Gender przy kasie

W pracy skończyliśmy projekt

Dla pewnej firmy giełdowej.

Praca długa i męcząca,

Ale efekty końcowe

Łączą się z dużym dochodem.

 

Szef w ramach podziękowania

Wśród zachwytów i wiwatów

Wszystkim kobietom w zespole

Dał piękne bukiety kwiatów.

Uznałam, że z jego strony

To był gest bardzo przemiły.

Koleżankom nawet oczy

Ze wzruszenia się… zaszkliły.

 

O naszych kolegach zapomniał,

Więc spytałam się jednego,

Czy mu nie smutno i czy ma

Jakąś pretensję do niego.

 

Okazało się, że oni

W ramach szefa podziękowań

Mają dziesięć procent premii

W swoich miesięcznych dochodach.

 

Wyszło na to, że jak wszędzie

Dla kobiet wystarczy kwiatek.

Panom za tą samą pracę,

Daje się pieniężny datek.

Podziękowanie

Mam modny salon fryzjerski,

Jak to mówią „pełny wypas”.

Dziś sam byłem po południu,

Bo kumpla „złapała” grypa.

 

Ostatnią klientką była

Atrakcyjna nastolatka.

Z karnacji wywnioskowałem,

Że mogła to być mulatka.

Miała długie, czarne włosy

Pokręcone jak pierścionki.

Chciała, bym je wyprostował

Tak, jak czeszą się Japonki.

 

Oczywiście się zgodziłem.

Mam najlepsze kosmetyki.

Prostowałem „na jedwabiu”,

Bo z nim najlepsze wyniki.

Dużo czasu to zajęło,

Lecz efekt był znakomity.

Ona też zadowolona,

Ja liczyłem na profity…

 

Ale gdy się odwróciłem,

Złapała torbę i… zwiała!

Niestety nie zapłaciła…

Ale mi podziękowała!!!

Dama

Mieszka w mieszkaniu pode mną

Elegancka starsza dama.

Zawsze, kiedy ją widziałem,

Była przepięknie ubrana.

Jej twarz w pełnym makijażu,

Fryzura bardzo staranna.

Nie wiedziałem, czy zamężna,

Może wdowa albo panna.

 

Z wyglądu arystokratka.

Zawsze była uśmiechnięta

I grzeczna dla wszystkich ludzi.

Takie panie się pamięta.

Grała także na pianinie.

Kiedy Chopina zagrała,

Byłem pewny, że pianistka

Duszę w muzykę wkładała.

Wiele też razy słyszałem

Śpiew do wtóru fortepianu.

Przez otwarte okna brzmiały

Trele jej mezzosopranu.

 

Nie zauważyłem nigdy,

By z kimkolwiek rozmawiała.

W sklepie ekspedientce tylko

Listę zakupów dawała,

A umyślny je przynosił

I w skrzyni na klatce chował.

Do mieszkania nie wpuszczała,

Klamkę „kazała całować”.

 

Pewnego dnia coś się stało.

Nie słychać śpiewu ni grania.

Jej okien, jak zwykle rano,

Nikt przez trzy dni nie odsłaniał.

Było cicho w jej mieszkaniu,

Więc trawiony niepokojem

Zszedłem na dół i pod drzwiami

Naciskając dzwonek stoję.

 

Otworzyła mi po chwili

Elegancka tak jak zawsze.

Ucieszony, że ją widzę,

Nic nie mówię, tylko… patrzę.

Spytałem wreszcie „Czy Pani…”?

Ona dumnym wzrokiem wodzi

I przerywa mi z uśmiechem:

„A co to cię, k**wa, obchodzi”?

Niezdecydowanie

Byłem z żoną na zakupach

W sklepie RTV – AGD.

Ja niczego nie kupiłem,

A żona ma zakup… jeden!

Wybrała sobie etui

Do telefonu, bo stare

Nie pasowało do płaszcza,

Niemodne już i… za szare!

Nie była zbyt przekonana

Do wybranego koloru.

Nim do linii kas doszliśmy,

Zwątpiła też co do wzoru.

Nawet gdy stała w kolejce,

Była niezdecydowana,

Czy wymiana futerału

To na pewno dobra zmiana.

Gdy stanęliśmy przy kasie,

Nadal niezdeklarowana

Przepuściła stojącego

Za nami starszego pana.

Zupełnie zaskakująco

Dla nas oraz tego pana

Okazało się, że właśnie

Zmiana miejsc niespodziewana

Nie była dla nas szczęśliwa.

Ten pan właśnie się okazał

Dwustutysięcznym klientem.

I to wcale nie był kawał!

To on został laureatem

Dwutysięcznego vouchera

Zwiększonego o należność,

Który właśnie wpłacił teraz.

Przypomniała mi się właśnie

Myśl pasującą tu dokładnie:

„Niezdecydowanie często

Zdecydowanie szczęście kradnie”.

Pod “przykrywką”

Często mi się przytrafiało

Zawozić moją dziewczynę

Do jej siostry i chłopaka.

Z czasem weszło to w rutynę.

Ponieważ ich nie lubię, to

Dziewczynę tam zostawiałem,

A potem w swoim mieszkaniu

Samotnie noce spędzałem.

 

Dopiero jak zadzwoniła,

Odbierałem ją z powrotem.

Prawie zawsze nas podglądał

Facet za sąsiednim płotem.

W końcu spytałem dziewczynę,

Kto to jest ten podpatrywacz.

„To nikt, – tak odpowiedziała,-

Kiedyś kazałam mu spływać”.

 

Jednak jej nie uwierzyłem

I postanowiłem sprawdzić

Osobiście u jej siostry

I… dowiedziałem się prawdy!

 

Siostra była w zmowie z „moją”

I robiła za „przykrywkę”.

Ona do niego chodziła.

Nieświadom woziłem dziwkę!

Nie do skopiowania

Byłem z dziewczyną w Empiku.

Poszedłem tam kupić płyty.

Ona w tym czasie zniknęła.

Nie mogę znaleźć kobity!

 

Zacząłem jej szukać myśląc,

Że oglądała gadżety.

Znalazłem ją w dziale z prasą.

Tam przeglądała gazety!

W nich wyszukiwała tylko

Receptury kulinarne

I fotografowała je,

Łagodnie mówiąc, niezdarnie.

Za każdym razem słyszałem

Podwójny odgłos przesłony.

Zapytałem , czy jej smartfon

Na „dubla” jest nastawiony?

 

Wyjaśniła mi, że robi

Świadomie podwójne zdjęcia,

A ja w ogóle o kuchni

Nie mam żadnego pojęcia.

Ona musi myśleć szerzej:

Jedno wyśle swojej mamie,

A to drugie w telefonie

Na zawsze dla niej zostanie!

Wyraz

Jestem dosyć empatyczna.

Wczuwam się w nastroje ludzi.

Ból czy też cierpienie innych

Zawsze mą reakcję budzi.

 

Ostatnio zauważyłam,

Że już trudniej mi przychodzi

Nawiązywanie kontaktów.

Zaczęłam szukać diagnozy.

 

We mnie nic się nie zmieniło.

Nadal mam dawną wrażliwość.

Lecz ludzie, nawet  znajomi,

Zawracają na mój widok.

 

Nareszcie już wiem dlaczego:

Bo z wyrazu  mojej  twarzy

Emanuje chłód i wyższość,

Które do mnie ludzi razi.

 

Wiem. Nie jestem nazbyt ładna.

Piękno nie oznacza cnoty,

Tak samo jak wesoły śmiech

Nie jest wyrazem głupoty.

Męska bokserka

W tak zwanym toksycznym związku

Byłem przez ponad dwa lata

Ciągle bity, poniżany.

Ta kobieta – istny szatan!

Wtedy gdy byliśmy sami,

Wyzywała mnie karczemnie,

Ale w towarzystwie „była”

Wielce zakochaną we mnie.

 

Bałem się z nią zerwać. Jak raz

Tylko napomknąłem o tym,

To w nocy stłukła mi szyby

Wyzywając od miernoty,

Wykrzyczała, żebym wiedział,

Że gdy tylko ją porzucę,

To natychmiast mnie zaj**ie,

Albo po prostu zatłucze.

 

Przed czterema miesiącami,

Gdy jechałem na spotkanie,

Zadzwonił do mnie mój ojciec

I powiedział z zatroskaniem,

Że mama leży w szpitalu

Zabrana przez pogotowie.

Tam też zaraz pojechałem

Dowiedzieć się o jej zdrowie.

Ona była na OIOM-ie

Nieprzytomna, taka biedna.

Zdążyłem w ostatniej chwili

Żeby się z mamą pożegnać.

 

Do dziewczyny nie poszedłem.

Nie miałem głowy do tego.

SMS-a jej wysłałem

Z wyjaśnieniami, dlaczego.

 

W środku nocy wpadła do mnie.

Od najgorszych wyzywała

I zaczęła rękoczyny…

I tu miarka się przebrała.

W stresie żyłem kilka godzin,

Aż wreszcie nie wytrzymałem.

Dałem jej „z liścia” po twarzy

I z mego domu  wygnałem.

 

Już za tydzień  mam rozprawę

Z powództwa byłej dziewczyny.

Jestem skarżony o przemoc

I bardziej wymierne czyny:

O pobicie, poniżanie,

Kradzież i… podarcie rajtuz

Podczas nieudanej próby

Usiłowania… gwałtu!

Przyczepka

Jechaliśmy z żoną do Włoch

Na wakacje turystyczne.

Mieliśmy z sobą przyczepę.

Tak ma być ekonomiczniej.

 

Przewozu osób w przyczepie

Przepis wyraźnie zabrania.

Moja żona podczas jazdy

Była chora z niewyspania.

Położyła się w przyczepie,

Żeby choć trochę wypocząć.

I tak jechaliśmy dalej

Spokojną, pogodną nocą.

 

Podróż mnie jednak znużyła.

Zatrzymałem się na Shell’u,

Żeby napić się tam kawy

I w innym, wiadomym celu.

Zaraz wyruszyłem dalej,

Bo ruch nocą był niewielki.

Szybciej jechałem wiedząc, że

Na granicy są kolejki.

 

Zatrzymał mnie jednak patrol

Policyjny na motorach.

Pytają: „Jest ktoś w przyczepie”?

A tam moja żona chora!

Zaprzeczyłem oczywiście,

Ale policjant nalega,

Żebym otworzył te drzwiczki.

Będzie mandat. Ale krewa!

Patrzy na mnie dosyć dziwnie,

Więc przyznałem się, że żona

Usnęła w czasie podróży

I śpi tam bardzo zmęczona.

Nadal jednak chce, bym otwarł

Te przeklęte drzwi przyczepy.

Zły otwieram, w środku pusto.

Żony tam nie ma. O rety!

 

Nie wiedziałem, co się dzieje,

Ale policjant po chwili

Wytłumaczył mi, że oni

Po to mnie właśnie gonili,

Bo: Kiedy ja piłem kawę,

Żona wysiadła z przyczepy,

Żeby skorzystać z wucetu

I …obejrzeć nocne sklepy.

Myślała, że ja ją widzę,

Ale ja jej nie widziałem

I po wypiciu kawusi

Zaraz w drogę odjechałem.

 

Żona została tam sama

W środku nocy, bez pieniędzy,

Na parkingu pełnym TIR-ów,

Smrodu ropy, smarów, benzyn.

Nie miała też telefonu,

Butów  oraz dokumentów.

Miotała się opuszczona,

Zrezygnowana do szczętu.

Teraz ona na mnie czeka

W policyjnym radiowozie.

 

Muszę zawrócić, żeby jej

Podać dokumenty, odzież…

Stracę przez to dużo czasu,

Ale jest też dobra strona

Wśród tych niekorzystnych trafów.

Za przewóz osób w przyczepie

Nie zapłacę dziś mandatu!

Niesterowna

Spotykałem się onegdaj

Z naprawdę piękną kobietą.

Niestety, po kilku randkach

Zrozumiałem, że to nie to.

Bozia dała jej urodę,

Ale więcej już niczego.

W trzech słowach to uzasadnię:

„Rozumku była małego”.

 

Im dłużej trwała znajomość,

Tym doskwierało mi bardziej

To, że ona inteligencję

Ma w nieustannej pogardzie.

Jednak zerwałem dopiero,

Gdy kiedyś mnie odwiedziła

I przy ludziach zwykłą windą

Prawdziwie się zachwyciła.

 

Wobec mych znajomych z pracy

Zauważyła z zachwytem,

Że nasza winda jest dla niej

Nowoczesności szczytem.

Nie dość, że jeździ jak inne,

To ma dodatkowe „triki”,

Bo jeszcze jeździ… na boki.

To prawdziwy cud techniki!!!

 

Nie muszę chyba wyjaśniać,

Że patrzyła na „guziczek”

Do uruchamiania funkcji

Szybszego zamknięcia drzwiczek!