzyknął: „ucho Twoje”!

 

Z nerwów… straciłam przytomność.

Gdy świadomość odzyskałam,

Gdzieś z daleka dobiegł do mnie

Szept doktora: „Usłyszała!

 

To był przypadkowy „żarcik”

Sytuacyjny, lecz wraży.

Lekarzowi rzeczywiście

Z ręki wypadł zwój bandaży.

 

Ego Mamy

Żyjemy w związku partnerskim.

To mariaż na całe życie.

Staramy się o… dzieciaczka.

O bliźniaczkach marzę skrycie.

 

Ale wciąż nam nie wychodzi.

Zmęczyło nas „próbowanie”,

Powtarzanie, a po tym znów

Sprawdzanie, czy TO się stanie.

 

Wreszcie po niepowodzeniach

Zdecydowaliśmy się począć

Procedury do „in vitro”.

Lekarze  przyjdą z pomocą.

 

Powiedziałam o tym Mamie.

To zabobonna kobieta.

Gdy tylko zaczęłam mówić,

Przerwała mi, choć to nietakt,

Że właśnie dostała… zgagi.

Napada ją tylko wtedy,

Gdy gada z jakąś ciężarną,

Albo z kimś, kto jadł… geriavit.

 

Uparcie mnie  namawiała,

Bym ciążowy test zrobiła.

Zawsze je miewam przy sobie,

Dzisiaj mnie… też namówiła.

 

O dziwo. Jest… pozytywny!

Ego Mamy jest ogromne,

Ale wiara w zabobony

Przebija go aż… trzykrotnie!!!

 

 

Bez rozczarowania

W przeddzień urodzin syneczka

Przybyli do nas Dziadkowie.

Teść zachował się normalnie,

A z Babci „wylazł:… spiskowiec.

 

Nie wytrzymała i w końcu

Zapytała Ośmiolatka

„Czy chcesz już dziś dostać prezent

Od Babuni i od Dziadka”?

 

Na to bez zastanowienia

Odpowiedział strojąc miny:

„Wolę dziś się rozczarować

Niż jutro w swe urodziny”!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nie ubiór…

Jestem  harda. Mam swe zdanie.

Nie byłam w szkole pupilką.

Ale teraz, gdy wspominam

W oczach czuję jakąś… wilgoć.

 

Utęsknienie za młodością

I wspomnienia z mej przeszłości

Dla mnie, pani w średnim wieku,

Są powodem do… radości.

 

Ale pretekst szybko minął,

Gdy przypadkowo spotkałam

W sklepie swą… nauczycielkę;

W kolejce tuż za mną stała!

 

Klepnęła mnie nagle w ramię.

Natychmiast się odwróciłam.

Przyznam się, że na początku

Miło zaskoczona byłam.

 

Ale szybko mi minęło,

Gdy wycedziła powoli::

„Nic się prawie nie zmieniłaś,

Nadal się jak dziwka stroisz”.

 

„Mastif”

Byłam na ślubie kuzyna.

Za bardzo Go nie lubiłam,

Ale to przecież rodzina,

A z rodziną trzeba… trzymać.

 

On zawsze było ordynarny,

Gburowaty, gruboskórny.

Lecz wyszło na to, że także

Jest nadzwyczajnie… durny!

 

Ślub ma własny ceremoniał,

Więc celebrans Go zapytał:

„Bierzesz Wybrankę za żonę”?

Na to On z miną „mastifa”,

Patrząc na gości wyniośle

Odrzekł „He, he, he! Dlatego,

Bo na razie się nie dało

Wyhaczyć czegoś lepszego”!

Przyganiał kocioł…

Dziś pojechałem po bułki,

Bo na niebie dużo chmurek.

Zanim wszedłem do piekarni,

Rower oparłem o murek.

 

Nie było wielkiej kolejki,

Więc kupiłem dosyć szybko.

Obok roweru stał facet.

W torbie miał także… pieczywko.

 

Zaczął się na mnie wydzierać,

I to niewybrednym słowem,

Że „tutaj nie ma parkingu,

A ty postawiłeś… rower!

Zagrodziłeś ludziom przejście

Narażając na nieszczęście.

Jesteś chyba powalony,

Głupi, niezrównoważony”!

 

A właśnie tym miejscu chodnik

Jest wyjątkowo szeroki.

Autem można tu zawrócić,

Burtnik[1] nie jest za wysoki.

 

Przekonany, że to szajbus,

To po prostu go olałem.

Trochę jeszcze się wydzierał,

Ale nie reagowałem…

 

…Po dłuższej chwili zaprzestał.

Widać, że troszkę się… spieszył.

Wsiadł do swojego gruchota,

Co… stał na przejściu dla pieszych!!!

 

[1] burtnik – inaczej krawężnik

Erzac

Studiuję, mam akademik.

Mieszkam razem z koleżanką.

Sytuacja dość niezręczna,

Nie jest zbyt dobrą kompanką.

 

Zauważyłam, że ona

Już od dość dłuższego czasu

Podkrada kosmetyki

Z mego „tajnego” zapasu.

 

Czy myśli, że jestem głupia?

Że nie widzę procederu?

Widziałam to od początku,

Ale ja nie jestem … sknerą.

 

Tolerowałam to myśląc,

Że jej potrzebny dla… zdrowia,

Jest to krem na hemoroidy.

Przecież nie będę go chować.

 

Przepisał mi je pan doktor.

W aptece mi go zrobiono.

Był w specjalnym pudełeczku,

Oznakowanym czerwono.

 

Zauważyłam dość późno

Że Ona tym kremem smaruje

Co jakiś czas twarz i szyję,

No i się  tym… delektuje!

 

Całe nieporozumienie

Wynikało z tego, że ja

Przełożyłam go do innego

Opróżnionego już słoja.

 

Wstyd mi było przed innymi,

Ze leczę się na „wstydliwość”.

Ona tego nie wiedziała…

Czy Jej mówić? Mam wątpliwość.

 

Pieskie powi…

Mieszkam na obrzeżach miasta

Razem z Żoną i Córeczką.

Lokalizację wybrałem

Głównie ze względu na dziecko.

 

Mamy „podręczny” ogródek

A w nim same nowalijki.

Własne marchewki, pietruszki

No i… najwcześniejsze pyrki.

 

Mieszkańcy naszego miasta

Dostrzegli miejsca uroki

I tłumnie tu przyjeżdżają

Zadeptując nasze łąki.

 

Dojechać można li tylko

Własnym „środkiem  transportowym”.

Brak szaletu, a więc problem

Stary jak ludzkość… „gdzie zrobić?

 

Rzecz jasna idą do lasu,

A z nimi ich ulubieńcy.

Tam załatwią „potrzeby”

Cichuteńko, bez pieniędzy.

 

Problem w tym, że są przypadki

Kiedy to właściciel zaraz

Po przyjeździe na nasz parking

Na wszystko pieskom pozwala.

 

I nasz osiedlowy trawnik

Brudzi seria psich odchodów.

Tam często bawią się dzieci,

Sprzątanie? Nie ma powodu.

 

Mój ojciec tego nie zdzierżył

I pewnej paniusi zwrócił

To, co jej piesek narobił…

Do kabiny jej to wrzucił!

 

Szkoda tylko, że w tej złości

Nie poznał… nowej Sąsiadki.

Nie wyszło Mu powitanie…

To przypadek nader rzadki…

 

 

Koncept

Mieliśmy pilne spotkanie

Z bardzo ważnego powodu

Jednak mi się zapodziały

Kluczyli od samochodu.

 

Przez dłuższą chwilę nie mogłam

Znaleźć ich w swojej torebce.

Mąż już nieraz był wkurzony,

Że nic nie znajdę „na prędce”.

 

Mam olbrzymią torbę w której

Noszę wszystko, co… potrzebne.

Ale trudno mi coś znaleźć.

To po prostu… niemożebne.

 

Praktycznie nie mam pojęcia,

Co w tej torbie się znajduje.

Zawsze szukam dosyć długo,

On się wkurza i… buntuje.

 

Dziś znów zrobił awanturę,

Że nie mogę znaleźć kluczy.

Odparłam Mu, że porządku

Ode mnie może się… uczyć!

 

Wypadek z tymi kluczami

Tylko potwierdza regułę.

Wtedy poprosił, bym pilnie

Zajrzała do jednej z przegródek.

 

Sięgnęłam i wydobyłam

Dwa dosyć ciężkie… kamienie.

On dość dziwnie się uśmiechał

Widząc  me spore zdumienie.

 

Szybko wyjaśnił mi sprawę:

Włożył je tam przed… miesiącem

Po podobnej sytuacji…

Muszę przyznać, niezły koncept.