Marka…

Pracuję w sklepie Triumph-a.

Nasza specjalność – bielizna.

To na rynku znana marka.

Każda kobieta to przyzna.

 

Jestem tutaj braffiterką[1].

Mym zadaniem doradzanie.

Często o pomoc mnie proszą

Nie tylko dziewczęta i panie.

 

Dzisiaj po południu przyszedł

Elegancki pan, by nabyć

Biustonosz dla narzeczonej.

Chciał porady. Nie ma sprawy…

 

Spytałam o najważniejsze:

– Jaki jest  Bogdanki rozmiar?

Pan zadumał się a potem

Patrząc na mnie, aż się rozśmiał.

 

Potem, już z poważną miną,

Uciekając w bok oczami

Rzekł nadzwyczaj delikatnie:

„No… małe, takie jak pani”.

 

[1] Doradca ws. dopasowania biustonosza

Starość to…

Sąsiadka mnie namawiała

Na wspólne bieganie ze mną,

Lecz zbywałam ją wymówka,

Bowiem wolałam się zdrzemnąć.

 

Gdy już zbrakło argumentów,

Pobiegłyśmy na przebieżkę.

Po kwadransie poprosiłam,

Byśmy… zwolniły troszczkę.

A po następnych minutkach

Na tyle straciłam werwę,

Że ją niestety musiałam

Poprosić o dłuższą przerwę.

 

Nie byłby to aż tak wielki

Powód do wstydu pod słońcem

Gdyby nie to, że sąsiadka

Jest już po siedemdziesiątce.

 

A ja, co całkiem przegrałam

Dzisiaj ten biegowy teścik,

Za niecały miesiąc skończę

Z wielką pompą lat… trzydzieści!

Pomocny

Byłem kiedyś na lotnisku.

Wylatywałem służbowo.

Nagle zobaczyłem laskę

Śliczną, piękną, zjawiskową!

 

Taszczyła wielką walizę

W stronę schodów w wielkim trudzie.

Ja miałem bagaż podręczny

Byłem swobodny, na luzie.

 

Zaoferowałem pomoc.

Spojrzała jak na szaleńca,

Kretyna lub imbecyla,

Który nie wie w co się wkręca.

 

Powiedziała: „Spoko, chłopie.

Zdrowia twojego mi szkoda…”

I walizę bez pomocy

Wniosła na piętro po schodach.

 

Bezsenność w Sieci

Sprzedaję poprzez Internet

Własnej roboty produkty.

Niezłe ceny proponuję.

Nie mam charakteru kutwy.

 

Na Facebooku mam swą stronkę

I tam „łapią” mnie klienci.

Piszą do mnie, zamawiają.

Interes się nieźle kręci.

 

Ostatnio nieznana pani

W zamówieniu napisała,

Co zamierza u mnie kupić.

Potem jeszcze nadsyłała

W odstępach chyba kwadranów

Serię takich wiadomości:

– „Czemu mi nie odpisujesz”?

-„Czy może  chcesz mnie zezłościć”?

-„Bo kupię to w innym sklepie”!

-„Nie masz nawet za grosz taktu,

Bo ignorujesz klientów

Bezczelnym brakiem kontaktu”!

 

Potem jeszcze na mej stronie

Zamieściła takie treści:

-„Brak kontaktu ze sprzedawcą.

To w głowie mi się nie mieści,

Że nie da się nic zamówić!

Nie polecam. Kup gdzie indziej!!!

Nie daj nawet pięciu groszy

Zarobić tej głupiej pindzie”!

 

To wszystko byłoby OK,

Bo klient ma zawsze rację

I w każdym momencie może

Wyrazić swoje frustracje.

 

Ale opisana akcja

Odbyła się w środku nocy!

Ja wtedy zwyczajnie spałam.

Internet nie śpi, więc łączy.

 

Nie zawsze można odebrać

Wiadomość, nawet dość pilną.

Mój sklepiczek nie jest służbą

Przez calutką dobę czynną.

Pierwszy raz mi się trafiła

Taka dość dziwna osoba.

Która nawet w środku nocy

Nie sypia, żeby kupować.

 

 

 

Jak cię widzą…

Zawsze mi się wydawało,

Że jestem mało kobieca,

Bo jak dotąd żaden chłopak

Jeszcze  na mnie nie… poleciał.

 

Jednak wszyscy mi mówili,

Że jest inaczej zupełnie

I nie mam się czym przejmować,

Bo kobiecość siedzi we mnie!

 

Więc wcale nie uważałam,

Że wyglądam na chłopaka.

Jak ktokolwiek o tym wspomniał

Gotowa byłam zapłakać!

 

Ale kiedyś poszłam z tatą

Na obiad do restauracji.

Przedtem chciałam umyć ręce,

Więc poszłam do ubikacji

 

Kończyłam właśnie „ablucje”,

Kiedy wpadła tam dziewczyna.

Lecz zaraz się wycofała,

Gdy tylko mnie zobaczyła.

 

Chciała sprawdzić, czy wybrała

„Trójkącik” zamiast „kółeczka”.

I wtedy do mnie dotarło,

Jaka to ze mnie „dzieweczka”.

Piętno

Moja bliska koleżanka

Wyszła za mąż po raz pierwszy,

Gdy skończyła lat czterdzieści.

To nie najważniejszy powód

Dla snucia tej opowieści.

 

To tej pory tej osobie

Naprawdę było nielekko,

Gdyż jej życie od wypadku

Było udręczeniem, męką.

 

Twarz została zeszpecona

Na trwale, bardzo wyraźnie.

Przecież wygląd dla kobiety

To uwarunkowanie ważne.

 

Radowałam się Jej szczęściem,

Bowiem za losu  obicia

W końcu się Jej należało

Coś wspaniałego od życia.

 

Nie wszyscy jednak myśleli

Tak jak ja i Jej rodzina.

Innym chyba przeszkadzało,

Bo nie mogli się powstrzymać

Od komentarzy i uwag

Wypowiadanych złośliwie,

Czasem z udawaną troską,

Ale przeważnie fałszywie.

 

Najczęstsze było przysłowie

Poparte „miłym” uśmiechem,

Że

……„Każda potwora znajdzie

Swego amatora, hehe…”

…….Chyba zostawi te gejsze

Dla innej, pewnie ładniejszej…”

 

……Jezusie! Co on w niej widzi!

Pana Boga się nie wstydzi”?!

 

…..„Taki fajny facet, joł, joł,

A szkaradną babe wzioł, joł”!

 

Czy osoba po wypadku,

(Której płci, to obojętne),

Nie ma prawa być szczęśliwą?

Czy musi  żyć z jakimś piętnem?

 

Nauczka

Kolega oddał mi stówkę.

W jednym banknociku była,

Ale zajęta czymś innym,

W kieszeń dżinsów ją włożyłam.

 

Wtedy, gdy nie mam torebki,

Wszystko w kieszeniach upycham.

Przez ten zwyczaj kilkukrotnie

Zgubiła się szminka, dycha…

 

Wróciłam do domu, a portki

Dałam mamie do wyprania.

Na jutro w inną „kreację”

Wystroić się miałam zamiar.

 

Przypomniałam sobie o nich

Wkrótce po wyjęciu prania.

Zaglądnęłam do kieszeni…

Czy mnie może wzrok omamia?

 

Zamiast mojej ładnej stówki

Wyciągnęłam… dychę z kartką:

„Mocno skurczyłam się w praniu.

Wiesz, że prać forsy nie warto”?

 

To mama dała mi lekcję

Żartobliwie, choć za setkę.

Wyciągnę wniosek z nauczki…

Chyba kupię portmonetkę!

 

Chłopczyca

Jestem chłopczycą, lecz nie dlatego

Że zabiegam o względy chłopców,

Lecz zachowuję się tak jak oni

I pasuję do nich  „jak w korcu…”.

 

Taki mam styl i nie żałuję,

Bo to jest inność, która  mnie wkręca.

Jestem dorosła, no i studiuję,

Tam z kolegami też mam zajęcia.

 

Przez awarię mojej pralki,

W której prałam swoje ciuchy,

Stało się wielkie nieszczęście,

Bo w szafie nic, same „puchy”.

 

Musiałam pójść na Uczelnię

Ubrana „po kobiecemu”.

Nie myślałam, że w ten sposób

Narobię troszkę problemów.

 

Wszyscy mi się przyglądali

I gadali między sobą.

Zerkali na mnie ciekawie.

Wyglądali groteskowo!

 

Kolega z roku, ten nowy,

Z którym dotąd nie gadałam,

Szczególnie mi się przyglądał,

Gdy sama w drzwiach jeszcze stałam.

 

Nie wytrzymałam i w końcu

Doszłam do niego i z drwiną

Powiedziałam: „Cześć Wam wszystkim!”

A on zdumiony zapytał:

„Oooo, to ty jesteś dziewczyną”?

Wyjaśniłam mu tę sprawę.

Lecz to nie koniec „atrakcji”

Tego wieczora przeżyłam

Kilka podobnych reakcji.

 

Nieziemska

Niespodzianie na imprezie

Zostałam „gwiazdą wieczoru”.

Nie dlatego, że „wyglądam”,

Lecz na dziko, bez wyborów.

 

Nie umiem tańczyć ni śpiewać.

Jestem zupełnie przeciętna.

Lubię jednak towarzystwo.

Mówią mi, że jestem „smerfna”.

 

Mam w wyglądzie wiele braków.

Moim problemem jest trądzik.

To bardzo widoczny feler.

Próbuję się jego pozbyć.

 

Dermatolog mi przepisał

Krem specjalny na me pryszcze.

Pojedynczo je smaruję,

A po jakimś czasie czyszczę.

 

I tak poszłam na imprezę.

Nie wiedziałam tego, że krem

Niewidoczny na mych pryszczach

Skrywa nieprzyjemny sekret!

 

Mieni się w ultrafiolecie.

A więc każdy pryszcz mej twarzy

W świetle błysków jupiterów

Świecił się, migotał, jarzył!

 

I w ten sposób moje lico

Stało się nieziemskim tworem.

Nie byłam „gwiazdą wieczoru”,

Byłam całym „gwiazdozbiorem”!