Eskorta

Mój ojczulek jechał kiedyś

Autostradą do Krakowa.

Wzięli Go w podróż „na łebka”

Kumpel i Jego… bratowa.

 

Tato na tylnej kanapie

Przeglądał jakieś notatki

Auto prowadził  kolega –

Na „rajdowca” miał zadatki.

 

Spieszyli się, więc jechali

Bardzo szybko, ale jednak

Nie przekraczali limitu.

Co do tego byłam pewna.

 

Jechali tam Mercedesem –

Czterodrzwiowym GLC-tem.

Wyprzedzali co się dało:

Jakby lecieć „dżambo dżetem”!

 

Doścignęli też dwa „busy” –

Duże policyjne wozy

Jadące właśnie przed nimi;

Mały konwój się utworzył.

 

Jechali dość długo z tyłu,

Bo nie mogli ich wyprzedzać,

Gdyż przekroczyliby szybkość.

Lecz niecierpliwy kolega

Za nic miał ograniczenia.

Postanowił więc spróbować.

Udało się, lecz częściowo –

Za pierwszym musiał się schować.

 

Więc dalej jechał pomiędzy

Dwoma „busami” Policji.

Ojciec na tylnej kanapie

Nadal przeglądał zapiski.

 

Nagle odezwał się głośnik.

To ktoś z przeciwka jadący

Przez CB Radio meldował

W sposób złośliwy i kpiący :

 

„Patrzcie, ku**a, patrzcie, patrzcie”!

Policjanty – miot komuszy-

Znów ważniaka eskortujom,

A uon siedzi i się… puszy”!

…bez niczego!

Ojciec wyjechał na kontrakt

Zagraniczny miesiąc temu.

Matula postanowiła,

Że wreszcie musi się przemóc

I zrobić Mu… niespodziankę:

Odchudzi się, i to bardzo.

Będzie dla ojca, gdy wróci,

Jak seks-gwiazda Brigitte Bardot!

 

Jest na diecie, spaceruje.

Mówi, że jest jedną z… wegan!

Po miesiącu są efekty,

No bo nawet truchtem biega.

 

Jeszcze do tego wszystkiego

Raz w tygodniu prosi, żebym

Zrobiła Jej zdjęcia, by Ona

Swe postępy mogła śledzić.

 

Nie miałabym z tym problemu,

Nawet naj, naj, najmniejszego,

Ale Ona się upiera,

By pozować… bez niczego!

Maseczka

Historyjka zeszłoroczna.

W aptece była kolejka.

To zamknięte pomieszczenie,

Więc maseczek liczba wielka.

 

Wszyscy stojący w kolejce

Mają twarze zasłonięte,

Bo obowiązek dotyczy

Klientów oraz klientek.

 

Nagle weszła starsza pani

I zaczęła się wydzierać,

Że „źle włożyli maseczki

I… nie chce przez nich… umierać”!

 

Upominała też wszystkie

Przybyłe po niej osoby,

By maseczki poprawiali –

Wtedy unikną choroby!

 

Zalecała też, by wszyscy

Rękawice zakładali,

Bo zarazki wszędzie siedzą,

Szczególnie za… paznokciami.

 

Kiedy przyszła jej kolejność

I przy okienku stanęła

Nie mogła podać recepty

I… bardzo szpetnie zaklęła.

 

Rękawica, ta gumowa,

Do dłoni się przykleiła,

A recepta przez nią wcześniej

Poskładana mocno była.

 

Ściągnęła  z twarzy… maseczkę,

Pośliniła obie dłonie

I rozłożyła receptę

Czyniąc to w pełni świadomie.

 

Wsunęła ją do okienka

I dopiero wówczas znowu

Założyła swą maseczkę –

„Meritum” swoich  poglądów.

 

Wszyscy obecni w aptece,

I Pani Magister nawet,

Parsknęli złośliwym śmiechem.

Niektórzy dostali… drgawek!

 

Pieniaczka przez długą chwilę

Nie mogła pojąć, dlaczego

Stała się obiektem żartów,

Choć nie zrobiła nic złego!

 

 

Opas

Już od dziecka mam nadwagę.

Dotąd mi nie przeszkadzała,

Ale teraz, gdy dorosłem,

Widzę, ze mam… nadmiar ciała.

 

Postanowiłem solennie,

Że w końcu muszę coś robić,

Żeby zgubić swa nadwagę

Dla zdrowia, a nie przez snobizm.

 

Początek jest dla mnie trudny.

Nie potrafię się przełamać,

Żeby biegać, bo sadełko

Mi się trzęsie. Istny dramat!

 

Wieczorami, przy muzyce

Staram się gimnastykować,

Ćwiczyć pompki i przysiady.

Przed znajomymi się chowam.

 

Wczoraj wieczorem sąsiadka

Przyszła do mnie dość wkurzona,

Bym „zadowalał się ciszej”,

Bo „obyczajnych” zawoła.

 

A ja czerwony z wysiłku

I oblany własnym potem

Próbowałem Jej wyjaśnić,

By… nie roznosiła plotek,

Bo ma bujną wyobraźnię,

A odgłosy moich ćwiczeń

Potraktowała, jak gdybym

Był obiektem jakichś zdziczeń.

 

Zadziałało!!! Bowiem teraz

Na osiedlu już nie jestem

Tym „świniowatym grubasem”

Ale mam bardziej ucieszne:

Jestem „zboczonym opasem”!

Nieudaczna

Od września w mej pierwszej klasie,

Mamy małą  dziewczyneczkę.

Jest bardzo zamknięta w sobie,

Brak jest kontaktu z tym dzieckiem.

 

Jestem Jej wychowawczynią,

Więc ciągle Ją obserwuję

Co robi, czy z kimś rozmawia –

Słowem…  jak się zachowuje.

 

Spostrzeżenia niepomyślne:

Ona nie bawi się z nikim,

W ogóle się nie odzywa –

To są bardzo złe wyniki.

 

Na przerwach w kąciku stoi

Tylko podpatrując dzieci.

Coś Ją jednak powstrzymuje,

Żeby wyjść innym naprzeciw.

 

Na lekcjach wprost nieobecna.

Milczy, tylko obserwuje.

Nie mogę znaleść przyczyny,

Mimo to…  nie rezygnuję.

 

Zastanawiałam się długo,

Co z tą dziewczynką jest nie tak.

Wczoraj po lekcjach pojęłam.

Wystarczył mi jeden detal.

 

Zwykle ojciec Ją zabierał,

Ale dzisiaj przyszła mama.

Zamiast dziewczynkę ubierać,

Zmuszała, by Ona sama…

 

Wyzywała dziecko od „guł”,

Nieudaczników i fajtłap.

Wrzeszczała bardzo donośnie,

Prawie na zerwanie gardła.

 

Strofowała dziecko krzykiem:

„Stój pokrako! Obróć no się!

Czemu los mnie tak pokarał!”…

Mała jest w nerwowym wstrząsie.

 

Na zwróconą jej uwagę

Pani nie odpowiedziała

Tylko spojrzała wyniośle

No  i… tyle ją widziałam.

 

Nie mogłam odpuścić, kiedy,

Matka nadmiarem głupoty

Niszczyła psychikę dziecka.

Prokurator już wie o tym!

 

 

 

Kochajcie wróbelki

Nie zauważyłam wcześniej,

Że skończyła się akurat

Karma dla naszej kociczki,

A to jej jedyny furaż.

 

Mąż jest w pracy, a ja w domu

Zajmuję się naszą Dwójką:

Smarkającym czterolatkiem

I siedmiomiesięczną córką.

 

Chcąc nie chcąc zapakowałam

Obydwoje do fiacika

I pojechałam, by kupić

Kocie żarcie „na chybcika”.

 

Trafiliśmy tam na parkę,

Która chciała kupić zwierzę.

Nie mogli się zdecydować,

Które chcą wybrać na… prezent.

 

Bo ono ma być dość małe,

Ładne i nieśmierdzące,

Niezbyt łakome, czyściutkie

Oraz… niewymagające!

 

Zasypywali jedyną

Ekspedientkę pytaniami,

Zwłaszcza o tanie jedzenie,

Którym trzeba zwierzę karmić.

 

W końcu mój znudzony synek

Zapytał ich z irytacją,

Czy nie chcieliby… wróbelka,

Bo to zwierzak z wielką… gracją!

 

Przesadził…

Pracuję na CPN-ie.

Jestem „pompiarzem” na stażu.

Przez miesiąc tylko patrzyłem.

Nie nalewałem od razu.

 

Teraz mogę samodzielnie

Dystrybutor obsługiwać.

Już nie raz jakiś cwaniaczek

Chciał mnie bezczelnie wykiwać.

 

Zaraz, jak tylko napełnię

Bak samochodu klienta

Złodziej odpala silnik

Dobrego auta, nie rzęcha.

 

Standardowo w tym przypadku

Taśmę z nagraniami

Przekazujemy Policji.

Niech tropią za złodziejami!

 

Kiedyś na ludnej ulicy

Zaatakowała mnie pani

I zaczęła mnie okładać

Parasolką i piąstkami.

 

Krzyczała przy tym, bym sobie

Zapamiętał to, że ona

Ma tylko czterdzieści pięć lat

I nie jest jakaś… matrona!

 

Byłem w szoku. W pierwszych chwili

Nic z tego nie rozumiałem.

Dopiero później dotarło,

Że kiedyś paliwo jej wlałem,

A Ona zwiała nie płacąc.

Ja na Policji zeznałem,

Że była „po sześćdziesiątce”…

Piętnaście lat jej dodałem!

 

 

Taksowanie szkody

Jestem kierowcą taksówki.

Od lat mam na nią licencję.

Zawsze klient może liczyć

Na mą grzeczność i… dyskrecję.

 

Ostatnio jednemu panu

Gdy opuszczał moją „taksi”

Przydarzyło się nieszczęście,

Dla niego i mnie… kataklizm!

 

Gdy wysiadał, nagle z torby

Wysunął się jego laptop

I niezauważony przez niego

Ułożył się jakoś na sztorc

Blokując od jego strony

Drzwi tylne przed zatrzaśnięciem.

Gdy wysiadł, to w żaden sposób

Nie radził sobie z zamknięciem.

 

Zaczął trzaskać raz za razem

Tymi drzwiczkami taksówki

Nie przewidując w ogóle

Jakie wywoła to skutki.

 

Zaczął nerwowo jazgotać

„Co jest, ku**a, z tymi drzwiami”?

Jak zobaczył, co się stało,

Na  mnie się rzucił z pięściami!

 

Przez cały czas się wydzierał,

Że to wszystko moja wina.

Nie zapłacił, zabrał laptop

I na odchodnym… przeklinał.

 

Nie poprzestał jednak na tym

I następny numer zmyślił,

Żeby tę sprawę opisać

W długim piśmie do Policji.

 

Całą winę na mnie zrzucał

Chcąc dostać odszkodowanie,

Bo źle „był skręcony fotel”;

To jest prawda. On nie kłamie!

Gdyż o zadni fotel taksi

I tylne drzwi jednocześnie

Zaparł się jego komputer…

I to było niebezpieczne!!!

 

A ja, teraz już legalnie,

Mam jego wszyściutkie dane

I oświadczenie na piśmie.

Już nie wykręci się sianem,

Bo zamierzam zgłosić szkodę

Za porysowane drzwi.

Koszt malowania, to pewne,

Będzie musiał zwrócić mi.

 

 

Pępek świata

Najlepszy mój kumpel wyrwał

Naprawdę ładną dziewczynę.

To typ wyniosłej księżniczki –

Każdy Jej uległość winien.

 

Rozpieszczona niebywale.

Wszystko dla niej się należy.

Nie liczy się z niczym, z nikim.

Nie zna  pojęcia „partnerzy”.

 

Po paru tygodniach, kiedy

Wciąż był zafascynowany,
Poradziłem, żeby sprawdził,

Jakie na przyszłość  ma plany.

 

Uważałem, że panienka

Jedynie na Nim żeruje.

Ale obraził się twierdząc,

Że to zazdrość mną kieruje.

 

Wczoraj było wręcz upalnie.

Dzień wcześniej przyjął szczepienie,

A mimo to Go zmusiła,

Żeby wniósł Ją na wzniesienie.

 

Siadła na nim „na barana”.

Kiedy był w połowie drogi

Poczuł się słabo i nagle

Odmówiły pracy nogi!

 

Po chwili stracił przytomność.

Nie przejęła się tym wcale,

Darła się, że to przez Niego

Zmęczyła się w tym upale!

 

A poza tym wstyd jej przyniósł

Że okazał się mięczakiem.

I nie będzie się spotykać\

Z takim jak on zdechlakiem!

 

Zrozumiał, że to nie zazdrość

Kierowała mym postępkiem,

Tylko by ją zdemaskować,

Że nie jest już świata pępkiem.

 

Porzucona?

Matka mojego chłopaka

Tak dziwnie się zachowuje,

Jakby była Jego żoną,

No i to… wykorzystuje.

 

Patrzy na mnie krzywo za to,

Że „próbuję Jej Go odbić” .

To jedyny Jej mężczyzna,

Więc do mnie stosuje mobbing.

 

Ciągle jakieś ma uwagi,

Spojrzenia pełne zazdrości.

Daje mi do zrozumienia,

Że dość niechętnie  mnie gości.

 

Ojciec mojego chłopaka

Zginął w wypadku drogowym.

Matka została w rozpaczy,

Rodzina nie miała „głowy”.

 

Z czasem On przejął na siebie

Rolę faceta w rodzinie.

Matka kocha Go wyłącznie.

Mnie tolerować nie umie.

 

Starałam się to zrozumieć

I odpuściłam Mu wiele

Dziwacznych Jego zachowań,

Ale w ostatnią niedzielę

Przegiął już wybitnie pałę.

Tuż po tym, jak się zgodziłam

Przyjąć Jego oświadczyny,

Wybuchła następna chryja.

 

Bąknął, że jedzie do… mamy,

Bo dla Niej też ma pierścionek,

Żeby nie czuła się sama,

Gdy on mnie „weźmie za żonę”.