Niech żyje…

Kumpela mojej dziewczyny

Bardzo długo była chora.

Lekarze Jej nie pomogli.

Nawet wzywano… znachora.

 

Oczywiście nie mógł pomóc.

Zmarła mimo jego „działań”,

Moja Pani z tego faktu

Takie wnioski wysnuwała.

 

Przenigdy nie jest wiadomo

Ile czasu nam zostało,

Żeby pożyć na tym świecie.

Najczęściej jest to… za mało.

 

Więc marzenia, jeśli mamy,

Trzeba spełniać tu i teraz,

A nie czekać na okazję,

Bo szansa  spadnie do zera.

 

Postawiła ultimatum:

Albo zawieszam działalność

I sprzedamy mieszkanie

Albo… leżymy pod palmą.

 

I tak oto jestem singlem.

Ona zniknęła mi z oczu.

Teraz wreszcie wiem, co znaczy

Swobodę i wolność poczuć.

 

 

Obawa

Mam biust pokaźnych rozmiarów.

Bardzo długo się wahałam,

Czy mam założyć sukienkę,

Którą od męża dostałam.

 

Ona jest bardzo „do ciała”,

Czyli przylega „bez zmarszczek”.

Dla młodych kobiet jest fajna.

Ja nie należę do „starszych”,

Więc włożyłam ją na siebie

I poszliśmy do znajomych.

Wzbudziłam ciekawość, ale

Inny problem się wyłonił.

 

Ludzie zwrócili uwagę,

Nawet zaczęli się… mądrzyć!

Przez godzinę wyjaśniałam,

Że wcale nie jestem w ciąży.

 

Po prostu trochę przytyłam

I brzuszek mi się „wypuklił”.

Dziwne, bo w tym towarzystwie

Nie widziałam kobiet… smukłych!

 

 

Nowoczesny

Po miesiącu „randkowania”

Z nowo poznanym facetem

Byliśmy na „city-break”-u…

Niestety, to jednak nie ten!

 

Wcześniej była między nami

Jakaś „chemia”, przyciąganie.

Lecz już po podróży czułam,

Że tak  jednak się nie stanie.

 

Początkowo pomyślałam,

Że to podróż samolotem

Źle na Niego oddziałuje,

Lecz nie lepiej było potem.

 

Kiedy podróż się skończyła,

Żegnał się ze mną słowami:

„Nie spotkamy się już więcej.

Nie ma chemii między nami”.

 

„ A dlaczego”? zapytałam.

„Bo jesteś snobką”, powiedział.

„ A cóż takiego zrobiłam?

„Książki wolisz, nie mass-media!”

 

Jego zdaniem, i nie tylko,

To zupełnie nienormalne,

By w dwudziestym pierwszym wieku

Egzystować… niemedialnie.

 

Jego zdaniem czytać książki,

To robić tylko na pokaz.

Ale to jeszcze nie wszystko:

Nie mam nawet swego… bloga!!!

 

 

 

Erzac

Studiuję, mam akademik.

Mieszkam razem z koleżanką.

Sytuacja dość niezręczna,

Nie jest zbyt dobrą kompanką.

 

Zauważyłam, że ona

Już od dość dłuższego czasu

Podkrada kosmetyki

Z mego „tajnego” zapasu.

 

Czy myśli, że jestem głupia?

Że nie widzę procederu?

Widziałam to od początku,

Ale ja nie jestem … sknerą.

 

Tolerowałam to myśląc,

Że jej potrzebny dla… zdrowia,

Jest to krem na hemoroidy.

Przecież nie będę go chować.

 

Przepisał mi pan doktor.

W aptece mi go zrobiono.

Był w specjalnym pudełeczku,

Oznakowanym czerwono.

 

Zauważyłam dość późno

Że Ona tym kremem smaruje

Co jakiś czas twarz i szyję,

No i się  tym… delektuje!

 

Całe nieporozumienie

Wynikało z tego, że ja

Przełożyłam go do innego

Opróżnionego już słoja.

 

Wstyd mi było przed innymi,

Ze leczę się na „wstydliwość”.

Ona tego nie wiedziała…

Czy Jej mówić? Mam wątpliwość.

 

Pieskie powi…

Mieszkam na obrzeżach miasta

Razem z Żoną i Córeczką.

Lokalizację wybrałem

Głównie ze względu na dziecko.

 

Mamy „podręczny” ogródek

A w nim same nowalijki.

Własne marchewki, pietruszki

No i… najwcześniejsze pyrki.

 

Mieszkańcy naszego miasta

Dostrzegli miejsca uroki

I tłumnie tu przyjeżdżają

Zadeptując nasze łąki.

 

Dojechać można li tylko

Własnym „środkiem  transportowym”.

Brak szaletu, a więc problem

Stary jak ludzkość… „gdzie zrobić?

 

Rzecz jasna idą do lasu,

A z nimi ich ulubieńcy.

Tam załatwią „potrzeby”

Cichuteńko, bez pieniędzy.

 

Problem w tym, że są przypadki

Kiedy to właściciel zaraz

Po przyjeździe na nasz parking

Na wszystko pieskom pozwala.

 

I nasz osiedlowy trawnik

Brudzi seria psich odchodów.

Tam często bawią się dzieci,

Sprzątanie? Nie ma powodu.

 

Mój ojciec tego nie zdzierżył

I pewnej paniusi zwrócił

To, co jej piesek narobił…

Do kabiny jej to wrzucił!

 

Szkoda tylko, że w tej złości

Nie poznał… nowej Sąsiadki.

Nie wyszło Mu powitanie…

To przypadek nader rzadki…

 

 

 

„Sygnalistka”

Pracuję w sklepie dla… kobiet,

Czyli po prostu w drogerii.

Co raz mniej mamy klientek.

Chyba to skutek pandemii.

 

Pomagałam jednej pani

Dobrać stosowną pomadkę.

Nic Jej się nie podobało.

To nie jest zjawisko rzadkie.

 

Pusto w sklepie, więc cierpliwie

Podawałam różne szminki

Nic jej się nie podobało,

Wciąż kaprysy i docinki.

 

Nagle Ona „wypaliła”:

„Jaką szminkę masz na sobie?

Podoba mi się. Jest fajna.

Dla mnie także taką dobierz”.

Chciałabym coś podobnego,

Bym mogła sygnały puszczać,

Żem wyzwolona i łatwa

Oraz wiem co to… rozpusta.

 

Gdzie pieprz…

Zaczepił mnie na ulicy

Jakiś  koleś dziwny taki

I zaczął mnie bajerować

Dla wygłupu albo draki.

 

Nie znoszę natarczywości,

Dlatego zastosowałam

Metodę mojej kumpeli:

Głuchoniemą udawałam.

 

Ona zawsze zapewniała,

Że metoda jest skuteczna

I działa za każdym razem,

A poza tym jest… bezpieczna.

 

No i skutek tego taki,

Że facet spytał mnie „czemu

Masz słuchaweczki na uszach?

Po co muzyka głuchemu”?

 

Wtedy natychmiast wdrożyłam

Moje działanie autorskie:

Zwiewaj szybko jak potrafisz,

A najlepiej, gdzie pieprz rośnie!

 

Filantropki

Przy bardzo wielu parafiach

Charytatywnie działają

Panie, na których pomoc

Biedni lub chorzy czekają.

 

Czułam się być doceniona,

Gdy mi zaproponowano,

Czy mogłabym w czasie wolnym

Dobroczynnością się zająć.

 

To działalność, która ludziom

Przynosi ulgę lub korzyść.

A polega głównie na tym,

By biednym dobra przysporzyć.

 

Poznałam kilka starszych pań,

Które czas swój poświęcały

I na przykład w różnych akcjach

Bardzo chętnie udział brały.

 

Prawie wszystkie wyglądały

Jak Siostry Samarytanki.

Choć strudzone, ale wierne,

Wielkoduszne chrześcijanki.

 

Ksiądz Dobrodziej kilkukrotnie

Łaskawie chwalił tę grupę.

Nawet w lokalnej gazecie

Nazwał je „swym dobrym duchem”.

 

Pierwszą akcją była dla mnie

Zbiórka żywności dla biednych.

Tę akcję ludzie wspomogą.

To organizacyjny pewnik.

 

Cieszyło mnie, że od razu

W pierwszej akcji z mym udziałem

Tyle darów przyniesiono.

Dla mnie to wprost niebywałe!

 

Ale wnet się okazało,

Że te panie – dobrodziejki

Kradły przyniesione dary

Jak pospolite… złodziejki!

 

Pakowały, choć nie wszystkie,

W duże torby po kryjomu

I wynosiły wieczorami

Potajemnie do swych domów.

 

Ale niebawem zostały

Przyłapane  na kradzieży.

Tłumaczyły, że za pracę

Coś im przecież się… należy!

 

Przecież  „w tych czasach” nie znajdziesz

Osoby aż tak naiwnej,

By za darmo brała udział

W imprezie charytatywnej.

 

Zdrada

Dziś mój najlepszy przyjaciel

Zdradził, że moja dziewczyna

Puszcza się z nim od pół roku

I jego… też zdradzać zaczyna.

 

Dlaczego nagle umyślił,

By mi o tym opowiedzieć?

Ponieważ odkrył, że ona

Już na innym koniu jedzie!

 

Właśnie go zaczęła zdradzać

Z naszym  wspólnym przyjacielem!

I to jest nienaturalne,

Bo… byli na mszy w kościele!

Calineczka

Nie za dużo Bozia dała

Centymetrów pod mą główką.

Prosto z mostu rzec tu muszę:

Jestem kobietą… malutką.

 

W sklepach częstokroć korzystam

Z pomocy nieznanych osób,

By z półek sięgnąć zakupy,

Bo inaczej wprost nie sposób.

 

Ostatnio, jak byłam w sklepie,

Kogoś poprosić musiałam,

O podanie z górnej półki,

Bo sama nie dosięgałam.

 

Sądziłam, że pan po prostu

Poda mi to do koszyka,

A On mnie niespodziewanie

Pod pachy oburącz chwyta

I… podnosi niczym piórko.

Po prostu On mnie podsadził

I podtrzymując mnie w górze

Tubalnym głosem poradził:

 

„Weź to, co Ci jest potrzebne,

A jak będzie trzeba, to Cię

Chętnie podsadzę ponownie,

Bo jesteś lekka jak kocię…