Nie przerwała…

Moja babcia lubi czytać.

Przez całe swe długie życie

Kupowała mnóstwo książek.

Ostatnim babci  odkryciem

Była wzięta fantastyka!

Wszystko czytała, a potem

Znów wracała do lektury

Wcześniej przeczytanych „strofek”.

 

W miarę swoich możliwości

Regularnie „podrzucałam”

Coraz to nowsze pozycje,

A Ona wszystko… czytała!

 

Na Jej piękny Jubileusz

Dziewięćdziesięciu Lat Życia

Kupiłam prezent: „Wiedźmina”,

Dla mnie trudny do „przebicia”

Pakiet ośmiu tomów sagi.

Ona, zamiast się ucieszyć,

Obraziła się, że przecież

Ta „cegła” to nie notesik

I nie zdąży jej przeczytać,

Bo umrze ze starości wpierw …

 

Przeczytała w dwa tygodnie!

Jednym ciurkiem. Prawie bez przerw!!!

 

Pomocny?

Byłem kiedyś na lotnisku.

Wylatywałem służbowo.

Nagle zobaczyłem laskę

Śliczną, piękną, zjawiskową!

 

Taszczyła wielką walizę

W stronę schodów w wielkim trudzie.

Ja miałem bagaż podręczny

Byłem swobodny, na luzie.

 

Zaoferowałem pomoc.

Spojrzała jak na szaleńca,

Kretyna lub imbecyla,

Który nie wie w co się wkręca.

 

Powiedziała: „Spoko, chłopie.

Zdrowia twojego mi szkoda…”

I walizę bez pomocy

Wniosła na piętro po schodach.

 

Zołza

U mnie zawsze przed okresem

Hormony nieźle buzują.

Wiem, że jestem „horrorowa”,

A mój chłopak tak to ujął:

 

„Jesteś jak burza piorunna.

Bez kija do Cię nie dostąp.

Postępujesz tak, że trudno

Porównywać to z miłością”.

 

Tak bardzo źle Mu z tym było,

Że kupił mi relaksowe

Sole do ciepłych kąpieli

Na „trzy dni przedokresowe”.

 

Muszę być dlań rzeczywiście

Prawdziwą zołzą, potworem,

Jeśli facet szybciej niż ja

Wie,  że będą „dni z horrorem”.

 

 

Poprawiona

Narzeczony był na kursie.

Dwa tygodnie Go nie było.

Gdy sama w domu siedziałam,

To bardzo mi się nudziło.

Z tęsknoty i trochę z nudów

Przeglądałam nasze zdjęcia.

Trafiłam na te z wakacji.

Fotki nie do odgadnięcia!

 

Cała seria fotografii,

Jak mój miły bez „krępacji”

Zachowuje się swobodnie

W towarzystwie jakiejś laski.

 

Wkurzyłam się na to strasznie.

Kiedy ochłonęłam trochę

Zobaczyłam, że dziewczyna

Ma na sobie… moją brochę!

 

Wtedy to do mnie dotarło,

Że jestem na błędnym tropie.

To ja jestem na tych zdjęciach…

Poprawiona w Photoshopie!

 

Marka…

Pracuję w sklepie Triumph-a.

Nasza specjalność – bielizna.

To na rynku znana marka.

Każda kobieta to przyzna.

 

Jestem tutaj braffiterką[1].

Mym zadaniem doradzanie.

Często o pomoc mnie proszą

Nie tylko dziewczęta i panie.

 

Dzisiaj po południu przyszedł

Elegancki pan, by nabyć

Biustonosz dla narzeczonej.

Chciał porady. Nie ma sprawy…

 

Spytałam o najważniejsze:

– Jaki jest  Bogdanki rozmiar?

Pan zadumał się a potem

Patrząc na mnie, aż się rozśmiał.

 

Potem, już z poważną miną,

Uciekając w bok oczami

Rzekł nadzwyczaj delikatnie:

„No… małe, takie jak pani”.

 

[1] Doradca ws. dopasowania biustonosza

Starość to…

Sąsiadka mnie namawiała

Na wspólne bieganie ze mną,

Lecz zbywałam ją wymówka,

Bowiem wolałam się zdrzemnąć.

 

Gdy już zbrakło argumentów,

Pobiegłyśmy na przebieżkę.

Po kwadransie poprosiłam,

Byśmy… zwolniły troszczkę.

A po następnych minutkach

Na tyle straciłam werwę,

Że ją niestety musiałam

Poprosić o dłuższą przerwę.

 

Nie byłby to aż tak wielki

Powód do wstydu pod słońcem

Gdyby nie to, że sąsiadka

Jest już po siedemdziesiątce.

 

A ja, co całkiem przegrałam

Dzisiaj ten biegowy teścik,

Za niecały miesiąc skończę

Z wielką pompą lat… trzydzieści!

Pomocny

Byłem kiedyś na lotnisku.

Wylatywałem służbowo.

Nagle zobaczyłem laskę

Śliczną, piękną, zjawiskową!

 

Taszczyła wielką walizę

W stronę schodów w wielkim trudzie.

Ja miałem bagaż podręczny

Byłem swobodny, na luzie.

 

Zaoferowałem pomoc.

Spojrzała jak na szaleńca,

Kretyna lub imbecyla,

Który nie wie w co się wkręca.

 

Powiedziała: „Spoko, chłopie.

Zdrowia twojego mi szkoda…”

I walizę bez pomocy

Wniosła na piętro po schodach.

 

Bezsenność w Sieci

Sprzedaję poprzez Internet

Własnej roboty produkty.

Niezłe ceny proponuję.

Nie mam charakteru kutwy.

 

Na Facebooku mam swą stronkę

I tam „łapią” mnie klienci.

Piszą do mnie, zamawiają.

Interes się nieźle kręci.

 

Ostatnio nieznana pani

W zamówieniu napisała,

Co zamierza u mnie kupić.

Potem jeszcze nadsyłała

W odstępach chyba kwadranów

Serię takich wiadomości:

– „Czemu mi nie odpisujesz”?

-„Czy może  chcesz mnie zezłościć”?

-„Bo kupię to w innym sklepie”!

-„Nie masz nawet za grosz taktu,

Bo ignorujesz klientów

Bezczelnym brakiem kontaktu”!

 

Potem jeszcze na mej stronie

Zamieściła takie treści:

-„Brak kontaktu ze sprzedawcą.

To w głowie mi się nie mieści,

Że nie da się nic zamówić!

Nie polecam. Kup gdzie indziej!!!

Nie daj nawet pięciu groszy

Zarobić tej głupiej pindzie”!

 

To wszystko byłoby OK,

Bo klient ma zawsze rację

I w każdym momencie może

Wyrazić swoje frustracje.

 

Ale opisana akcja

Odbyła się w środku nocy!

Ja wtedy zwyczajnie spałam.

Internet nie śpi, więc łączy.

 

Nie zawsze można odebrać

Wiadomość, nawet dość pilną.

Mój sklepiczek nie jest służbą

Przez calutką dobę czynną.

Pierwszy raz mi się trafiła

Taka dość dziwna osoba.

Która nawet w środku nocy

Nie sypia, żeby kupować.

 

 

 

Jak cię widzą…

Zawsze mi się wydawało,

Że jestem mało kobieca,

Bo jak dotąd żaden chłopak

Jeszcze  na mnie nie… poleciał.

 

Jednak wszyscy mi mówili,

Że jest inaczej zupełnie

I nie mam się czym przejmować,

Bo kobiecość siedzi we mnie!

 

Więc wcale nie uważałam,

Że wyglądam na chłopaka.

Jak ktokolwiek o tym wspomniał

Gotowa byłam zapłakać!

 

Ale kiedyś poszłam z tatą

Na obiad do restauracji.

Przedtem chciałam umyć ręce,

Więc poszłam do ubikacji

 

Kończyłam właśnie „ablucje”,

Kiedy wpadła tam dziewczyna.

Lecz zaraz się wycofała,

Gdy tylko mnie zobaczyła.

 

Chciała sprawdzić, czy wybrała

„Trójkącik” zamiast „kółeczka”.

I wtedy do mnie dotarło,

Jaka to ze mnie „dzieweczka”.

Piętno

Moja bliska koleżanka

Wyszła za mąż po raz pierwszy,

Gdy skończyła lat czterdzieści.

To nie najważniejszy powód

Dla snucia tej opowieści.

 

To tej pory tej osobie

Naprawdę było nielekko,

Gdyż jej życie od wypadku

Było udręczeniem, męką.

 

Twarz została zeszpecona

Na trwale, bardzo wyraźnie.

Przecież wygląd dla kobiety

To uwarunkowanie ważne.

 

Radowałam się Jej szczęściem,

Bowiem za losu  obicia

W końcu się Jej należało

Coś wspaniałego od życia.

 

Nie wszyscy jednak myśleli

Tak jak ja i Jej rodzina.

Innym chyba przeszkadzało,

Bo nie mogli się powstrzymać

Od komentarzy i uwag

Wypowiadanych złośliwie,

Czasem z udawaną troską,

Ale przeważnie fałszywie.

 

Najczęstsze było przysłowie

Poparte „miłym” uśmiechem,

Że

……„Każda potwora znajdzie

Swego amatora, hehe…”

…….Chyba zostawi te gejsze

Dla innej, pewnie ładniejszej…”

 

……Jezusie! Co on w niej widzi!

Pana Boga się nie wstydzi”?!

 

…..„Taki fajny facet, joł, joł,

A szkaradną babe wzioł, joł”!

 

Czy osoba po wypadku,

(Której płci, to obojętne),

Nie ma prawa być szczęśliwą?

Czy musi  żyć z jakimś piętnem?