Zakupy

Stałem w kolejce do kasy,

A był to „ogonek” długi,

Mając w koszyku dwie rzeczy.

Obok stało wielu ludzi.

 

Nawet nie przyszło mi przez myśl,

By się wpychać przed innymi,

Ale jedna pani  z dzieckiem

Tak to bez skrupułów czyni.

 

Gdy zaczęła przepychanki,

Stanowczo reagowałem,

Żeby się nie przepychała,

A ta… nazwała mnie… chamem!

 

Bo…jest z maleńkim dzieciaczkiem,

A ja nie chcę jej przepuścić,

Chociaż ma tylko… jedną rzecz.

Jestem dla niej wręcz… nieludzki!

 

To… prawda, ale niepełna.

W ręku jedną rzecz trzymała,

Ale w koszyku wózeczka

Resztę zakupów schowała.

Antrakt

Dotąd nie miałam okazji

Obejrzeć sztuki w teatrze.

Dzisiaj – to jest mój pierwszy raz,

Kiedy na aktorów patrzę.

 

Nieobeznana siedziałam

I patrzyłam urzeczona.

Sztuka mi się podobała

I aktorka – piękna Ona!

 

Byłam Nią wprost zachwycona,

Ale wszystko się… skończyło.

Nagle światła zapalono

I przestało być tak miło.

 

Bez aplauzu ludzie wyszli

I rozeszli w różne strony.

Tam można wypić herbatkę

I nawet… spotkać znajomych.

 

Choć było to dla mnie … dziwne,

Za innymi ja też gonię.

Zachowuję się jak wszyscy,

Lecz zupełnie nieświadomie.

 

Zgubiłam się koleżance,

Więc również… poszłam do domu.

Trzy razy do Niej dzwoniłam.

Nie podjęła telefonu.

 

Teraz wiem, że to był „fojer”,

Gdzie na przerwę się wychodzi.

To, co zrobiłam wychodząc,

To gafa. Tak się nie godzi!

 

Półtorej godziny potem

Koleżanka zadzwoniła

Z zapytaniem: „Gdzie zniknęłaś?

To jedynie… przerwa była”.

 

 

Powtórka

Nareszcie mi się udało

Zrzucić pięćdziesiąt pięć… kilo.

Byłam opasła, lecz teraz

Nie jestem nazbyt otyłą.

 

Mam jeszcze lekką nadwagę.

Przez rok nad tym pracowałam

Był także okres zwątpienia,

Ale się nie poddawałam!

 

Zmieniłam do gruntu dietę,

Biegałam dużo. Ćwiczyłam,

Żeby szybko i bezpiecznie

Nadmiar kilogramów zbijać.

 

No i nie mam dzięki temu

Większych fałdeczek na brzuchu.

Prawie pozbyłam się boczków.

Cały czas jestem w ruchu.

 

Wczoraj, jak zresztą co tydzień,

Poszłam na… duże zakupy.

Rozum kupuje, nie oczy.

Nie mogę przecież znów utyć.

 

Bardzo nie lubię… kolejek.

Wystarczy jedna na tydzień.

W jednym miejscu kupię wszystko

Bez czekania, prawie migiem.

 

No i wybór mam ogromny.

Mogę chodzić i wybierać

Jaja, chude mięsko, owoc…

Dawno nie jadłam… burgera!

 

Nie kupuję nic mącznego

Ani tym bardziej słodkiego,

Jednak wózek z zakupami

Napchany jest „do pełnego”.

 

I to było powodem, że

Grupka bezczelnych gówniarzy

Wykrzyczała do mnie kilka

Niewybrednych komentarzy.

 

W stylu: „Ludzie! Patrzcie na nią!

Ale obżartuch! Nie dziwne,

Że masz taką wielką dupę!

Wyglądasz bardzo ohydnie!”

 

A sami, bo to widziałam,

Także wiele kupowali:

Słodkie napoje, cukierki.

Niczym się nie krępowali!

 

W tej grupie siebie widziałam,

Ale tę sprzed kilku laty.

Też kupowałam cukierki,

Chipsy i inne „ciabaty”.

 

Nie ubiór…

Jestem  harda. Mam swe zdanie.

Nie byłam w szkole pupilką.

Ale teraz, gdy wspominam

W oczach czuję jakąś… wilgoć.

 

Utęsknienie za młodością

I wspomnienia z mej przeszłości

Dla mnie, pani w średnim wieku,

Są powodem do… radości.

 

Ale pretekst szybko minął,

Gdy przypadkowo spotkałam

W sklepie swą… nauczycielkę;

W kolejce tuż za mną stała!

 

Klepnęła mnie nagle w ramię.

Natychmiast się odwróciłam.

Przyznam się, że na początku

Miło zaskoczona byłam.

 

Ale szybko mi minęło,

Gdy wycedziła powoli::

„Nic się prawie nie zmieniłaś,

Nadal się jak dziwka stroisz”.

 

Zguba

Chyba trzy miesiące temu

Fiacika nam ukradziono.

Nie mamy odszkodowania,

Bo nasza Policja ponoć

Nie może zakończyć sprawy.

Chodzą, bez skutku szukają.

Ubezpieczyciel nie może

Skutecznie sprawą się zająć.

 

Dla nas każdy doba zwłoki

To utrudnienie, zawada.

Albo żona bierze urlop,

Lub… trzeba prosić sąsiada.

 

Ale już po dwóch tygodniach

Policja znalazła „zgubę”.

Stała na innej ulicy

Tuż… za postojem taksówek.

 

Nie było żadnej kradzieży.

Osiedle, gdzie my mieszkamy

Składa się z domów mieszkalnych

Podobnych, wręcz takich samych!

 

Żona parkując samochód

Miejsca nie zapamiętała,

No i zupełnie gdzie indziej

Swej „zguby” poszukiwała.

 

Fucha

Żona stara się o pracę

I regularnie odbywa

„Gadki” kwalifikacyjne

Lecz dotąd wszystkie… przegrywa.

 

Teraz się zdecydowała,

Co zresztą dobrze rozumiem,

By pójść do kosmetyczki,

A potem… zmienić fryzurę.

 

Dobra prezentacja przecież

Może tylko pomóc Żonie.

Dzisiaj jednak przesadziła,

A w czym? Zaraz Wam opowiem.

 

Zdecydowała się zrobić

Laserową depilację

Okolic swego bikini!

Skąd pomysł na taką akcję?

 

Muszę z Żoną porozmawiać

I to szybko, dzisiaj, zaraz!

Jakiej Ona pracy szuka?

O jaką „fuchę” się stara?

Niech żyje…

Kumpela mojej dziewczyny

Bardzo długo była chora.

Lekarze Jej nie pomogli.

Nawet wzywano… znachora.

 

Oczywiście nie mógł pomóc.

Zmarła mimo jego „działań”,

Moja Pani z tego faktu

Takie wnioski wysnuwała.

 

Przenigdy nie jest wiadomo

Ile czasu nam zostało,

Żeby pożyć na tym świecie.

Najczęściej jest to… za mało.

 

Więc marzenia, jeśli mamy,

Trzeba spełniać tu i teraz,

A nie czekać na okazję,

Bo szansa  spadnie do zera.

 

Postawiła ultimatum:

Albo zawieszam działalność

I sprzedamy mieszkanie

Albo… leżymy pod palmą.

 

I tak oto jestem singlem.

Ona zniknęła mi z oczu.

Teraz wreszcie wiem, co znaczy

Swobodę i wolność poczuć.

 

 

Obawa

Mam biust pokaźnych rozmiarów.

Bardzo długo się wahałam,

Czy mam założyć sukienkę,

Którą od męża dostałam.

 

Ona jest bardzo „do ciała”,

Czyli przylega „bez zmarszczek”.

Dla młodych kobiet jest fajna.

Ja nie należę do „starszych”,

Więc włożyłam ją na siebie

I poszliśmy do znajomych.

Wzbudziłam ciekawość, ale

Inny problem się wyłonił.

 

Ludzie zwrócili uwagę,

Nawet zaczęli się… mądrzyć!

Przez godzinę wyjaśniałam,

Że wcale nie jestem w ciąży.

 

Po prostu trochę przytyłam

I brzuszek mi się „wypuklił”.

Dziwne, bo w tym towarzystwie

Nie widziałam kobiet… smukłych!

 

 

Nowoczesny

Po miesiącu „randkowania”

Z nowo poznanym facetem

Byliśmy na „city-break”-u…

Niestety, to jednak nie ten!

 

Wcześniej była między nami

Jakaś „chemia”, przyciąganie.

Lecz już po podróży czułam,

Że tak  jednak się nie stanie.

 

Początkowo pomyślałam,

Że to podróż samolotem

Źle na Niego oddziałuje,

Lecz nie lepiej było potem.

 

Kiedy podróż się skończyła,

Żegnał się ze mną słowami:

„Nie spotkamy się już więcej.

Nie ma chemii między nami”.

 

„ A dlaczego”? zapytałam.

„Bo jesteś snobką”, powiedział.

„ A cóż takiego zrobiłam?

„Książki wolisz, nie mass-media!”

 

Jego zdaniem, i nie tylko,

To zupełnie nienormalne,

By w dwudziestym pierwszym wieku

Egzystować… niemedialnie.

 

Jego zdaniem czytać książki,

To robić tylko na pokaz.

Ale to jeszcze nie wszystko:

Nie mam nawet swego… bloga!!!

 

 

 

Erzac

Studiuję, mam akademik.

Mieszkam razem z koleżanką.

Sytuacja dość niezręczna,

Nie jest zbyt dobrą kompanką.

 

Zauważyłam, że ona

Już od dość dłuższego czasu

Podkrada kosmetyki

Z mego „tajnego” zapasu.

 

Czy myśli, że jestem głupia?

Że nie widzę procederu?

Widziałam to od początku,

Ale ja nie jestem … sknerą.

 

Tolerowałam to myśląc,

Że jej potrzebny dla… zdrowia,

Jest to krem na hemoroidy.

Przecież nie będę go chować.

 

Przepisał mi pan doktor.

W aptece mi go zrobiono.

Był w specjalnym pudełeczku,

Oznakowanym czerwono.

 

Zauważyłam dość późno

Że Ona tym kremem smaruje

Co jakiś czas twarz i szyję,

No i się  tym… delektuje!

 

Całe nieporozumienie

Wynikało z tego, że ja

Przełożyłam go do innego

Opróżnionego już słoja.

 

Wstyd mi było przed innymi,

Ze leczę się na „wstydliwość”.

Ona tego nie wiedziała…

Czy Jej mówić? Mam wątpliwość.